wtorek, 17 grudnia 2013

Przepis na Swieta

W tym roku Swieta nadchodza z ponaddzwiekowa szybkoscia.  Nie wiem jakim cudem sa juz u progu... Wszyscy tu w Stanach narzekaja, ze to przez ten pozny Thanksgiving, po ktorym od razu zrobil sie grudzien...
Roboty co nie miara, zwlaszcza jesli ktos we wrzesniu wpadl na  pomysl by zaprosic cala rodzine meza na Gwiazdke:) Ale nie o tym chcialam tu klikac bo kazdy kto obchodzi tradycyjnie Boze Narodzenie ma duzo pracy, nie jestem zadnym wyjatkiem:)
Chcialam napisac o swietach emigracyjnych. Na emigracji, zwlaszcza na Florydzie problemem jest odczuwanie swiatecznej atmosfery - ktorej nie ma specjalnie jesli sie jej sobie jakos nie stworzy. Brak najblizszej rodziny, wszechobecnych polskich tradycji, polskiego kosciola, niezbyt typowa pogoda jak na grudzien za oknem - 25 st C, jakos nie nastraja swiatecznie:(
Przez lata mojego pobytu tutaj wypracowalam dosc skuteczny sposob na swieta, a wlasciwie jak sie wprowadzic w gwiazdkowy nastroj. Ow plan nie jest wielce odkrywczy :) i niestety wymaga wiele poswiecen i nakladow energii, ale bardzo mi pomaga. Czuje sie bardziej swiatecznie wraz z kazdym kolejnym wdrazanym przez mnie etapem i mimo, ze czesto gesto padam na twarz pod koniec dnia to padam z uczuciem gwiazdowego zadowolenia i usmiechem na steranej wysilkiem twarzy:)))
Tak wiec w celu uzyskania super duper swiatecznej atmosfery w naszym domostwie zaopatrzamy sie w duze drzewko typu: choinka, koniecznie zywe i cudnie pachnace. Drzewko wybieramy cala rodzina, to powinna byc coroczna wielka wyprawa po choinke, ktora zawsze ma sie konczyc spektakularnym sukcesem  w postaci dostarczenia do progu domu przepieknego zielonego swierku czy innej jodelki. Wazne by zrobic to niemalze wraz z rozpoczeciem grudnia, a nie na dzien przed Wigilia, bo wtedy tworzymy sobie klimat przygotowawczy na miesiac przed planowanym swietowaniem:)
Najwazniejsza jednak czescia jest dekorowanie drzewka. Rezerwujemy sobie cale popoludnie i z ubierania choinki zrobmy wielki ceremonial! Otwieranie ozdob choinkowych, odkrywanie ich na nowo, zaglebianie sie w wspomnienia z nimi zwiazane, zaangazowana jest oczywiscie cala rodzine, w tle musza! powtarzam: musza!!! grac koledy polskie lub amerykanskie. My sluchalismy albumu swiatecznego Michael Buble, polecam!

Kazde zywe drzewko uwalnia chociazby w pierwszych dniach piekny zapach lasu - mozna mu troche pomoc:) umieszczajac specjalny lesny zapach w kontakcie.
Proponuje rowniez robic zdjecia podczas ubierania drzewka - fajna pamiatka, i koniecznie po zakonczeniu z finalnym produktem - w ten sposob mozna rownoczesnie uzyskac zdjecie na kartke swiateczna!
A propos kartek swiatecznych - to kolejny absolutnie konieczny zwyczaj, ktorego nie pomijam w swoich przygotowaniach i zachecam was byscie wysylali kartki. Wcale nie zajmuje az tak wiele czasu, mozna je zaadresowac ogladajac tv wieczorem, a jaka satysfakcja ze pozdrowiliscie cala rodzine i znajomych:) (i nie bedziecie musieli sie potem glupio tlumaczyc dlaczego ich nie wyslaliscie)
Choinke zapalamy kazdego dnia!!! Ma blyszczec, lsnic, pieknic sie w waszym domu, pachniec swoim zapachem lub pozyczonym:) i przypominac wam, ze zblizaja sie swieta.
Na choince nie konczymy dekoracji - mozna przozdobic dom swiatelkami, i wnetrze domu uczynic bardziej swiatecznym...

