środa, 21 lipca 2021

Rocznicowy wypad na plażę


Jak widać, słychać i czuć :) mój problem z siedzeniem przy kompie nadal mi dokucza dlatego moje pozaczynane posty siedziały i czekały niedokończone.

Oto jeden z nich, z początku czerwca o końcu maja:)))

 Chciałam wam zdać relację z naszego szybkiego wypadziku na plaże w Fort Lauderdale z okazji naszej rocznicy ślubu 17-stej rocznice ślubu i zakończenia roku szkolnego

W piatek 28 maja skończył się nam rok szkolny!

Dzieci naprawdę sie popisały same piątki na końcowych raportach!!!

Także było co świętować...

Mój mężuś zaplanował naprawdę ekstrawagancki weekend!

I trochę mi go było żal, że nie wszystko poszło jak sobie obmyślił:( 

Ale od początku zacznijmy...




Najpierw w drodze do naszego plażowego hotelu Wiesiu mój wyskoczył z pomysłem wpadnięcia na lunczyk do restauracji w Ritz Carlton w Naples, żeby pokazać dzieciom gdzie się zaręczyliśmy i gdzie spędziliśmy naszą noc poślubną. Ja oponowałam, bo po sprawdzeniu  menu wspomnianej restauracji przeraziły mnie ceny zwykłej sałatki...ale mąż stwierdził, że to raz na 17 lat takie wyjście, że nie mam bręczeć (brenczeć?) I sama z nadzieją pomyślałam, że kurcze taka sałatka to pewnie jest super wypasiona bo Ritzowa...

Nie była to ta sama restauracja, w której się zaręczyliśmy - tamta była bardziej szykowna, obiadowa, tym razem chcieliśmy tylko lunch zjeść na zewnatrz, przy plaży. 

I muszę wam powiedzieć, że widok piękny, owszem, ale jedzenia to Wam tam nie polecam.

Płaci sie ewidentnie za ten widok, a nie za sałatkę bo moja i Mayci były absolutnie bez smaku:( Dania panów też nic nie lepsze...a rachunek za ten posiłek niebotyczny!!! 

Ale chociaż zdjecia sobie jakieś zrobiliśmy...






W lobby hotelu można sobie kupić mini butelkę szampana z maszyny:)


Zniesmaczeni nieco kontynuowaliśmy naszą podróżna na południe Florydy by przybyć dokładnie na czas możliwego Check-in w naszym hotelu, który okazał sie też być Ritzem!!! Wiesiu naprawdę zaszalał! I ku naszemu absolutnemu rozczarowaniu dowiedzieliśmy się w recepcji, że nasz pokój nie jest nawet jeszcze gotowy???!!!! i nie bedzie przez następne 1.5 godz!!!!

Nigdy jeszcze w trakcie naszych podróży nie doświadczyliśmy takiego opoźnienia:(

Zaproponowano nam zniżkę w ramach zadośćuczynienia i zaproponowano skorzystanie z hotelowego basenu by umilić nam czekanie.

Poniżej lobby hotelu



Basen znajdował sie na 7-mym piętrze tegoż hotelu... 

Wzieliśmy więc stroje kąpielowe i udaliśmy się na basen, gdzie probując się przebrać w specjalnej przebieralni  - nie uwierzycie! utknęłam w niej nie mogąc sie wydostać!!!!:)

 Na szczęscie ktoś z obsługi przybiegł na ratunek.

Widok z tarasu basenowego




A niżej wreszcie w pokoju...na balkonie



Mieliśmy rezerwacje na wieczór do jednej z lepszych restauracji w mieście, Wiesiu miał plan by zamiast podjechać tam samochodem możemy skorzystać z taksówki wodnej, która kursuje z nabrzeża do części miasta gdzie jest położona wiekszość fajnych restauracyjek.

Więc wystroiliśmy  się i wyruszyliśmy na przystanek wodnej taksówki by na miejscu  odczytać na słupie powiadomienie, iż taksówka nie kursuje w ten weekend:( 

Musieliśmy wrócić do hotelu i wziąc jednak samochód, znaleźć parking by po przybyciu do naszej restauracji zdać sobie sprawę, że jest to najbardziej oblegana restauracja w okolicy i panuje w niej totalny chaos, tłumy czekają na stolik, i mimo, że mieliśmy rezerwację i tak musieliśmy swoje odstać.

Z duszą na ramieniu zasiedliśmy - na zewnatrz - ze względu na covid i duchotę panującą wewnątrz tegoż przybytku, bo mimo klimy jak drzwi w ogóle sie nie zamykają to jak ma sie tam schłodzić w ogóle w połową miasta w środku...???, zastanawiając się co jeszcze może pójść źle....?

I naczekaliśmy się na to nasze jedzonko... na szczęście zamówiliśmy appetizer czyli przystawkę, inaczej chyba umarlibyśmy z głodu:)

Ale kiedy wreszcie zasmakowaliśmy naszych dań uznaliśmy, że to był to  bardzo dobry wybór, wart  zachodu i zrozumieliśmy te tłumy przed drzwiami. Chętnie bym to tej restauracji jeszcze kiedyś wróciła jeśli bedziemy kiedyś jeszcze w okolicy...


Zdrówko, za te 17 lat!!!!


To właśnie neon tej obleganej restauracjki włoskiej, którą bardzo polecamy!!!



Po obiedzie zwiedziliśmy jeszcze parę sklepików i galerii







Z córunią w hotelu


Nazajutrz przy wspaniałym śniadanku...Ja uwielbiam śniadania - to mój ulubiony posiłek, i mój mąż już po tych 17 latach małżeństwa wie, że jeśli weźmie mnie na fajne śniadanie i do tego jeszcze na zewnatrz i z widokiem to niesamowicie zapunktuje!

Widać jak mi się gęba śmieje! 



Po śniadanku rozdzieliliśmy się - Wiesiu poszedł sobie na rower, ja wzięłam dzieci na plażę...











Potem mężczyżni poszli skorzystać z hotelowej siłowni





I po chwili relaksu na naszym hotelowym balkoniku ruszyliśmy w drogę powrotną...



W drodze do domu nie omieszkaliśmy zatrzymać się w naszej ulubionej atrakcji Fort Lauderdale - którą już kiedyś - lata temu odwiedziliśmy jeszcze zanim mieliśmy dzieci - Świat Motyli

Poniżej zbiory zdjęciowe z tej wizyty


















I zachod słońca na trasie...


Nasz krótki wypad pełen mini - wpadek i tak będę bardzo miło wspominać, jest co opowiadać i z czego się śmiać:) 

Już wkrótce relacja z naszych super wakacji na Dzikim Zachodzie...