poniedziałek, 26 lutego 2007

Maya na plaży

Kilka zdjęć z plaży w Clearwater, wykonane nowym aparatem Nikon D200. Maya była trochę przestraszona wodą i dość ostrym piaskiem (właściwie to nie był piasek tylko pokruszone muszelki), więc prawie cały czas spędziła na kocyku.

foto-album...foto-album...foto-album...

piątek, 23 lutego 2007

Dylematy matki cd.

Hej!
Zastanawiam sie bardzo duzo ostatnio co poczac dalej ze swoim zyciem i im bardziej sie zastanawiam i rozwazam rozne rozniste rozwiazania nie moge jakos nic zdecydowac :) Chodzi oczywiscie o to czy isc do pracy i rozwijac sie zawodowo, zakonczyc to siedzenie w domu, zarabiac, isc po prostu do przodu czy dac jeszcze troche czasu Mayci, byc dla niej, zagwarantowac jej mile, sielskie dziecinstwo bez stresow zwiazanych z oddawaniem jej gdzies codziennie pod czyjas opieke????
Naprawde nie wiem co robic... z jednej strony chcialabym wreszcie wyrwac sie z domu, pobyc troche miedzy ludzmi, osiagnac cos, zdobyc jakies doswiadczenie zawodowe, a z drugiej strony nie wyobrazam sobie zostawic Mayci z kims.
Ja bylam niania i wiem jak dziecko moze zle znosic rozlake z matka, widzialam tez wyrzuty sumienia i bol w oczach jednej z moich pracodawczyn kazdego dnia gdy wychodzila do pracy. Powiedziala mi nawet kiedys ze jest o mnie zazdrosna bo spedzam wiecej czasu z jej dziecmi niz ona i znam je bardziej niz ona, i to do mnie biegna z placzem jak cos zlego je spotka. I tak wlasnie bylo niestety!
Oczywiscie kazde dziecko jest inne, i kazda matka inaczej znosi rozstania ze swoja pociecha. Pracowalam tez dla matki ktora wolala isc zrobic sobie paznokcie zamiast spedzic troche czasu z wlasnym dzieckiem i nie bylo jej zal wyjezdzac sluzbowo na cale tygodnie.
Zdaje sobie rowniez sprawe, ze nie kazda matka ma ten luksus by pozwolic sobie zostac w domu z dzieckiem i nie pracowac - nie zarabiac.
Moj przypadek nie jest az tak drastyczny, wiadomo zawsze przydalby sie drugi dochod, ale jakos chyba przezyjemy bez mojej wyplaty. Bardziej wlasciwie chodzi mi o moj rozwoj, moje ambicje. Zastanawiam sie tylko czy te moje plany nie powinny poczekac az Maycia troche podrosnie i pojdzie do przedszkola...w koncu dopiero co skonczyla roczek, a te pierwsze lata jej zycia sa takie wazne i juz nigdy sie nie powtorza.
Poza tym jako jej matka chce miec kontrole nad jej wychowaniem, chce ja nauczyc jezyka polskiego, wpoic wazne zasady, nie mam ochoty wyrzec sie tego i zyc ze swiadomoscia ze ktos inny wychowuje moja corke.
No i tak sobie rozwazam za i przeciw... bez konca:)
Jestem znudzona juz tym siedzeniem w domu, ale jednoczesnie wpadam w przerazenie na sama mysl ze musialabym zostawic Maycie pod czyjas opieka. Wydaje mi sie ze nikt nie zajmie sie nia tak dobrze jak ja, nikt jej nie zna tak dobrze jak ja, nawet jak zostawiam ja z Wiesiem jadac na zakupy mam wyrzuty sumienia ze za dlugo bylam poza domem, ze jestem samolubna bo zachcialo mi sie pochodzic po sklepach, ze Wiesiu sobie nie poradzi - chociaz nigdy nie ma problemow itd. Bylabym spokojniejsza gdybym mogla zostawic Maycie z moja mama, ale ona zajmuje sie w Polsce moim bratankiem i nie jest w stanie sie rozdwoic niestety.
Co mi radzicie? Czy wy tez macie takie dylematy czy tylko ja jestem taka przewrazliwiona na punkcie swojego dziecka???
Pozdrawiam wszystkie mamy z podobnymi dylematami!!!

wtorek, 13 lutego 2007

Walentynki

Witam wszystkich zakochanych! Zycze Wam milych swietowan! Wiem ze w Polsce Walentynki sa rownie popularne jak tutaj w Stanach.
Ja tez dzisiaj swietuje oczywiscie. Chcialam Wam pokazac z tej okazji "dwa obiekty" do ktorych palam ogromnym uczuciem, z troche innej strony, z mojej strony mianowicie, bo to ja zrobilam w wiekszosci te fotki:) Nie sa moze tak doskonale jak Wiesia, ale przedstawiaja mojego Walentyna i mala Walentynke - dwie osoby ktore kocham najbardziej na swiecie!!