Kolejnym etapem sa zakupy przedswiateczne - moga czlowieka doprowadzic do rozpaczy i totalnie zburzyc blogi swiateczny nastroj. Radze - w miare mozliwosci czasowych i finansowych kupic prezenty wczesniej (czyt: przed rozpocznieciem grudnia), lub przez internet, albo w tygodniu. Weekendy grudniowe w sklepach to przeciskanie sie przez plumy rozgoraczkowanych klientow, ktorzy lapia wszystko co mi do reki wpadnie - uwaga to czasami sie udziela!!!


Dobrym posunieciem przedswiatecznym jest wysprzatac cos w domu, czego zazwyczaj nie sprzatacie, bo nie ma czasu, bo wam sie nie chce, bo to nie jest dla was az tak wazne...itd. Ja w tym roku rzucilam sie na podlogi i wyszorowalam fugi miedzy kafelkami:) Potem chodzilam po domu i podziwialam, a wysilek wlozony w ten efekt przypominal mi na kazdym kroku, ze zblizaja sie swieta i dom wyglada bardzo uroczyscie z tymi lsniacymi podlogami:)

Nastepnie zabieramy sie za pieczenie pierniczkow, rowniez w gronie rodzinnym. W tym roku po raz pierwszy dzieci byly w pelni zaangazowane w rozwalkowywanie ciasta, wykrawanie, dekorowanie. W tle graly oczywiscie znowu koledy:)

Przygotowanie ogromego gara bigosu tez nie przeszkadza, wrecz pomaga w tworzeniu swiatecznego klimaciku:)
Bardziej kreatywni moga nawet sprobowac zrobic jakas wlasna, autorska dekoracje lub udoskonalic opatrzony juz latami stroik...Ja sie skusilam i jestem bardzo z siebie dumna:)))

Fajne jest tez dekorowanie domku z piernika - mozna kupic gotowy kit ze scianami, lukrem, cukierkami i samemu z dzieciarami stworzyc sobie male dzielo sztuki:)))

Jedna z zabaw w oczekiwaniu na Gwiazdke w Stanach jest Elf on the Shelf:) W tym roku w przyplywie optymizmu i wielkiej inspiracji tez go zakupilam by kazdego dnia umieszczac go w innym miejscu w domu ku uciesze dzieci....ale troche przecenilam swoje mozliwosci:))) Udalo mi sie zrobic tylko pare "przeprowadzek Elfa" ktory czasami zmienial sie w Elficzke:)

Tak wiec sposobow na swieta jest wiele i mozna sobie dzieki nim stworzyc swiateczna atmosfere, nawet jesli daleko od domu, rodziny i zimowej aury:)
Zycze wam powodzenia, ja staralam sie ciezko, ale efekty sa i czujemy sie bardzo gwiazdkowo:)))



niedziela, 15 grudnia 2013

Baardzo zimne Swieto Dziekczynienia

Zanim zaczne wam opowiadac o naszych przygotowaniach do swiat pare fotek i slow na temat tegorocznego Swieta Dziekczynienia.
W tym roku przypadal bardzo pozno - ostatnie dni listopada i wpasowal sie w sam srodek wielkiego zimnego frontu, ktory z towarzyszaca mu wielka burza sniezna przechodzil przez Stany.
My wybralismy sie do Polnocnej Karoliny i przezylismy maly szok termiczny, jechalismy w deszczu, na miejscu zastala nas bardzo zimna aura - tylko pare stopni Celcjusza. I wlasciwie taka pogoda utrzymywala sie przez nasz caly pobyt.  Nawet przez chwile widzielismy padajacy snieg z deszczem, ale zanim dzieciaki okutaly sie odpowiednio cieplo zeby wyjsc podziwiac ten zimowy opad przestalo proszyc:(
Tak wiec spedzilismy troche czasu z rodzinka, zjedlismy indyka, zrobilismy troche zakupow swiatecznych w "black friday" i ku mojej wielkiej uciesze powrocilismy na Floryde - gdzie slonko pieknie grzalo:)))



niedziela, 17 listopada 2013

Migawki

Pare migawek z naszego zycia, uwiecznione glownie na moim telefonie:)



Maya jako Bogini Artemis
Toge sfastrygowalam szybko ze starego przescieradla, kupilismy przepaske do wlosow na miare Bogini, pasek do przewiazania i luk rodem z film Disneya Brave:) Wszystko to z okazji szkolnego Bookoween czyli ksiazkowego Halloween:) Dzieci mialy sie przebrac za charakter z ksiazki, ktora przeczytaly i  przyniosly tegoz dnia do szkoly wraz z kilku stronicowym raportem. Nasz wybor padl na jedna z serii ksiazek o Boginiach, ktore Maya przeczytala juz dawno temu:)




