poniedziałek, 30 maja 2022

Recital baletowy 2022

 Minal już tydzień od Maycinego co rocznego recitalu baletowego, więc czas najwyższy na relacje:)

W tym roku szkolnym Maya miała 5 klas tańca - każda klasa innego dnia do tego zajęcia z Kompanii Baletowej"Brandon Ballet", które odbywały się w soboty.

Takze tak sobie jeździliśmy 6 razy w tygodniu do Maycinej szkoły baletowej...ale przynajmniej potem mogliśmy podziwiać efekty jej ciężkiej pracy w przedstawieniu baletowym "Kopciuszek", który wystawił Brandon Ballet w kwietniu oraz podczas zeszłotygodniowego recitalu.

Tutaj pare fotek z wyżej wspomnianego "Kopciuszka"









Z tego przedstawienia nie mam żadnego materiału fabularnego ale z recitalu mam - możemy bowiem nagrywać próbę generalna:) Maycine klasy tańca należą już do najbardziej zaawansowanych w tym studiu, w związku z tym maja jedne z najbardziej efektownych i trudniejszych choreografii i być może dlatego zaczynały i kończyły obydwie części recitalu.

Oto jazz zaczynający cały występ...

P.S w każdym z tych tańców nasza Maya jest najwyższa :) więc tak radzę jej szukać bo to najłatwiejszy sposób odnalezienia jej  wśród wszystkich tancerek na scenie:)))



A tutaj contemporary czyli taniec współczesny, którym zakonczano pierwsza część występu, i na którego nagranie niemalże się spóźniłam - wlecialam do audytorium dosłownie na sekundę zanim zaczęly tańczyć, dlatego nagranie jest nieco inne - zaczęłam nagrywać u szczytu widowni powoli schodząc bliżej sceny:)


Druga część recitalu zaczęto występem Baletu na puentach czyli Point - jest bardzo długi - 7 min, dosłownie myślałam, ze ręce mi odlecą trzymające telefon:)




I ostatni zamykał cały recital - balet ale taki nowoczesny...






Po występie rozdawali różne nagrody, Maya otrzymala nagrodę za najlepsza tancerkę tańca współczesnego!!! 




I tym sposobem zakończyliśmy kolejny sezon taneczny - jak zwykle dumni i zachwyceni wszystkimi młodymi tancerkami a zwłaszcza nasza uzdolniona córka! Podziwiamy ja za poświęcenie i samozaparcie - ona nigdy nie narzeka nawet jak wraca do domu wykończona  po całym dniu prób ledwo chodząc. 

środa, 4 maja 2022

Menopauza się zbliża...

 Nasluchalam się strasznych historii o menopauzie.  Znajome i krewne przestrzegały, ze objawy mogą być uciążliwe, bardzo męczące i frustrujace. Nie stresowałam się myśląc ze jeszcze mam trochę czasu by jakiekolwiek symptomy klimakterium pojawiły się u mnie...

Az tu wraz końcem lutego zaczęłam odczuwać dziwne fale gorąca, które uderzały mnie niespodziewanie na kilkadziesiąt sekund i tak szybko jak nadchodziły odchodziły...Przez pierwszy tydzień totalnie je ignorowalam, w końcu mieszkam na Florydzie - tutaj wiosna i cieplejsze temperatury pojawiają się szybko...więc myślałam ze to zmiana sezonów po prostu daje mi się we znaki.

Az zaczęłam odczuwać te napady gorąca w nocy, do tego stopnia, ze się budziłam by się odkryć i trochę ochłodzić...ale nawet wtedy sądziłam ze to wina podnoszącej się temperatury i zimowej kołdry, która nadal używaliśmy...

Ale zmieniłam kołdrę i nadal budziłam się w nocy kilkakrotnie - czasami nawet spocona, to zakłócało bardzo mój sen, bo nie mam zdolności szybkiego zasypiania...

Po prawie dwóch tygodniach tego dziwnego samopoczucia musiałam przyznać się przed sobą, ze to chyba pierwsze objawy mojej wielkiej przemiany...trochę mnie to przygnębiło i zaskoczyło. 

Sądziłam ze w wieku 45 lat mam jeszcze trochę czasu, poza tym jestem zdrowa, wysportowana, bardzo aktywna, zdrowo się odżywiam, miałam nadzieje, ze dzięki moim dobrym nawykom trochę przedłużę swoją młodość...ale po rozmowie z moja mama dowiedziałam się, ze genetycznie nadchodzi mój czas:(

Akurat wyjeżdżaliśmy na nasz krótki wyjazd wiosenny na północ Florydy - podczas którego wielokrotnie narzekałam na pojawiające się wybuchy gorąca i dręczące mnie bóle głowy...ale po powrocie do domu moje ciało po prostu oszalało!!! Gorąco uderzało mnie ze zdwojona siłą, słabo sypiałam i chodziłam sfrustrowana. Wydawało mi się, ze to efekt zmiany klimatycznej, bo na północy Florydy było dużo chłodniej...ale ten "efekt" nie mijał ku mojemu przerażeniu.

