czwartek, 15 października 2009

Mania steamowania

Jak bylam mloda i piekna to twierdzilam ze dostac garnek w prezencie lub jakikolwiek sprzet domowy lub kuchenny to po prostu mogila. Na poczatku naszego malzenstwa Wiesiu zartowal czesto sobie ze kupi mi zestaw garnkow na urodziny, a ja na to: ani mi sie waz! Az pewnego razu zapragnelam dostac...zestaw garnkow. Do pewnych prezentow trzeba dorosnac:)
A dlaczego o tym pisze...bo wlasnie ciesze sie strasznie moim najnowszym nabytkiem - dostalam od meza steamer!!!! Hurray! Dla nieznajacych angielskiego - to taka maszyna do prasowania, prasuje para wodna ktora wytwarza. A dlaczego sie tak ciesze? Prasowanie to moja zmora! A prasowania u nas zawsze cala fura - przede wszystkim koszule i spodnie Wiesia. I zawsze to nade mna wisi a raczej lezy klujac w oczy. Wiesiu kupil mi lepsza deske do prasowania, ale nadal strasznie sie meczylam wykonujac ta czarna robote. Ale moje meczarnie sie skonczyly. Teraz wieszam sobie koszule na wieszaku i przejezdzam para z mojego super czaderskiego steamera i zrobione. Sukienki i bluzeczki z falbankami i marszczeniami, ktore najgorzej mi sie prasowalo zelazkiem mam zrobione w 30 sekund doslownie. Po raz pierwszy wypralam i wyprasowalam wszystko jednego dnia. Co za ulga, co za cudowny prezent.

poniedziałek, 5 października 2009

Rozmowki malo kontrolowane

Maya bardzo przezywa rozstanie z tata, ktory dostal prace w Wisconsin i zaczal znowu wyjezdzac. Codziennie tlumacze jej kiedy przyjedzie, bo pyta sie wciaz kiedy tata bedzie. W srode wieczorem wracamy z parku, Maya jedzie przede mna na rowerze. Dojezdzamy juz prawie do domu i Maya z nikla nadzieja w glosie pyta: A tata bedzie w domku? Odpowiadam: nie Mayciu dopiero jutro jak bedziesz spala przyjedzie.A ona - jakby tlumaczac swoje ciagle zapytania mowi: Mama,ale ja lubim tate!
Nazajutrz wstaje z lozka, wychodzi z pokoju, i jeczy: A taty nie ma znowu...To ja ide spic. Dobranoc mama! i wraca do lozka:)

Maya sie kapie. Dlugo siedzi w wannie, wchodze do lazienki sprawdzic co tam tak cicho....cisza nigdy nie wrozy nic dobrego. Patrze Maya stoi w wannie z wyrazem samozadowolenia na twarzy...
- Zobacz mama, jestem duzia, taka duzia jestem - mowi dumnie i prezentuje mi sie w calej swej nagiej okazalosci. Spoglada na swoje stopy w wodzie i z niedowierzaniem krzyczy:
- Zobacz ile duze mam stopki?!!!!