czwartek, 28 lutego 2008

Nasza artystka

Mowa oczywiscie o naszej wszechstronnie uzdolnionej corce, ktora ostatnio raczy nas non-stop probkami swych licznych talentow. Zaczelo sie od tanczenia - najpierw rytmicznego podrygiwania, ktore przeszlo w podskakiwanie, a teraz Maycia wymysla takie taneczne figury i piruety ze jestesmy z Wiesiem w szoku! Wystarczy jej jakakolwiek muzyczka, chociaz ma swoje ulubione utwory do tanczenia np. Cztery zielone slonie:) Sa dni, ze Maycia wielokrotnie domaga sie puszczenia muzyczki by moc zaprezentowac swoje umiejetnosci, zazwyczaj sa to dni kiedy ubrana jest w sukienke lub spodniczke:) Ale taniec nie jest jedynym zamilowaniem naszej corki. Ostatnio odkryla tez spiewanie! Obecnie spiewa czesto i gesto, zarowno swoje wlasne kompozycje jak i wtoruje kazdej piosence, ktora uslyszy - bez znaczenia jest znajomosc slow, bo potrafi spiewac rozpoznajac tylko ostatnie slowka kazdego wersu. Najdlusze recitale Maycia daje w samochodzie bo puszczam jej cd z piosenkami dla dzieci i przez cala droge - gdziekolwiek jedziemy Maycia spiewa razem z dziecmi.
Maycia probuje swoich sil rowniez jako malarka i rysowniczka. Sa to jedne z jej ulubionych zajec ostatnio. Jak pierwszy raz pokazalam jej farby i pedzle malowala przez godzine non-stop. Lubi tez robic "pisiu pisiu" kazdym urzadzeniem piszacym. I zawsze slychac, ze Maycia zajela sie wlasnie rysowaniem, bo mayciowemu rysowaniu zawsze towarzyszy dosyc glosne mruczenie - chyba w celu wiekszego skupienia sie...
Procz rozwijania powyzszych talentow Maycia rozwija sie rowniez werbalnie i powtarza ostatnio wszystko co uslyszy. Mozna juz z nia przeprowadzic cos na ksztalt rozmowy:)

piątek, 22 lutego 2008

Nabzdyczanie się brzucha

Caly czas zmagam sie z roznymi ciazowymi objawami:( Ostatnio moim najwiekszym problemem sa kosmiczne wzdecia mojego brzucha. Rano czuje sie dobrze, brzuch mimo ze daleki od swej plaskiej swietnosci nie wyglada wcale ciazowo - tylko jak to moj maz swierdzil - troche po amerykansku. Wraz z uplywem dnia moje samopoczucie pogarsza sie niestety a rozmiar brzucha powieksza. Ale dopiero spozycie obiadu przyczynia sie do katastrofy. Tak jakbym gdzies pomiedzy lykaniem obiadku walnela sobie spora dawke jakiego hormonu wzrostu brzucha! Od momentu skonsumowania posilku moj brzuch zaczyna sie nabzdyczac w tempie zatrwazajacym. Baba drozdzowa potrzebuje godziny zeby podwoic swoje rozmiary - moj brzuch potrzebuje 10 do 15 minut zeby z 9cio- tygodniowego uwypuklenia zmienic sie w 6cio-miesiecznego brzuchola. I nie mam problemu z jego wielkoscia - spodnie zawsze mozna rozpiac:) bardziej meczy mnie to uczucie rozsadzania od srodka. Doslownie mam wrazenie ze cisnienie we wnetrzu doprowadzi do eksplozji. Podobne wzdecia mialam rowniez bedac z Maycia w ciazy ale nie przypominam sobie zeby kiedykolwiek moj brzuch przyjmowal az tak wielkie rozmiary. Podobno w drugiej ciazy brzuch szybciej rosnie bo w srodku wszystko juz jest rozciagniete. No coz na pewno gazy, ktore powstaja w moim wnetrzu perfidnie wykorzystuja moja rozciagliwosc!
Poza tym I'm sick and tired of being sick and tired!!!
Odliczam tygodnie i dni i nie moge sie juz doczekac powrotu mojej energii i dobrego samopoczucia. Stanowczo nie czuje sie aktualnie soba i denerwuje mnie strasznie ze nie mam ochoty ani sily na robienie niczego - to zupelnie nie w moim stylu. Wedlug moich obliczen jeszcze 3 tygodnie i powinnam sie poczuc troche lepiej.
Kobiety maja jednak miejscami bardzo przesrane!
Pozdrawiam wszystkie ciezarowki!

wtorek, 12 lutego 2008

Walentynki

Zblizaja sie Walentynki, ale nie bede sie tu rozpisywac o tym jak bardzo kocham mojego meza, bo po pierwsze on dobrze o tym wie i jest jedyna osoba, ktora powinna to wiedziec:) Poza tym podobno "malo kocha ten, kto potrafi wyrazic slowami, jak bardzo kocha." - tak powiedzial Dante Alighieri i chyba mial racje bo trudno wyrazic swoje uczucia jesli kocha sie naprawde mocno i prawdziwie.

