czwartek, 28 kwietnia 2011

Świętowanie na śniadanie

Świętuję pasjami:) A jakze:) Kazda okazja jest dobra i zadnej nie przepuszcze. I nie dbam zupelnie o to, ze Amerykanie nie obchodza imienin, Mikolajek, Wigilii, nie chodza ze swieconka, nie robia pisanek, nie świetują tez dnia dziecka i dnia kobiet. Odkąd wyemigrowalam przywiazuje jeszcze wieksza wage do celebrowania wszystkich polskich tradycji, bo czuje na sobie taka ogromna odpowiedzialnosc za to by zapoznac moje dzieci z naszymi polskimi zwyczajami. I mam z tego wielka frajde. Moze dlatego, ze one to uwielbiaja, tak bardzo sie ekscytuja i przezywaja razem ze mna wszystkie przygotowania. Nie wszystkim emigrantom sie chce, niektorzy sobie odpuszczaja. Ale mnie to nie dotyczy, ja świetuje na calego:) Sle kartki z zyczeniami, gotuje pysznosci, przygotowywuje prezenciki, ktore zajaczek wielkanocny chowa dla dzieci,  szykuje z nimi buciki na mikolajki, moje dzieci obchodza imieniny chociaz ich koledzy nie wiedza co to takiego. Ale nie ograniczam sie tylko do polskich świąt i zwyczajow chetnie celebruje rownież amerykanskie walentynki, halloween,  thanksgiving, robimy dzieciom egg hunt czyli polowanie na jajka. Wychodze z zalozenia, ze im wiecej do swiętowania tym lepiej:)
A to wszystko a propos minionych swiat wielkanocnych oczywiscie. Mam nadzieje, ze sie wam udaly wspaniale bo nasze byly rodzinne, wiosenne i polskie:)

piątek, 8 kwietnia 2011

Skrzydło anioła

Wierzycie w anioly? Macie czasami uczucie, ze ktos tam na gorze czuwa nad wami...? Ja ostatnio mam takie wlasnie uczucie. Mam wrazenie, ze moj dziadek trzyma nad nasza rodzina piecze, jest naszym aniolem strozem:) Od jego smierci wiele spraw i problemow, na ktore nie mielismy zadnego wplywu rozwiazalo sie z duza korzyscia dla nas. Wiem, mozna podsumowac to zbiegiem okolicznosci, ale w przeszlosci nigdy, ale to nigdy nie przydarzylo nam sie tak wiele dobrego...Moim rodzicom jakos zawsze wiatr wial w oczy, jak cos moglo pojsc zle to zazwyczaj szlo:( A od smierci dziadka tak jakby wszystko odmienilo sie na lepsze. Tatulo dostal dluuugo wyczekiwana decyzje o emeryturze, ktora go bardzo mile zaskoczyla. A porzadna emerytura po dziadku zagwarantowala babci spokojne zycie, bez strachu ze sobie nie poradzi finansowo. Pozniej rodzicom udalo sie wsiasc na ostatnie samoloty przed zamknieciem lotnisk w Poznaniu i Frankfurcie - doslownie zwiali zimie sprzed nosa i cudem nie utkneli na lotniskach Europy. Dostalismy tez dobra wiadomosc dotyczaca pracy Wiesia - balismy sie, ze ja straci...a okazalo sie, ze przedluzyli mu zatrudnienie na caly nastepny rok na projekcie nad ktorym moze pracowac lokalnie (a nawet bardzo lokalnie - bo z naszej lazienki:)) Doslownie nagle wszystko zaczelo sie ukladac...jakby ktos sie za nami wstawil, pociagnal za odpowiednie sznurki, uzyl magicznej rozdzki i spelnil nasze zyczenia.....Ktos, kto zawsze sie o nas tak bardzo martwil. Mam jakas taka pewnosc, ze on nadal sie martwi, nadal nam pomaga, tak jak to robil przez cale zycie.
Ostatnio, dwa tygodnie temu, nad naszym miastem przeszly straszne burze z tornadami, jedno zeszlo pare ulic od naszego osiedla, przez moment bylo naprawde strasznie!, polamalo i powalilo drzewa, calkowicie zniszczylo stoisko z warzywami i owocami 5 min od naszego domu. Nie mielismy pradu przez 28 godzin...ale ani nam ani naszemu domowi nic sie nie stalo, nie zlamala sie ani jedna galazka z naszych drzew...Zupelnie jakby ktos nad nami czuwal...

Dlatego nosze skrzydlo aniola na sercu, to skrzydlo mojego aniola:)