Maya ze swoim pierwszym zegarkiem, ktory dostala z okazji opanowania umiejetnosci odczytywania czasu:)
Tego dnia dostawalismy informacje o godzinie co 5 sekund:)


 
 Cudna tęcza w drodze na nasz samotny weekend we dwoje!
Becia zglosila sie na ochotnika do opieki nad dzieciarami, wiec wyrwalismy sie z Wiesiem na dwa din do Ft. Lauderdale:)


 
Wes koniecznie chcial sfotografowac znak ostrzegajacy o panterach - zadnych jednak nie zauwazylismy:(


 
Nasz przystojny chlopczyk w drodze do szkoly na coroczne zdjecie szkolno-swiateczne:)
Wszyscy sie za nim ogladali…:)




wtorek, 5 listopada 2013

Wspomnienia Halloweenowej Nocy!


Oto pare zdjatek z naszego wieczoru Halloweenowego!
W tym roku wybralismy sie na trick-or-treating po zmierzchu i ….dzieciary, w szczegolnosci Maya, byly nieco przestraszone! Ale tez nie spodziewalismy sie, ze niektorzy nasi sasiedzi zrobia niemalze wszystko co w ich mocy by kompletnie przerazic biednych przebierancow:) Od kosciotrupow, pajakow, cmentarzy, Frankensteinow, duchow ktorymi obstawili swoje domostwa po koszmarna muzyke, od ktorej cierpnie krew w zylach, unoszace sie wszedzie zlowieszcze dymy, wrzaski, dziwne swiatla itd.
Porobilam pare fotek i choc sa kiepskiej jakosci ze wzgledu na ciemnosci to mam nadzieje ze oddaja namiastke halloweenowego szalenstwa:)))
Ale najpierw nasze wspaniale dynie, ktore wlasnorecznie powycinalismy i dzieciary w kostiumach!!!

 
 
 
 
 
 
 
 
Posted by Picasa

piątek, 1 listopada 2013

Dziadkowi

Dziadkowi w 3-cia rocznice jego smierci. Mysle o Tobie czesto!

This is so you'll know the sound
Of someone who loves you from the ground
Tonight you're not alone at all
This is me sending out my satellite call


To jest po to, byś rozpoznał dźwięk
Kogoś, kto kocha cię z ziemi
Dziś wcale nie jesteś samotny
To jestem ja, wysyłająca moje satelitarne wołanie

czwartek, 31 października 2013

Still into you!

Dla W. , bo po 11 latach jestem "still into you" :)


Can't count the years on one hand      
 That we've been together
I need the other one to hold you
Make you feel, make you feel better

It's not a walk in the park
To love each other
But when our fingers interlock,
Can't deny, can't deny you're worth it
'Cause after all this time I'm still into you

I should be over all the butterflies
But I'm into you (I'm into you)
And baby even on our worst nights
I'm into you (I'm into you)

Let 'em wonder how we got this far
'Cause I don't really need to wonder at all
Yeah, after all this time I'm still into you

Recount the night that
I first met your mother
And on the drive back to my house
I told you that, I told you that I loved ya 


Nie zdołam policzyć na palcach jednej ręki tych lat, 
Od kiedy jesteśmy razem.
A drugiej ręki potrzebuję do tego, aby Cię trzymać.
Żebyś poczuł się, poczuł się lepiej.
To nie spacer po parku,
Nie jest łatwo kochać się nawzajem
Lecz gdy nasze palce są splecione, 
Nie mogę zaprzeczyć, nie mogę zaprzeczyć temu,
że jesteś tego wart!

Bo po tak długim czasie,
Nadal jestem w Tobie zakochana.

Powinny minąć mi już motylki w brzuchu
Ale jestem w Tobie zakochana (jestem w tobie zakochana)
I kochanie, nawet w naszych najgorszych nocach
Jestem w Tobie zakochana (jestem w tobie zakochana)
Pozwól im się zastanawiać nad tym, jak dotarliśmy tak daleko,
Bo ja w ogóle nie potrzebuję się zastanawiać
Tak, po tak długim czasie,
Nadal jestem w Tobie zakochana.