Wtedy zdecydowałam, ze nadeszła chwila by sobie trochę pomoc i usiadłam przed komputerem i zaczęłam szukać suplementów dla kobiet z objawami klimakterium. Trochę poczytałam, posurfowalam i na podstawie recenzji lekarskich jak również użytkowniczek wybrałam dwa różne preparaty.

Jeden to zwykle witaminy, tyle ze dobrane dla kobiet przechodzących menopauzę - uzupełniające te braki, które pojawiają się w organizmie kobiety podczas tegoż okresu, czyli witaminy A, C, B6, B12 ale także wapń, magnesium, cynk i inne.

A drugi całkowicie ziołowy i naturalny preparat składający się z dwóch różnych tabletek - na dzień i noc.

Obywie zawierają wyciąg  z tego zioła "black cohosh" który ma pomagać znosić wybuchy gorąca, dodatkowo tabletka na dzień ma wyciąg z zielonej herbaty i z korzenia Zenszenia by dawać energię i regulować nastrój, a tabletka na noc zawiera miedzy innymi wyciąg z korzenia waleriany by pomoc ze snem. 

Wcześniej zawsze odgrażałam się ze jak tylko zacznę odczuwać jakieś objawy menopauzy to zgłoszę się do mojego lekarza i poproszę o przepisanie mi hormonów by stosować tak zwana hormonalna kuracje zastępcza ale kiedy się poinformowałam trochę dowiedziałam się, ze owszem przyjmowanie hormonów przedłuża młodość ale jednoczenie znacznie podnosi ryzyko zachorowania na raka:( więc postanowiłam najpierw spróbować naturalnych metod.



Minął już ponad miesiąc od rozpoczęcia mojej ziołowej kuracji i z wielka ulga i zarazem zdumieniem muszę przyznać, ze naturalne środki działają!!! Już po kilku dniach poczułam wielka ulgę - przestałam budzić się w nocy spocona i sfrustrowana, ale także dzienne wybuchy minęły, nawet bóle głowy przestały mnie dręczyć!!! Nie mogę w to uwierzyć!!! Skończyłam pierwsze opakowanie i szybko zamówiłam drugie. Jednocześnie trochę spasowałam z witaminami bo kiedy je przyjmowałam codziennie zaczęłam mieć trochę problemów z wypróżnianiem i zauważyłam ze kiedy odpuściłam te witaminy moja przemiana materii znacznie się poprawiła.

Podoba mi się również, ze wybrane przeze mnie ziółka w przeciwieństwie od innych suplementów, które są reklamowane online, są bardzo tanie. 

Chce tutaj jeszcze zaznaczyć, ze wszędzie piszą, ze pierwszymi objawami okolomenopauzy która ja właśnie doświadczam według mojej lekarki - która w miedzyczasie odwiedzilam, są zmiany menstruacyjne - ilości i  częstotliwości...ale ja ich w ogóle nie odczuwam, ponieważ już od lat używam Mireny - metody antykoncepcyjnej, która się instaluje domacicznie, ma ksztal litery T jest plastikowa i uwalnia bardzo mała ilość hormonu domiejscowo, działa przez 5 lat. Skutkiem ubocznym tej metody jest brak okresów - który uwielbiam!!!! Praktycznie nie miewam regularnych okresów od urodzenia Olusia czyli przez ostatnie 13 lat!!! Bardzo sobie chwale ta metodę antykoncepcyjna, nie muszę pamiętać o zażywaniu tablek, martwić się jeśli zapomnę i do tego bolesne comiesięczne krwawienia są mi oszczędzone. I mimo, ze jest to metoda hormonalna to jednak pociesza mnie fakt, ze ilość hormonów jakie przyjmuje jest bardzo mała i domiejscowa a nie doustna.

Nie wiem czy ten post komuś pomoże...może któraś z moich czytelniczek tez zmaga się z pierwszymi symptomami menopauzy i nie zdaje sobie sprawy, ze można spróbować sobie pomoc...

Lekarz również mnie przestrzegła żebym ograniczyła węglowodany bo cukier może prowokowac wybuchy goraca jeszcze bardziej. 

My kobietki to mamy lekko przesrane...jak nie urok to sraczka:( Tak więc dziele się moimi doświadczeniami, może kogoś to pocieszy lub /i pomoże...

Trzymacie się kobity!!!