sobota, 29 września 2012

Żal i podziw

Przeczytalam ten artykul, ktory bardzo polecam...i procz wielkiego zalu i smutku czuje tez wielki podziw dla mojej imienniczki i jej dzielnego synka. Nie wiem czy mialabym w sobie tyle spokoju i madrosci w takiej sytuacji...Mysle, ze Jas wyrosnie na bardzo madrego i dobrego czlowieka:)
Moje dzieci sa straszne dziecinne, egoistyczne, rozkapryszone i humorzaste - jak to dzieci. Ale czasami chcialabym zeby nie postrzegaly swiata tylko przez pryzmat otrzymanych lub obiecanych zabawek, zeby bardziej docenialy to, co maja, to, czego doswiadczaja, to, co im sie oferuje...Z drugiej strony wolalabym jednak zeby nigdy nie dotknelo ich to, co spotyka malego Jasia:(

wtorek, 25 września 2012

Gronkowiec

Moja mame w szpitalu podczas operacji zarazili gronkowcem naskornym:(
ARE YOU KIDDING ME????
Ja nie wiem moze powinnam sie cieszyc, ze przez pomylke jej nie amputowali tej nogi???
I jak sie nie dziwic, ze ludzie w Polsce boja sie chodzić na badania profilaktycznie skoro slysza pewnie same tragiczne historie o innych, ktorzy poszli do szpitala i juz nie wrocili albo wrocili bardziej chorzy niz weszli...Mysla sobie: lepiej trzymac sie od wszystkich lekarzy i szpitali z daleka, i nawet jak czuja, ze cos tam im dolega bagatelizuja, az juz nie sa w stanie, ale wtedy jest juz za pozno:(
Sama pamietam jak jako 5-letnia dziewczynka trafilam na pogotowie ze zlamana reka gdzie po godzinach oczekiwania pielegniarka usilnie probowala mi zagipsowac zdrowa reke:)))
A czasami idziesz po pomoc a dostajesz w prezencie gronkowca!
I musisz byc na bardzo silnym antybiotyku przez 3 miesiace, do tego nie wiadomo czy twoja pol - metrowa rana pooperacyjna (po spapranej operacji rok wczesniej)  zagoi sie dobrze z panem gronkowcem na pokladzie.
Ale to jeszcze nic, panie na sali mojej mamy 3 tygodnie czekaja na operacje swoich zlamanych nog, bo jakis monitor sie zepsul.
Wiec mowie sobie: juz nie narzekaj tak:) w koncu przeciez zooperowali mame, po tym jak prawie caly rok meczyla z koszmarnym bolem w nodze. Oj tam troszke gronkowca...
Gdzie sa ci wspaniali doktorzy z tych seriali medycznych kiedy czlowiek ich potrzebuje???