Analizuję wieczór, podczas którego pierwszy raz spotkałam Twoją matkę.
I gdy odwoziłeś mnie do domu,
powiedziałam Ci, powiedziałam Ci, że Cię kocham.

wtorek, 29 października 2013

Reaktywacja

W moich postanowieniach noworocznych na ten 2013 rok jest jeden podpunkt pod tytulem - pisac ponownie bloga kulinarnego!!! Konczy sie pazdziernik wiec chyba czas juz najwyzszy zebym zaczela  inicjowac ta reaktywacje:)))
Tak wiec zapraszam do Kuchni Asiulka ponownie, zwlaszcza, ze odczuwam ostatnimi czasy jakobym  weszla na wyzszy poziom kucharzenia. Chef'em zadnej restauracji jeszcze nie jestem...ale czuje jakbym zrobila duze postępy, czuje sie bardziej pewna siebie, ufam swoim mozliwosciom, swojej wiedzy w tej zakresie.  Nadal uwielbiam eksperymenty, nie stronie od nowosci, aczkolwiek na blogu bede wystawiala tylko te receptury, ktore uwazam za najlepsze, wielokrotnie wyprobowane, czasami nawet udoskonalone przeze mnie, oraz moje wlasnie dziela kulinarne. Wchodzac na wyzszy szczebel moich umiejetnosci zauwazylam bowiem, ze nie musze slepo trzymac sie wiernie przepisow, ktore odkrywam, potrafie sama ocenic przydatnosc kazdego ze skladnikow, jestem w stanie dodac cos od siebie czyniac danie smaczniejszym. To tak jak z nauka jezyka obcego - pewnego dnia uswiadamiasz sobie, ze nie musisz wczesniej tlumaczyc sobie calego zdania w glowie przez jego artykulacja - odpowiednie slowa same pchaja sie na usta:)))
Wierze w kuchnie zdrowa, latwa i szybka. Nie znajdziecie u mnie przepisow wymagajacych godzinnych meczacych przygotowan, bo moj kregoslup by tego nie wytrzymal:)))
Nie bede tez okraszala swoich receptur dlugasnymi wstepami bo nie lubie gadac o jedzeniu, i nie lubie czytac takowych wprowadzen kiedy sama szukam jakis przepisow.  Bedzie krotko i zwiezle.
Jesli bedziecie miec pytania - odpowiem, niejasnosci wyjasnie, ale bedzie glownie o jedzeniu, ktore produkuje w domu.

poniedziałek, 28 października 2013

Jesień ach to ty!


Przyszla wreszcie:) Jest jej tylko troszeczke, jakby tylko tylko probowala postawic jedna stope na florydzkiej ziemi.
Zaczelo sie w zeszly czwartek przed wyjscie z domu zobaczylam na termometrze 17 st C!!!
Wyszlam pobiegac w przyjemnym chlodku.
Nastepne dni byly juz cieplejsze, ale juz nie upalne!
I musze wam sie przyznac, ze nigdy, nigdy nie wyczekiwalam z taka tesknota jesieni, nigdy nie cieszylo mnie tam bardzo nastanie tejze pory roku.
W Polsce jesien zawsze nadchodzila zbyt szybko, zbyt mocno, zbyt zimno. Powodowala glownie przygnebienie, smutek, zlosc, ze lato sie konczy a dopiero sie zaczelo przeciez…
Tutaj nadchodzenie jesiennej pogody sie celebruje, tak jakby zmiany por roku byly niezwykle ekscytujace:) Zaczynaja sie przygotowania do Halloween, ludzie przystrajaja domy, dzieci z nieciepliwoscia wyczekuja tego dnia przebierancow, nagle wszedzie stoja dynie i strachy na wroble. W mode wchodza jesienne potrawy, sklepy zmieniaja asortyment, w szkolach organizuja jesienne festiwale. 
My wyruszylismy na poszukiwania doskonalych dyn, ktore tuz przed Halloween przerobimy na straszne lampiony czyli jack-o'-lantern :)



                             



