czwartek, 25 lutego 2010

Za daleko...

to jeden z tych strasznych dni kiedy jestem za daleko...za daleko zeby byc dla kogos wsparciem, za daleko zeby pomoc, za daleko by byc chocby ramieniem do wyplakania, za daleko zeby przytulic, za daleko zeby zlapac ja za reke...
Zadzwonilam, ale co mialam powiedziec przyjaciolce, ktora stracila dzieko w dziewiatym miesiacu....Jak ja pocieszyc kiedy wywoluja jej porod....Ja nie wiedzialam...bo nie ma takich slow. Plakalysmy razem, tylko to moglam zrobic, poplakac z nia, tylko to...

środa, 10 lutego 2010

Walentyna

Zapewne nie umklo waszej uwadze to, ze zblizaja sie Walentynki. Nie powiem mile swieto mimo ze bardzo komercyjne. U moim rodzinnym domu to bylo przede wszystkim swieto ... mojej babci:) Moja babcia to Walentyna i tegoz wlasnie dnia obchodzilismy wszyscy jej imieniny. Nie wiem dlaczego w naszej rodzinie huczniej obchodzi swietuje sie imieniny anizeli urodziny...W kazdym razie my 14 lutego zbieralismy sie cala rodzina i celebrowalismy.
Moja babcia Wala, bo tak ja nazywamy zawsze byla dla nas taka "prawdziwa" babcia - nie taka tylko z nazwy i wygladu, ktorych tutaj w stanach jest na peczki. Dobrze gotowala, jeszcze lepiej piekla, szyla mi piekne sukienki kiedy bylam mala dziewczynka, zawsze obdarowala jakims prezencikiem. Nauczyla mnie szydelkowac, robic na drutach a pozniej zawsze radzila mi kiedy zaczelam szyc sama. Odziedziczylam po niej nie tylko zdolnosci manualne ale rowniez powazna sklonnosc do strojenia sie i slabosc do wszelkiego rodzaju bizuterii. Jestem wnuczka swojej babci:)
Wszystkiego najlepszego z okazji imienin Babciu!

poniedziałek, 8 lutego 2010

Syn moj Alexander Śmieszny

Wiem, powiecie zlituj sie, znowu o dzieciach...ale o czym mam pisac skoro aktualnie dzieci to moje zycie:)
Dzis Olus na tapecie. Olus to taki smieszny mini czlowieczek:) Maly tuptus z wiecznie rozesmiana geba. Wszystkich czaruje tym swoim usmieszkiem i zalotnym spojrzeniem spod kosmicznie dlugich rzes. Wspaniale tanczy do wszystkiego, swego czasu odkrecal nawet wode w wannie i kiwal sie rytmicznie do szumu lecacej wody z kranu!, aktualnie specjalizuje sie w piruetach, rewelacyjnie zwiewa swojej matce a jeszcze lepiej wspina sie na wszystko co wystaje ponad ziemia. Bawi sie wszystkim co mu pod reke podejdzie lacznie z lalkami Barbie swojej siostry. Uwielbia ptaki i pieski, na ich widok baaardzo ale to bardzo sie ekscytuje. Ostatnio probuje powtarzac slowa, zaczal mowic Kaka czyt. Kaczka i kwa kwa oczywiscie, nalepiej odlicza "dwa tsy, dwa tsy". Prowadzi dysputy - bardzo glosne, zazwyczaj sam ze soba. Swietnie mozna sie z nim dogadac, bo odpowiada na pytania krotko i zwiezle: tak albo nie. Probuje rowniez swoich zdolnosci wokalnych - mam nadzieje ze praktyka czyni mistrza...
Uwielbia okladac swoja siostre i podbierac jej zabawki. Wspaniale zalewa cala lazienke podczas kapieli - niezwykla umiejetnosc. Dzieki Alexowi moja podloga w kuchni codziennie wyglada jak niemyta od miesiecy. Owocow nigdy nie ma dosyc, pochlonie kazda ilosc, szczegolnie gdy serwuje jagody, maliny, truskawki albo winogrona. To rowniez jedyne dziecko jakie widzialam pozerajace garsciami zielona fasolke.
Nabija sobie kilka guzow dziennie, stracil juz czesc przedniego zeba, krwawil juz z nosa i kilkakrotnie z ust. Nic nie pomaga chodzenie za nim krok w krok, nikt nie jest na tyle szybki by go chwycic w ulamku sekundy. Innymi slowy wychowuje lobuziaka, bardzo kochanego i przesmiesznego malego zboja.