wtorek, 2 stycznia 2018

Stresujący Grudzień

Jak co roku przygotowania do Świąt i całe zamieszanie związane z nawałem obowiązków, pracy, spraw do załatwienia, prezentów do kupienia, pieniędzy do wydania spowodowało bardzo podwyższony stan poddenerwowania i stresu.
Nie wiem czy Wy też tak macie...? Czy to tylko ja się tak wszystkim strasznie przejmuje...
Może to kwestia nałożenia sie wielu spraw, wielu okazji, terminów w moim życiu...
Od kiedy zaczęłam pracować w handlu akumulacja stresu w moim grudniowym grafiku sięga zenitu:(
Wymagania moich przełożonych w pracy i nawał pracy w związku z tym oraz przedłużone godziny pozostawiają mi dużo mniej czasu, energii i cierpliwości na resztę obowiązków domowych.
W tym roku nie pomagał w ogóle fakt, że Wiesia nie było w domu od poniedziałku do czwartku wieczorem:( Wszystkie zadania domowe, odwożenie i odbieranie, projekty były na mojej głowie. Kiedy zażądano ode mnie w pracy przedłużenia godzin musiałam żonglować swoim czasem jeszcze bardziej:(
Jak na złość zawsze w grudniu dzieci muszą zrobić największy projekt badawczy w ciągu roku szkolnego, do tego Maya miała pierwszy raz w jej życiu testy z całego półrocza i błagała mnie żebym ją przepytywała z materiałów - codziennie z innego przedmiotu. Moja córka jest kujonką więc nie wystarczy jej jedno powtórzenie...
Do tego dochodzą urodziny Wiesia, które zawsze chcę jakoś uczcić, i Maycine urodziny, których celebrację musze zaplanować dużo wcześniej jeśli chcę żeby jej koleżanki pojawiły się na nich zanim rozjadą sie na Święta.
Jednocześnie w przeciwieństwie do wszystkich poprzednich lat moje świąteczne zakupy zaczęłam dużo później, co również mnie stresowało, bo trudno mi było znależć czas na chodzenie po sklepach, a poza tym takie słabo rozłożone w czasie wydatki źle odbijają się na domowym budżecie:(
Prócz tego wszystkiego wypadało by przystroić dom na zewnątrz i we wnątrz, ubrać choinkę, wysłać kartki z życzeniami i jeszcze znaleźć czas na pieczenie i  pichcenie innych świątecznych potraw...
Jakby tego było mało zostałam też powołana na świadka do sądu... i całe szczęście, że się stawiłam bo gościu, który mnie staranował próbował zwalić winę na mnie!!!! ale na szczęście mu się to nie udało:)))
Tak więc te wszystkie sprawy zwaliły mi się na łeb i szczerze wam powiem - to nie były jakieś straszne problemy, zwykłe niedogodności, brak czasu, niewyspanie, rozdrażnienie, bieganie przez cały miesiąc z wywieszonym jęzorem, ale i tak dały mi nieźle w kość:(
Ale udało mi się przetrwać:) wszystko załatwiłam, zakupiłam, zapakowałam, pomogłam, posprzątałam, ugotowałam i upiekłam:)

Powitałam ten nowy roku z ulgą i nadzieją, że bedzie trochę lepszy i przyniesie nam same dobre chwile! i Wam też tego życzę!!!

A to nasz grudzień w obiektywie Wiesia:

Nasza kartka Świąteczna




Domek Piernikowy




Wiesiowe urodziny


Maycinowy prezent urodzinowy: koncert Katy Perry



Party urodzinowe z koleżankami




Wyjazd świąteczny do NC






Miasteczko Świąteczne McAdenville



Sylwester w Polskim Klubie w Clearwater