Fajnie jest być właścicielem domu dopóki twój przybytek nie wymaga dużych remontów.
Zakupując nasze aktualne miejsce zamieszkania wiedzieliśmy ze będzie wymagał kilku robótek i w pewnym momencie trzeba będzie zmienić na nim dach. To mnie akurat przerażało bo nasz dach do małych nie należy.
W czasie pandemii zauważyliśmy ze wiele domów na naszym osiedlu zmieniało sobie dachy kosztem firm ubezpieczeniowych - zgłaszali przecieki lub uszkodzenia od wiatru po większych burzach - a tych u nas nie brakuje, i dostawali większość lub chociaż część kosztów refundowanych.
Zaczęłam wiec Wieskowi wiercić dziurę w brzuchu ze tez powinnismy sprawdzić czy nie mamy jakiś uszkodzeń i załapać się na zmianę dachu kosztem ubezpieczenia, zwłaszcza ze niedawno nasza firma ubezpieczeniowa podniosła nam stawkę o prawie 100% ze względu właśnie na ten nasz stary dach.
Moje starania się powiodły i udało nam się znaleźć firmę, która przysłała inspektora a ten znalazł uszkodzenia i nawet zacieki na naszych sufitach, których sami nie zauważyliśmy.
Koniec końców ubezpieczalnia zgodziła się pokryć większą część kosztów !!!! Ta zgoda przyszła w sama porę przed rozpoczęciem sezonu hugaranowego i na czas by pozbyć się naszego sublokatora...bo zauważyliśmy ze na nasze poddasze wprowadził się szop...