Posted by Picasa

niedziela, 20 października 2013

Badoo not true

Kolega z Polski uswiadomil mi wczoraj, ze mimo, iz jestem szczesliwa mezatka i matka mieszkajaca w Stanach, jakims cudem szukam wrazen jako singielka stacjonujaca w Poznaniu na lamach jakiegos portala randkowego Badoo!
Oczywiscie nie mozna nic sprawdzic dopoki sie nie zalogujesz wiec Wiesiu stworzyl sobie konto zeby podziwiac moj istniejacy tam profil - ze zdjeciami a jakze!!!
Niech was wiec nie zmyli moja rzekoma matczyna troskliwosc i mile slowa pod adresem mojego ukochanego malzonka...tak naprawde szukam sobie dopiero kochasia korzystajac z internetu:) Ponoc uwielbiam Herberta, i slucham Kings of Leon, tak, tak ...a moim ulubionym miejscem jest miedzy innymi Czarnogora, gdzie nigdy tak nawiasem mowiac nie postawilam stopy...
Najlepsze, ze w kategorii: dzieci mam napisane, cytuje: someday! More like everyday!!!:)
Aaaa i jeszcze wladam doskonale hiszpanskim, a jakze:)
Tak wiec panowie szukajacy sobie swojej drugiej polowki na Badoo uwazajcie, bo moze sie okazac ze laska do ktorej uderzacie jest dzieciata mezatka, ktora nawet nie wie co to jest Badoo :)))
Ponoc ta stona jest znana z uzywania fikcyjnych kont by zwabic nowych amatorow randkowania w sieci. Moze powinnam byc dumna, ze ktos uznal, iz jestem wystarczajaco atrakcyjna by zwabic kogos...
Nie wiemy komu mozemy sie w tej kwestii poskarzyc, bo nie ma takiej mozliwosci na stronie, nie ma tam mojego nazwiska, ani prawdziwego miejsca zamieszkania, ale moje zdjecia sa jak najbardziej dostepne.
Wiesiu napisal do mnie, wciaz czekamy na odpowiedz....:)


piątek, 18 października 2013

Zainspirowani



Pare dni temu Maya jak zwykle zasiadla do rysowania i stworzyla kolejne dzielo zainspirowana jak sie okazalo kubeczkiem Olusia.
Nastepnego dnia Alex znalazl Mayciny malunek na stole, podziwial dlugo, od razu skumal skad wziela  pomysl i stworzyl swoja wersje :)
Temat jak najbardziej na czasie, bo Halloween sie zbliza.
Podziwiajcie…

Oto inspiracja

 
Rysunek Mayci (lat 7 i pol)
Mayciowe potworki to Maya i Mehar - kolezanka z zeszlorocznej klasy

 
A to wersja Olusia (lat 5)
Olusiowe stworki to Alex i Giovanni - kolega z poprzedniej szkoly
 
Posted by Picasa

wtorek, 15 października 2013

Byc jak Elvis Presley

Nasza Maycia Samograjcia liczne talenta ma:) Probujemy stwarzac jej warunki do rozwoju, by mogla rozwijac i szlifowac swe umiejetnosci. A ma ich troche, gdyz pieknie rysuje, zgrabnie tancuje i niezle spiewa:) Wiec chodzi na ballet, jazz i akrobatyke, w zeszlym roku zapisalam ja tez na rysunek, a tej jesieni postawilismy na spiew i Maya uczeszczala na zajecia choru szkolnego.
Strasznie jej sie podobaly, wychodzila zachwycona:)))
W zeszly piatek moglismy podziwiac efekty tych spotkan podczas zorganizowanego przez nauczycielke muzyki koncertu. W repertuarze znalazly sie dwie piosenki Elvisa Presleya:)
Oto jedna z nich z Maycia produkujaca sie w pierwszym rzedzie:)


20131011_MayaChoirPerf from Wes Kalinowski on Vimeo.

