niedziela, 15 lipca 2018

Remonty i inne zajęcia praktyczne

Uciecha nowym domem nie trwała długo...bo po przeprowadzce dopiero uświadomiliśmy sobie ile pracy bedziemy musieli włożyć w tą nasza nową posiadłość żeby wyglądała tak jak sobie wymarzyliśmy. I nie mówię tutaj o marmurach i nie wiem jakich luksusach.
Tak więc od razu zabraliśmy sie do roboty...i napraw.
Musieliśmy wymienić klimatyzacje na piętrze, Wiesiu zamontował 5 wiatraków w pokojach, rozwiązany został problem z elektryką, zmieniliśmy zamki, dorobiliśmy sie dzwonka do drzwi z kamerą, inteligentnych żarówek - czytaj: marzenia mojego męża, zainstalowany został alarm, kupiliśmu nową pralkę i suszarkę - czytaj: moje marzenie:)
Również zamówiliśmy nowe meble dla dzieci, na które czekaliśmy miesiąc:(
A tuż przed Dniem Matki rozpoczęłam wielki projekt kładzenia nowej podłogi... i tak kładłam i kładłam a potem jeszcze trochę wiecej kładłam...bo praktycznie zakładałam tą podłogę na całej prawie powierzchni naszego parteru około 90 metrów kwadratowych. I zajęło mi to miesiąc, bo właściwie miałam tylko na to czas w weekendy, które w maju szczególnie mamy dosyć zajęte.




Aktualnie podłoga jest położona w 90%...musiałam przerwać żeby spakować się i uszykować się na wyjazd do Polski. 

Ale jeszcze przed wyjazdem udało nam się zakupić dwa cudne stoły! Jeden do jadalni... z afrykańskiej akacji, ręcznie robiony:)




Drugi jeszcze większy do breakfast nook czyli śniadanio-jadalni... z ławką:)


I już się sprawdził podczas naszego pierwszego przyjęcia obiadowego:)



Mamy dużo frajdy urządzając nasz nowy domek, ale również wynika z tego dużo frustracji i stresów - bo ładne rzeczy kosztują i nie wszystko da się kupić i naprawić, zrobic od razu więc przygotujcie się na wiecej moich postów dotyczących kolejnych małych remontów i dekoracji :)