Chcialam jedynie dedykowac mojemu mezulkowi piosenke, ktora niedawno mi sie bardzo spodobala. I mam wrazenie ze opowiada wlasnie o nas:)


If you were falling, then I would catch you.
You need a light, I'd find a match.

Cuz I love the way you say good morning.
And you take me the way I am.

If you are chilly, here take my sweater.
Your head is aching, I'll make it better.

Cuz I love the way you call me baby.
And you take me the way I am.

I'd buy you Rogaine when you start losing all your hair.
Sew on patches to all you tear.

Cuz I love you more than I could ever promise.
And you take me the way I am.
You take me the way I am.
You take me the way I am.

I to jest wlasnie najwazniejsze, zeby kochac kogos dla niego samego, nie probowac zmieniac, nie krytykowac, brac go takiego jakim jest. I tak kocha mnie moj maz:) Ja sie staram, czasami mi to wychodzi a czasami nie, ale probuje byc lepsza, cierpliwsza, bardziej wyrozumiala, mniej egoistyczna, madrzejsza. I mysle sobie, ze milosc, ktora motywuje cie by byc lepszym to dobra milosc.
Mam taki moj ulubiony cytat, nawet nie wiem czyj, ale lubie go uzywac w odniesieniu do mnie i Wiesia:

"Kocham cie nie tylko za to, jaki jestes. Ale i za to jaka ja jestem kiedy jestem z toba"

Zycze wszystkim takiej wlasnie milosci - dobrej, wyrozumialej i cierpliwej, ktora zmnienia nas na lepsze i wyzwala w nas same najpiekniejsze cechy.

piątek, 8 lutego 2008

Mój ulubiony bratanek

Dzisiaj o moim bratanku Dawidku, ktory urodzil sie tylko 3 dni wczesniej od Mayci. Widzimy sie z nim praktycznie codziennie, bo bedac pod opieka babci, a mojej mamy, znajduje sie w zasiegu kamery komputerowej moich rodzicow. Zaluje bardzo ze nie mamy bezposredniego kontaktu, ale lepszy taki niz zaden.
Dawidek w przeciwienstwie do naszej Mayci zaczal mowic bardzo wczesnie i aktualnie sklada juz cale zdania. Jest bardzo rezolutnym malym chlopczykiem. I zdaje sie ze odziedziczyl talent komika po swoim ojcu - ktory nigdy nie jest powazny.
Oto pare smiesznych historii z zycia mojego bratanka, ktore udalo mi sie zebrac i zapisac:)

Polaczenie z Polska przez komputer. Siedzimy z Maycia przed ekranem monitora, Dawidek ,z babcia po drugiej stronie, pyta sie Mayci jakie odglosy robia rozne zwierzaczki: jak robi krowa? jak robi sowa? jak robi kura? itd Maycia odpowiada na kazde pytanie symulacja zwierzecego glosu. Trwa to jakis czas. W koncu Dawidek probuje zagiac Maycie i pyta?
- A jak robi jez? :)
***
Dawidek siedzi w autobusie z babcia w drodze do Pradziadkow. Na kolejnym przystanku ludzie wysiadaja i wsiadaja. Dawidek obserwuje cala sytuacje i podekscytowany mowi:
Ale ludziki!
***
Ciag dalszy wycieczki autobusowej, tym razem Dawidek siedzi na przystanku z babcia w oczekiwaniu na autobus. Podchodzi starszy pan i pyta sie Dawidka: A jak ty chlopczyku masz na imie?
A Dawid na to: Miglanc :)
(dla nie znajacych poznanskiej gwary informuje ze "miglanc" to lagodniejszy
odpowiednik lobuza:)
***
Polaczenie z Polska przez komputer. Babcia siedzi z Dawidkiem na kolanach narzekajac troche na smrod zalatujacy z dawidkowej pieluchy. Obydwoje podziwiaja rysujaca Maye, ktora tworzac swoje arcydziela podspiewuje sobie. Babcia chwali: Jak Maycia pieknie rysuje?!
Dawidek nagle tez czuje potrzebe pochwalenia sie czyms i mowi: A Dawid ma kupe!
***
Babcia podjezdza z Dawidkiem do kasy w supermarkecie. Dawid spoglada na kasjerke i mowi: Witam Pania!
***
Dawidek w kosciele slyszy wiernych spiewajacych "Alleluja!" po chwili glosno wtoruje: Ale jaja!!!
***
- Dawidku ile masz lat?
- 7 8 9
***
- Dawidku ile ty masz latek?
- Trzecia osiem
***
Dawidek zawsze na pytanie babci: Co ty jestes babuni? Odpowiada: Nunius, albo wnuczek. Maya na to samo pytanie odpowiada: lala. Dawidek kilkakrotnie slyszy jak babcia mowi do Mayci podczas laczenia przez komputer: moja laleczka. Jakis czas pozniej, babcia pyta sie Dawidka: Co ty jestes babuni? A Dawidek bez zajakniecia odpowiada: laleczka:)

Ciag dalszy pewnie nastapi bo Dawidek codziennie puszcza takie teksty ze usmiac sie mozna:)