środa, 29 kwietnia 2009

Motherhood

Niedawno ogladalam Oprah - goscmi byly matki. Nie opowiadaly jak to cudnie jest byc matka i jak bardzo kochaja swoje dzieci tylko o tej ciemnej stronie matkowania. I dobrze, bo o tym sie nie mowi. Kazdy, a przynajmniej kazda kobieta, ktora pragnie miec dziecko mysli jak to bedzie wspaniale wydac na swiat rozkosznego bobaska, jaka sie bedzie czula spelniona jako kobieta, ile milosci da swemu dziecku itd. I sa rzeczywiscie chwile, duzo takich chwil gdy patrzysz na swoje dzieci i czujesz ze jestes sama miloscia, ze bardziej kochac drugiej istoty nie mozna, ale...sa tez chwile kiedy ta slodka kruszyna doprowadza cie niemalze do obledu, frustracji i wlasnie dzieki niej miewasz pare razy na dzien zalamania nerwowe:) O tym sie nie mowi, bo przeciez kochasz swoje dzieci nie bedziesz na nie psioczyc przed innymi i nie bedziesz sie skarzyc ze jestes totalnie niewyspana, nie mialas czasu umyc wlosow i nie moglas rano znalezc zadnych czystych spodni - bez rzygowin na nich.
Ja bylam jeszcze bardziej naiwna bo pracowalam jako niania i mialam to wszystko na codzien, ale sadzilam ze przeciez bedzie inaczej jak bede zajmowac sie swoimi wlasnymi dziecmi. I rzeczywiscie jest inaczej - jako niania sie wysypialam, konczylam prace i robilam sobie co chcialam. Teraz moja praca nie ma konca:) 24/7 bez chwili oddechu. Ale to wcale nie jest najgorsze, bo najstraszniejsze jest to jak baaaardzo sie przejmujesz swoja latorosla, jak bardzo sie o nia boisz, zamartwiasz o jej lub jego przyszlosc, starasz i starasz i wciaz tych staran jest za malo.
Na wczorajszym programie Oprah'y wypowiadaly sie matki, ktore przyznawaly sie ze jest ciezko, ze jest trudno, ze popelniaja bledy, ze czesto ida na skroty, ze czasami robia dobra mine do zle gry bo czesto nie jest im do smiechu, i dobrze bo przynajmniej takie kobiety jak ja moga odetchnac z ulga ze nie sa takimi strasznymi loserami:) Usmialam sie sluchajac ich historyjek - jedna jadac samochodem nie chciala zatrzymywac sie na siusiu bo dzieci wreszcie zasnely wiec nasikala do pieluchy ktora sobie podlozyla:))) Sama mam znajoma - nie powiem kto to:), ktora nie chciala zostawic placzacego dziecka wiec narobila w gacie:) Smieszne, ale prawdziwe, czasami sytuacje zmuszaja nas matki do robienia niesamowitych rzeczy.
Ludzie maja tendencje do gloryfikowania bycia matka, a tymczasem matkowanie to ciezka, czesto brudna i smierdzaca robota, ktorej nie mozna odlozyc na potem. Wszystko musi byc tu i teraz. Najgorsza jest ta swiadomosc ze jestes odpowiedzialna za ludzkie zycie, ten ciezar zwlaszcza na poczatku bardzo mnie osobiscie przytlaczal. Wydaje ci sie ze twoj najdrobniejszy blad moze zawazyc na zyciu twojego dziecka i boisz sie tak bardzo ze nie mozesz spac w nocy myslac z przerazeniem czy czasami czegos nie zaniedbalas. Nikt ci nie mowi zanim zostaniesz matka, ze karmienie piersia wykonczy sie psychicznie i fizycznie - jesli w ogole zdolasz przekonac swoje dziecko zeby jadlo z piersi, ze bedziesz miala hemoroidy, bole placow od noszenia swojej pociechy i cienie pod oczami non-stop od niewyspania i zmeczenia. I nie zdajesz sobie sprawy ze bedziesz musiala calkowicie zrezygnowac ze swojego zycia, albo zmienic je niemalze diametralnie. A w miare dorastania twoja pociecha bedzie cie doprowadzac do szalu z regularnoscia wprost godna podziwu:)
Ale pewnie kazda z nas - matek, gdyby mogla cofnac czas zostalaby matka ponownie, bo jestesmy sklonne do baaaardzo wielu poswiecen by moc trzymac ten swoj skarb w ramionach. I mimo ze jest nam czasami ciezko i zastanawiamy sie niekiedy dlaczego wlasciwie zdecydowalysmy sie na dziecko, wiemy ze zycie bez niego bylo by puste i zupelnie bez sensu.
Dobrze mi zrobilo jednak zobaczyc inne mamy, ktore na codzien zmagaja sie z takimi samymi problemami, posluchac ich historii, wyznan, rad i przekonac sie na wlasne oczy, ze nie jestem jedyna matka, ktora ma czasami po prostu dosyc.