piątek, 4 października 2013

Negatyw w pozytyw

Zawsze jak cos niemilego, zlego lub nieprzyjemnie nieoczekiwanego mi lub nam sie przydarzy, po chwili sklapniecia i lekkie paniki wyszukuje wszystkie mozliwe pozytywy  tej calej bardziej lub mniej koszmarnej sytuacji zeby sie pocieszyc i koniec koncow stwierdzic, ze wcale nie jest az tak tragicznie i zawsze moglo by byc gorzej wiec powinnismy oddetchnac z ulga zamiast lamentowac:)
I tak pracuje nad tym od paru dni, bo....
...w czwartek wieczorem przy myciu zebow pekla mi koronka na jedynce!!! wiec caly piatek szukalam nowego dentysty bo temu co mi je zalozyl sie zmarlo:( i stresowalam sie tym naglym wydatkiem, ale znalazlam nowego, kompetentnego i do tego bardzo przystojnego! stomatologa, ktory usunal reszte koronki, zrobil odcisk na nowa i zalozyl mi tymczasowa, ktora wyglada zupelnie jak moja druga jedynka wiec nie ma obciachu z tymczasowym zebem:) a do tego poinformowal, ze moje  ubezpieczenie pokryje polowe! Hurra!!! Wszystko dzialo sie w piatek wiec cale szczescie ze ten moj zabek nie ulamal sie w weekend...
...w sobote rano cos mnie sieklo miedzy lopatkami i chodzilam przez weekend zgarbiona jak babcinka, zesztywniala i obolala:(, ale trwalo to tylko 2 dni!!! i byl weekend wiec maz mogl pomoc i moglam sobie odpoczac...
...w poniedzialek Multa poszla do szpitala na 3-cia operacje biodra! Tego samego biodra!!! Wynikly powiklania wskutek zarazenia gronkowcem w tymze szpitalu:( Jaki z tego pozytyw...ze probuja jej pomoc, ze sie staraja, ze nie rozlozyli rak i nie pozostawili jej samej sobie...to sie niestety zdarza w Polsce:( Na razie rezultaty jedynie niepokoja bo Multa zooperowana noga nie moze ruszyc...ale mamy nadzieje, ze operacja pomoze...Doktor nazywa sie Okret :) i jak spartaczy jeszcze raz to bede zmuszona zaokretowac moja stope rozmiar 9 w jego tylku :) Sorry, ale jedynie na taki durny sarkazm stac mnie w tej chwili:)
...jesieni ani widu ani slychu, czekamy na lekkie ochlodzenie i juz rano wydaje nam sie ze temperatura jest nieco nizsza, przynajmniej przestalo padac:)


środa, 25 września 2013

Idzie....deszcz

Jesien nie idzie do nas, a szkoda, upalow juz dosc troszke mamy. Za to idzie deszcz:( Idzie juz trzeci dzien, od rana do nocy:( Pada jak z cebra, jak cats and dogs. Temperatura nieco obnizona dzieki tej ciaglej ulewie, wiec powinnismy sie cieszyc...ale wszedzie tak mokro, wilgotno, zalewa nas woda zewszad. Pora mokra zaczela sie w czerwcu i od tego czasu niemalze codziennie padalo, wiec jeziora, stawy, rzeki wzbieraly sobie systematycznie, ziemia peczniala, po czym zaczely powstawac nowe jeziora i stawy, i kiedy wydawalo sie ze nie jestesmy w stanie przyjac juz wiecej deszczu zaczelo znowu padac i tak sobie pada przez ostatnie 72 godziny bez przerwy i konca nie widac.
Gdybym miala lodke jakas to podplynelabym dzis pod szkole Mayci by ja odebrac, ale kurcze nie mam nawet kaloszy:(( wiec bede brodzic w kaluzach jeziornych
Ciemno i ponuro, jak w polsce na jesien, tylko nie tak zimno na szczescie:)

czwartek, 19 września 2013

5 lat temu...


5 lat temu odwiedzilam zgodnie z zaleceniem mojego ginekologa, ktory zdziwiwszy sie bardzo ze jeszcze mnie widzi z brzuchem i stwiedziwszy, ze mam rozwarcie na 5 cm i lekkie skurcze, wyslal do szpitala na porodzenie syna mego:)
Po 3 godzinach meki intensywnej akcji porodowej, bez bardzo oczekiwanej ulgi epiduralowej, ktory zaaplikowany nic nie znieczulil w moim szarpanym bolem ciele:(, z moich czelusci wynuzyl sie maly czerwony pyszczek.
Mial czarny lepek i robil smieszne minki:)


 



Dzis ow pyszczek obchodzi swoje 5-te urodzinki:)
Lepek troche mu rozjasnial, ale smieszne minki zostaly:)
100 lat nasz maly, zabawny lobuziaku!!!
Posted by Picasa