poniedziałek, 24 września 2012

Maly rowerzysta

Olus dostal duzo prezentow na urodzinki, miedzy innymi dwa gift certificates do ToysRus od cioci i chrzestnego. Postanowilismy wiec sprawic mu rower. Musze tutaj nadmienic, ze nasze dzieciary sa wspanialymi plywakami ale niestety marnymi rowerzystami:( Moze dlatego, ze wiecej siedza w wodzie niz na rowerze:))) No w kazdym razie probujemy to zmienic zachecajac je do wycieczek rowerowych, ale Maya aktualnie woli swoja hulajnoge, a Olus jak dotad mial maly trojkolowy rowerek, ktory mozna popychac z tylu, co spryciarz wykorzystywal i odmawial pedalowania.
Ale jadac do sklepu zapowiedzielismy mu, ze chcemy zobaczyc jak pedaluje inaczej z rowera nici. W Toys'RUs Alex zasiadl na rowerku i....siedzial sobie:) Twierdzil, ze jest za malutki. Taaaa:) Jak stwierdzilismy, ze w takim wypadku kupimy rower dla Mayci nagle zaczal jezdzic:), ale nie kierowac.
Rower przyjechal wiec do domu. Ah zapomnialam wspomniec, ze mowimy tutaj o super czaderskim  "Spiderman bike"!!! z pelnym osprzetowaniem - kask, rekawiczki, nakolanniki itd:) Mayci bylo troszke smutno, wiec dostala super czaderski kask jako zapowiedz nowego rowera, ktory dostanie na swoje urodziny - z poprzedniego juz wyrosla.
W sobote miala miejsce pierwsza wycieczka rowerowa po osiedlu. I musze przyznac, ze widac bylo wielka radosc i frajde jaką ta nowa umiejetnosc sprawila naszemu synowi. Niezle sobie radzil, chociaz musielismy mu asystowac, bo zamiast przed siebie spogladal wszedzie indziej - w szczegolnosci na swoje pedalujace nogi:)
Ale dzisiaj wzielam go znowu na przejazdzke i to dopiero byl ubaw:))) Usmialam sie, bo Olus jadac nadawal jak wolna Europa:) Komentowal bardzo! swoje umiejetnosci i wszystko co mijalismy po drodze.
Za kazdym razem jak przystawal popedzalam go: No pedaluj Olus pedaluj!
A on za kazdym razem mi odpowiadal: Ja pedajam mama!
Powiedz: Ja pedaluje
O: Ja pedaduje!
Raz sie rozpedzil i jak puscilam mu kierownice zjechal troche na bok, po czym stanal i westchnal z ulga mowiac: I have no injuries right now.
Potem zaczal  sie znowu rozpedzac wolajac: Let's rock and roll!!!
 

czwartek, 20 września 2012

My Boy

Source: etsy.com via Joanna on Pinterest

Moj maly chlopczyk skonczyl 4 latka:) I nadal jest moim malym chlopczykiem...i nie wiem czy kiedykolwiek przestanie nim byc:) Bo daje mi wielkie, mokre i pyszne buziaki z taka sila i przejeciem ze miazdzy mi pol twarzy, bo jak jest zmeczony przychodzi do mnie i lasi jak maly psiaczek, wchodzi mi na kolana i wklada glowe pod moje ramie, bo jak mnie przytula z rozmarzona minka i zamknietymi oczkami powtarza: Moja mama, moja mama:) Bo jest jak mala malpeczka skaczaca po sofie z usmiechem od ucha do ucha i figlarnymi ognikami w oczkach. Bo ma takie slodziutkie pulchne lapki i jeszcze pulchniejsze udziki i stopki, ktore mam ochote zjesc:) Bo smiesznie tanczy krecac dupka.
I w ogole uwazam, ze jest najslodszym 4-latkiem jakiego znam, mimo, ze straszny z niego lobuziak.


wtorek, 18 września 2012

Operacyjny tydzien

W tym tygodniu przezywac mi chyba bedzie trzy operacje.
Wczoraj stresowalam sie operacja najlepszej przyjaciolki Mayci ze szkoly, ktora bidulka nagle zaslabla parokrotnie w zeszlym tygodniu i jak sie okazalo jej serduszko potrzebuje rozrusznika - ktory wlasnie wczoraj jej wszczepiono. Ponoc operacja sie udala, ale wyobrazam sobie az za dobrze jak musiala to przezywac jej mama, z ktora sie przyjaznie.
Dzisiaj natomiast moja mama miala operacje, ktora miala poprawic jej schrzaniona chyba procedure wymiany biodra wykonana rok temu. Na razie nie wiem co dokladnie odkryli chirurdzy, wiem tylko, ze ponoc wszystko jest ok, operacja trwala prawie dwa razy tyle co poprzednia i zrobili jej tylko znieczulenie od pasa w dol!!!! Nie jestem chirurgiem ale nie slyszalam zeby 4-godzinna operacje przeprowadzac na znieczuleniu miejscowym...ktore wedlug mojej mamy pod koniec operacji przestawalo dzialac i czula jak ja zszywaja!!! Po operacji czula sie koszmarnie. A ja czuje sie koszmarnie, ze mnie tam nie ma przy niej:( Ale z drugiej strony moze to i lepiej bo chyba bym tam robila awanture za awantura:) co pewnie i tak nie przynioslo by zadnego pozytku...Mam wiec nadzieje ze tym razem wszystko sie swietnie zagoi i mama nie bedzie musiala wracac kolejny raz na sale operacyjna.
A w piatek coreczka mojej najblizszej przyjaciolki ma miec usuwane migdalki - to juz trzeci termin, wczesniej byla dwa razy chora:) moze tym razem sie uda:)
Jakby tego bylo malo w poniedzialek weszlam na moj ulubiony blog i zasmucilam sie strasznie:(