wtorek, 28 kwietnia 2009

Zagadka

Mam dla was zagadke:) Kto zgadnie co Maya miala na mysli?

Maya wlozyla swoje okulary sloneczne a druga pare dala Wiesiowi, ktory posluszne je wlozyl. Spojrzala na niego i powiedziala:
- Wow tata! You look zimno!!!

Co tak naprawde moja corka chciala powiedziec???? Kto zgadnie?

czwartek, 16 kwietnia 2009

Co słychać?

Slychac, slychac - glosno i wyraznie moj kaszel:( Przywiozlam sobie maly prezencik ze Swiat Wielkanocnych - przeziebionko. Wiec siedze w rozciagnietych dresach popijajac zalany wrzatkiem majeranek - ponoc swietny na kaszel:) i zastanawiam sie o czym wam ostatnio nie donioslam...Hmmm...Moze o tym ze jade do Polski!!!!!????? Owszem owszem, jade z dzieciarami 1 lipca a moj mezus dolaczy do na 17 lipca i wroci razem z nami 30 tegoz miesiaca:) A moze o tym ze wzielam sie za siebie tzn. za swoja nadwage pociazowa i cwicze 6 razy w tygodniu - powtarzam 6! Chce schudnac zeby zmiescic sie w jakies swoje spodnie, ale idzie mi jak po grudzie. Mozliwe ze nie wspominalam jeszcze ze moj synek mowi: atatata, jak rowniez aty aty, a nawet bababa a jak jest bardzo zrozpaczony czytaj: glodny! to wola nawet mmmaaa ma:) Nie dosyc ze taki rozwiniety intelektualnie to jeszcze maluda rosnie jak grzyb po deszczu - juz przekroczyl 20 funtow!!!Za to nasza corka dostaje regularnych histerii o byle co - sama przyjemnosc, polecam.
Aaaa jeszcze nowinka swiezynka - zostalam znowu ciocia:) Mojemu bratu Lukaszowi urodzil sie drugi synek - Filipek! Pokazalam dzis zdjecie Mayci i powiedzialam to jest brat Dawidka - a ona na to: A Maycia ma Alexa!
I zapraszam do obejrzenia zdjatek z Wielkanocy i nie tylko.

czwartek, 2 kwietnia 2009

End of ER

Wlasnie konczy sie ostatni powtarzam OSTATNI odcinek mojego ukochanego serialu ER :(
Bylam mu wierna od samego poczatku do konca. Zostalam fanka jeszcze w liceum, zawsze we wtorki siadalam przed telewizorem, jesli nie moglam - ogladalam pozniej powtorki. Uwielbialam go ogladac, chociaz nie potrafie wyjasnic dokladnie dlaczego bo nigdy nie mialam zadnych medycznych zapedow, i nie lubowalam sie w ogladaniu operacji i innych procedur medycznych. A jednak fascynowal mnie, poruszal - ile sie naryczalam przez ten serial:) Zaden mnie tak nie wciagnal i zadnego tak nie przezywalam. Moim ulubionym charakterem byl Dr Carter:)
Tyle lat... Nigdy nie bylo mi jeszcze tak zal ze cos sie skonczylo w tv. No coz nic nie trwa wiecznie:(
Dobry serial byl!!!