środa, 18 września 2013

Urodziny

W miniony weekend a wlasciwie w piatek 13-stego:) obchodzilam urodziny - nie pytajcie ktore, bo i tak nie czuje sie na az tyle wiosen:)
I musze przyznac, ze byly to jedne z najmilszych urodzin jakie dane mi bylo przezyc.
Zlozylo sie na to wiele dobrych wiadomosci, milych zyczen, prezentow, usciskow, kartek, telefonow, wielki tort i super randka z moim mezem:)
A zaczelo sie od tego, ze dzieciaki z samego rana wreczyly mi pieknie wyrysowane i wypisane kartki:) Maya wlozyla nawet wyjete ze swojej skarbonki 6$ - zebym sobie cos kupila:))) a Olus nie chcial byc gorszy wiec do swojej koperty wrzucil 1-ego penny:)))
Potem dowiedzialam sie, ze jednak uda sie zapisac Olusia na pilke nozna bo zmienia dzien i godzine treningow tak zeby nam pasowalo, dodatkowo nie bede musiala go zawozic bo wszystko odbywa sie w jego szkole od razu po zajeciach:) Ten news bardzo polepszyl moj calkiem dobry humor:)
W drodze ze szkoly zadzwonila moja przyjaciolka Becia z zyczeniami, a pod domem czekaly juz nowe smietniki, ktorych juz wypatrywalam od paru tygodni.
W domu czekal mezus z pieknymi prezentami:)
Potem poszlam sobie zupelnie samotnie na basen, gdzie dostalam telefon od jednego z braci.
Przez reszte dnia otrzymywalam zyczenia, kartki i telefony od rodziny i znajomych.
A poznym popoludniem kiedy wreszcie dotarlam do domu i przekroczylam prog domu huknelo na mnie gromkie Sto Lat w wykonaniu meza z dziecmi stojacych w przedpokoju z wielkim tortem - tak mnie zaskoczyli, ze niemalze dostalam ataku serca:)))
Po kawalku torcika, zapakowalismy sie z powrotem wszyscy do samochodu i odstawilismy dzieciarnie do znajomych, gdzie mialy zanocowac, my natomiast rozpoczelismy nasza romantyczna randke:)
Ale w drodze na pyszny obiad zauwazylam ze w naszym miescie beda wreszcie budowac Fresh Market - moj ulubiony sklep, do ktorego musialam jezdzic daleko daleko.
Wieczor zakonczylismy kinem.

 


Same przyjemnosci i dobre wiadomosci!
Piatek 13-stego byl dla mnie bardzo szczesliwy:)


Posted by Picasa

czwartek, 12 września 2013

Nieumiejetnosci me

Nie potrafie wielu rzeczy robic i wiem ze juz sie nie naucze, nie zmienie, nie zmusze, albo mi sie nie chce po prostu:) Troche to takie przygnebiajace, bo przeciez czlowiek cale zycie sie uczy, wszystko sie zmienia, mam jeszcze czas, trzeba miec nadzieje, bla, bla , bla... Niektore rzeczy sa dla mnie nie do opanowania koniec i kropka. I z drugiej strony skoro jestem pewna tego, moge przestac probowac i frustrowac sie i popadac w rozpacz z powodu kolejnych nieudanych prob:)

Nie umiem gwizdac. Ani nutki, ani nawet swistu. Tak wiec nie przydam sie nikomu na czatach, bo nie ostrzege, nie zagwizdam tez z podziwem na nikogo nigdy, nie wygwizdze zadnego artysty ze sceny - no i moze to dobrze, nie sprawie nikomu przykrosci. Umiem za to kumkac jak zabka:))

Nie bede nigdy calkowac, ani korzystac z logarytmu jakiegokolwiek, bo moj mozg nie chce dzialac na tym poziomie matematycznym, strajkuje i gotuje sie caly:) Macierze sa moim limitem i ciezko bardzo mi przyszlo je pojac. Wiec nie liczcie na zadne calki w przyszlosci!!!

Nie opanowalam nigdy palenia. Zadna strata! Nie zaluje. Chociaz nigdy nie bylam cool w szkole i nie nalezalam do tych"fajnych" co kurzyli. I nie martwi mnie brak tej umiejetnosci, a bardziej brak tolerancji dla wszystkich ich posiadaczy i uzytkownikow. Nie cierpie dymu papierosowego!!! Dusze sie jesli ktos pali nawet 20 metrow ode mnie, do tego krzywo patrze, przesiadam sie bardzo demonstracyjnie, zlorzecze i scyzoryk mi sie w kieszeni otwiera. I nic nie poradze, po prostu unikam palaczy:(