poniedziałek, 17 września 2012

Podwojna 18-stka:)

Pare dni temu obchodzilam urodzinki:) I musze pochwalic tu mojego mezusia, ze w tym roku spisal sie na medal. Dostalam rano kartke od kazdego czlonka rodziny - wszystkie piekne i wzruszajace. A popoludniu malzonek oznajmil, ze odbierze Maye ze szkoly i...dosyc dlugo ja odbieral. W koncu uslyszalam dzwonek do drzwi, a na progu zobaczylam Maye z kwiatkami, Olusia z wielkim balonem, mezusia z tortem na dloni na ktorym iskrzyly sie zimne ognie spiewajacych sto lat...doslownie zamarlam ze zdumienia:))) Torcik byl lodowy, z mojej ulubionej cukierni - pycha. Dostalam duzo zyczen, smsowych, facebookowych, telefonicznych. Prezenty ida, ale jeszcze nie doszly:)
A od moich rodzicow dostalam dwie kartki urodzinowe, obydwie na 18-ste urodziny...zajelo mi pare sekund zeby skumac dlaczego:))

sobota, 8 września 2012

Wrzesniowy chaos

Wrzesien w naszym domu jest zawsze jakis zabiegany, pedzacy, meczacy, i oczywiscie przez to wszystko stresujacy niestety. Glownie dlatego, ze zawsze musimy przyzwyczaic sie do nowego rozkladu jazdy na caly tydzien - wymagajacego od calej rodziny ale powiedzmy sobie szczerze w szczegolnosci ode mnie :) wiekszej sprawnosci, gotowosci, szybkosci, organizacji i nakladow pracy oczywiscie. Wszystko musi isc zgodnie z planem, bo inaczej posypie sie caly dzien - w szczegolnosci sroda:) W srode Maya ma szkole jak codzien ale po niej pedzimy na balet a z baletu pedzimy na religie.  We wtorki i czwartki do szkol odwoze dwoje dzieci - do dwoch roznych szkol! Mam raptem 2.5 godziny dla siebie co wykorzystuje na yoge, sprzatanie domu, szybkie zakupy albo tak jak w zeszly czwartek zglaszam sie na ochotnika do pomocy w Mayci szkole - bo musimy wyrobic 20 godzin wolontariatu w czasie roku szkolnego. To wszystko dzieje sie w kosmicznym upale, czekajac na Maye przed szkola roztapiam sie razem z Olusiem - doslownie:) Codziennie sprawdzamy prognoze pogody czy aby nie utworzyl sie jakis nowy huragan...We wszyskich sklepach jesienne ubrania...nie wiem dla kogo??? Bo nie sadze aby ktokolwiek na polwyspie florydzkim ubral sie te kreacje przed koncem listopada:) Do tego zblizaja sie moje i Olusia urodziny i stresuje sie zawsze o tej porze jak urzadzic party urodzinowe mojego syna skoro spotkanie w parku i zabawa na swiezym powietrzu grozi udarem slonecznym albo zmoknieciem, a wynajecie specjalnego lokalu na te okolicznosci kosztuje fortune. Ze wzgledu na to, ze jego urodziny przypadaja tuz po wakacjach nikomu sie nie chce przyjezdzac do nas na wielkie swietowanie:( Czekamy wiec z utesknieniem na choc minimalne ochlodzenie i  przyzwyczajenie sie do nowego rozkladu zajec.
Aha i jeszcze wytlumaczcie mi dlaczego moja corka spedza 7 godzin w szkole i dostaje pare stron zadania domowego  z  pisania, czytania, matematyki i nauki, gdy tymczasem Mayci kuzyn w Polsce zaczal szkole wlasnie i chodzi na 3-4 godziny dziennie i rysuje szlaczki z trojkatow na zadanie domowe...???

