sobota, 22 czerwca 2019

Balerina nam tu rośnie...

Wielokrotnie już na łamach tego bloga opowiadałam Wam i pokazywałam postępy naszej Mayci tancerki.
Zaczęło się to wszystko 9 lat temu, kiedy nasza maleńką, bo jeszcze 4-letnia Mayeczkę zapisałam na balet dla początkujących w szkole tańca, gdzie nasza sasiadka dorabiała sobie jako nauczycielka stepowania - ona też zapisywała tam swoje córki. Pomyślałam, że Mayci - nieco niezdarnej akurat w tym momencie życiowym:), przyda się parę lekcji gracji...





I tak sobie chodziliśmy na tą jedną lekcje baletu, potem miała kombinacje ze stepowaniem. 
Poniżej w kostiumie do stepowania:)


 Co roku oglądaliśmy ją w recitalach. Maya zapoznała całą grupę koleżanek, ja grupę mam, z którymi co roku namawiałyśmy się które lekcje wybrać, żeby dziewczynki były w tej samej grupie.

To właśnie ta grupa baletnic!




Ale koleżanki zaczęły się wykruszać powoli, kilka się przeprowadziło, ale większość po prostu starciła zainteresowanie i motywacje kiedy klasy stały się trudniejsze i bardziej wymagające...
Ale nie nasza Maya, ona wydawała się być co roku bardziej zmotywowana, bardziej zakochana w tańcu, bardziej ambitna i zdyscyplinowana. Nagle prócz baletu zaczęła również brać klasy jazzu, modern, a potem też contemporary czyli nowocześnego. 

Tutaj jeszcze raz stepowanie...


Hip hop...


Jazz...



Modern...



Na tym się nie skończyło, poza klasami w czasie trwania roku szkolnego chciała też brać udział w bardzo intensywnym i bardzo drogim kursie tańca podczas wakacji letnich. Kurs ten trwa zazwyczaj 3 tygodnie, obejmuje lekcje różnych stylów, których nieuczą na codzień w maycinej szkole tańca - jak na przykład tańce afrykańskie, bollywood, i zajęcia odbywają się codziennie od 9-5. 
To kilka fotek z poprzednich lat efektów tego intensywnego kursu...






Aż w pewnym momencie chyba około 3 lata temu oznamiono nam, że Maya jest gotowa na swoje pierwsze puenty:)





I tak nasza Maya krok po kroku zostawała coraz lepsza tancerką, robiła coraz szybsze i większe postępy i wyprzedziła cała swoja grupę wiekową awansując do klas dla bardziej zaawansowanych studentek, nie opuszczając się ani trochę w nauce, mimo codziennych lekcji w szkole tańca.












Aż w końcu w zeszłym roku zgodziliśmy się by wstąpiła do kompani baletowej Brandon Ballet.
Co wiązało sie w jeszcze większym zaangażowaniem naszej córki i nas oraz kosztami dosyć pokaźnymi, bo Brandon Ballet jest kompanią non-profit czyli wszystko musi być sponsorowane przez  rodziny tancerek, znajomych, ja musiała poświęcić swoj czas i zdolności - przerabiając kostiumy na przedstawienia i zgłaszając się do obsługi tych imprez. Ale Maya była wniebowzięta kiedy po przesłuchaniu, które musiała przejść zakwalifikowała się nie na pierwszy poziom "apprentice" tylko od razu na drugi poziom "corps"!!!!


To jej pierwszy występ w kompanii




Zimą wystawiają zawsze Nutckraker czyli Dziadka do orzechów, Maya dostała kilka ról w tym przedstawieniu, jako duża mysz...


I jako jedna z dwóch liderek Aniołów..


A takie zdjęcie znalazło się w programie przedstawienia, tutaj w grupie "corps"


A to krótka biografia Mayci Tancerki:)


A tutaj z kolejnego wiosennego przedstawienia "Balety Świata". Poniżej w stroju Łabędzia z Jeziora Łabędziego.


To przedstawienie składało się z kilku prezentacji znanych choreografii baletowych. Maya z początku  dostała dwie małe rólki, i była trochę tym podłamana:( zwłaszcza, że nie została zadnej roli w pierwszym składzie duńskiego baletu "Conservatoir", który był bardzo trudny, ale strasznie jej się podobał. Ale stawiała się sumiennie na próby i uczyła choreografii jako drugi skład i kiedy twórczyni tej choreografii przyjechała z Danii pomóc w próbach zobaczywszy Mayę tańczącą gdzieś tam z boku, zażyczyła sobie ją też obsadzić i koniec końców Maya dostała jeszcze dwie dodatkowe duże role w dwóch choreografiach!!!
Poniżej zdjęcie z plakatu reklamującego przedstawienie...


Aktualnie Maya znowu uczęszcza na ten intensywny kurs letni, ale tym razem dostała się do grupy zaawansowanej i jest najmłodsza w tej grupie i najmniej doświadczona, ale artystyczna dyrektor uznała że sobie jakoś poradzi...
Maya osobiście nie wiąże swojej przyszłości zawodowej z baletem, twierdzi, że zostanie pediatrą...ale kocha taniec i kocha balet, mimo, że czasami ledwo chodzi tak ją wszystko boli, i schodzą jej paznokcie u stóp, i krwawi z odcisków czasami podczas klas, to jednak jej jakoś to w ogóle nie zraża. My z kolei wydajemy fortune na jej edukacje baletową i spędzamy dużo czasu w samochodzie odwożąc ją tam codziennie...ale nie mam serca powiedzieć jej że nie będę płaciła za jej taniec, bo aktualnie jej życie! I cieszę się że ma taką wspaniała pasję, która bardzo ją zdyscyplinowała, nauczyła gracji i pracy nad sobą. Jesteśmy wszyscy bardzo z niej dumni!
To miało być tytułem wstępu do opublikowania filmów z Maycinego tegorocznego recitalu, ale sie koszmarnie się rozpisałam więc zapostuje filmy w następnym razem...:)