czwartek, 27 listopada 2008

Thanksgiving Day

Dzisiaj w Stanach swietuje sie Thanksgiving Day. My wlasciwie nie obchodzimy tego swieta zbyt hucznie, nie ma to dla nas zbyt wielkiego znaczenia. Ale to w koncu Swieto Dziekczynienia a my w tym roku mamy za co dziekowac. Wiec upieklam ogromna piers indycza, zrobilam zurawiny, i ten ich slynny stuffing do indyka, usiedlismy przy stole i podziekowalismy za to, ze nasza rodzinka sie powiekszyla - ze mimo problemow donosilam ciaze, ze Alex urodzil sie zdrowy, ze porod trwal tak krotko, ze moja mama mogla przyjechac nam pomoc i pobyc troche z nami, ze Alex dobrze sie rozwija, rosnie i jest najukochanszym dzieckiem jakie widzialam, ze Maya nie jest zazdrosna, ze Wiesiu jest wspanialym ojcem - zaangazowanym i cierpliwym a przy tym wyrozumialym i kochajacym mezem,itd jest tego troche:) Jestesmy szczesliwi z naszymi dzieciarami i cieszymy sie ze udalo nam sie stworzyc taka wspaniala rodzinke.
Ponoc "szczescie jest tam gdzie je czlowiek widzi" a ja widze je patrzac na moje dzieci i mojego meza. Zwlaszcza jak maly Olus smieje sie cala geba na moj widok a Maya popisuje sie przede mna swoimi talentami tanecznymi,i jak Wiesiu bawi sie z naszymi pociechami i widze milosc jaka im okazuje.
Ponizej pare fotek naszej powiekszonej rodzinki:)