poniedziałek, 3 września 2012

Pokoik Mayci

Oto najnowsza wersja pokoiku naszej corki pod tytulem "Kwiatki i motylki":)




Pokoj zostal wymalowany, umeblowany i udekorowany - Maya ma wieksze lozko, wiecej szaf na ubranka, wiecej polek na ksiazki, lalki, skrzyneczki i inne pierdulki, a przede wszystkim nasza corka dorobila sie biurka. Wszystko w kolorach zolci, zieleni, bieli i rozu czyli kwiatkowo - motylkowe:)

sobota, 1 września 2012

Z notatnika mamy...

Juz wielokrotnie "chwalilam" sie tekstami moich dzieci, ktore nadal mieszaja dwa jezyki, ich gramatyke i slownictwo i czasami trudno nam zachowac powazna twarz odpowiadajac na ich pytania czy tez sluchajac niesamowitych wypowiedzi:) Kazdego dnia kladac sie spac referujemy sobie nawzajem z Wiesiem najsmieszniejsze teksciki dnia, niestety nie zawsze mam przy sobie notatnik i zdziebko czasu zeby je zapisac, ale czasami poniektore udaje mi sie uwiecznic. Oto pare z nich z ostatnich miesiecy:

M: Jeszcze nie finiszowalam!

M: Likałam sobie palec.

Podaje Mayci kurczaka z rożna, a ona zajada i pyta: Is chicken in it?

Siedze z Maya przy komputerze i w pewnym momencie nie mogac sie powstrzymac puszczam bąka:) a Maya po chwili: Mama ja pachniałam twoj purt!

Mayci laleczce odpadla glowa i reka. Tata ja probuje zreperowac. Maya tlumaczy mu: She's getting a little bit offie.

Maya oglada stare zdjecia i opowiada Olusiowi: A tutaj it's me - I pijing my piciu

Maya pokazuje zdjecie taty i mowi do niego: A tu jestes Ty i nobody:)

M: Ja kauntowalam od 1 - 10

Maya tanczy cos na ksztalt flamenco i chwali sie ze tanczy "espaniol ballet", poprawiamy ja tlumaczac co to za taniec a ona na to: Ja tancze Flamingo ballet:)

Ja: Mayci wiesz, juz niedlugo pojdziesz do szkoly?
M: Jutro?
Ja: Nie, po weekendzie.
M: A co to jest poweekend?

O: Ja musim isc do ślipania

O: Tata ja jestem taki ślipaczek

O: I'm the szybkest

Olus przekomarza sie z tata i zwiewa mu kiedy ten chce go ubrac w pizame, mowi: get me on the dupka:)

Wracamy z Mayci szkoly, opowiadam jej, ze Olus byl pierwszy raz w szkole. Maya przejeta pyta sie go:i jak mowiles jak ci sie chcialo siusiu? (obawialismy sie bowiem ze nasz syn nie bedzie mowil tego po angielsku i probowalismy go szkolic wczesniej w domu) Na to Olus odpowiada, ze mowil, ze "ce mu sie siusiu" A Maya zniecierpliona: Nie Olus nie mozesz tak mowic w szkole. TU JEST AMERICA! W Poland wszystkie ludzi mowia po polsku!!

Olus wspomina swoj pobyt w Polsce i zaczyna opowiadac tacie: W tym land po polsku....

Ja: Olus jestes glodny?
O: Nie, nie jestem glodny. Ja cem zjec nic.

O(dawno temu): Oooo kali perter (czyt: helikopter:))

cdn..