Ale najbardziej nieumiejetna moja nieumiejetnosc to absolutny brak zdolnosci przestania bycia matka. Ani na chwile, ani na sekunde nie potrafie tego wylaczyc. I w gruncie rzeczy to dobrze, bo nie zdarzy mi sie zapomniec, ze mam dzieci -  a co poniektorym sie przytrafia:(
Tylko czasami chcialabym byc bardziej beztroska, szalona, fajniejsza mama, ktora sie zapomina i wariuje z dzieciakami, pozwala robic im jakies glupie, szalone rzeczy jak taplanie sie w blocie, bieganie w czasie deszczu, malowanie rekoma, urzadza bitwy na poduszki itd Chcialabym moc przestac sie martwic, ze sie poslizgna, uderza, wywroca, pobrudza, przeziebia, tylko tak po prostu odpuscic sobie i im, nie zwracac uwagi, nie panikowac, nie krzyczec z przestrachu, nie rezygnowac z fun'u tylko dlatego ze bede miala cos do prania, mycia i sprzatania....i nie moge:( Mamusia jest zawsze wlaczona na pelen regulator, pani policjanka, nauczycielka, lekarka i sprzataczka tlocza sie we mnie i nie dawaja chwili spokoju. Uciazliwe to bardzo.
Karce sie w gdzies w srodku, ale nie potrafie pozbyc sie ani na moment mamusinej gderliwej osobowosci, no juz tak sie we mnie zagniezdzila, ze wiem, ze nic juz chyba nie wskuram i sie jej nigdy nie pozbede:) Taki fart:)




niedziela, 8 września 2013

Sukienki i spodenki, wzory i kolory

Zauwazylam ze moj poprzedni wpis ciuchowy cieszyl sie cieplym przyjeciem z waszej strony, wiec postanowilam kontynowac ten temat, w koncu to rowniez czesc mojego zycia z ktorej czerpie wiele przyjemnosci i radosci:)
Troche to trwalo, ale wreszcie udalo mi sie zgromadzic pare fotek by zaprezentowac wam moj tegoroczny styl letni:)
Wiem, ze w wiekszosci szykujecie sie juz do jesieni i ten post bedzie nieco spozniony, ale u nas jeszcze trwa gorączka i konca jej nie widac:(
Tego lata zgodnie z wszedzie gloszonymi trendami postawilam na kolory, pstrokate wzory i krotkie spodenki. Niektore rzeczy kupilam z poczatkiem lata, a niektore grzecznie przeprosilam i wyciagnelam z zakamarkow mojej szafy:)
Oto moje ulubione zestawy tych minionych wakacji



Sukienka - ochoczo przeze mnie odgrzebana z czelusci szafy, kupiona pare lat temu w Marshalls (25$)
No i moje ulubione sandalki z DSW oraz kolczyki od bratowej (Ania Kruk )



Spodenki w ciekawy koralowy wzorek z Marshalls (16$). Bluzka stara jak swiat:) przerobiona przez mnie kiedys kiedys ze starego golfa elastycznego mojej babci (takiego co je nosili w latach 70-tych:))))
calkiem niezle sie jeszcze trzyma:), koraliki wykonalam sama, klapki tez stare ale jare:)nawet juz nie pamietam skad, torebka znaleziona ostatnio w butiku z uzywanymi ciuchami (9$!!!)



Moja najwieksza zdobycz tego lata - sukienka Tommy Hilfiger kupiona w outlecie przeceniona z 78$ na 23$:) Jest super kolorowa i super lekka - akurat na nasze florydzkie lato, buty Kenneth Cole z TjMaxx za 36$, torebka - prezent na imieniny od meza:) Michael Kors


 Kolejny czesto noszony tego lata zestaw to rozowo-koralowe spodenki i wzorzysta bluzka z Marshalls (obydwie pewnie ok 16$) buty znalazlam na przecenie w Nordstrom Rack za 20$, koraliki byly na przecenie 40% off w J.Crew outlet



Sukienka z Ross'a wiszaca w mojej szafie od paru lat juz (20$),
w/w buty Kenneth Cole i w/w torebka


Cudna bluzeczka rozpinana Tommy Hilfiger znaleziona w Good Will za 4$:), czerwone spodenki z White House Black Market - oczywiscie z przeceny:) i klapki Roxy z DSW na przecenie za 20$



To jest moj absolutnie ulubiony stroj tego lata - ta koszula strasznie przypadla mi do gustu!, jest milutka, luzna i kolory bardzo na czasie, znalazlam ja w Marshalls razem z tymi spodenkami Tommy Hilfiger, obydwie rzeczy byly ponizej 20$



Jedna z moich ulubionych sukienek od dwoch lata, znaleziona w Ross za 16$, jest super wygodna, latwa w noszeniu i ma cudne kolory. Buty chyba z DSW.
Mozecie tez na tym zdjatku podziwiac moja najnowsza fryzurke prosto z salonu, troche przyciemnilam blond i pocieniowalam:)


Posted by Picasa