piątek, 29 września 2017

Irmowe stresy

Jestem, cała i zdrowa, podobnie jak reszta rodziny:) Nic nam sie nie stało, ani naszemu domowi:)
Ale ile stresu było....:(

Zaczęło sie we wtorek, 5 września. Jeszcze w poniedziałek mieliśmy Dzien Pracy, i jakoś nie sprawdzaliśmy prognozy pogody. Wcześniej słyszałam, że uformował się huragan, że nazwali go Irma - pomyślałam: co za złowieszcze imie...aż się prosi żeby zafundowała komuś nie lada spustoszenie.
We wtorek, Wiesiu wyjechał do New Jersey, gdzie teraz pracuje, a ja po robocie pojechałam do spożywczego tak sobie myśląc, że mam troche wody w domu, ale dokupię, tak na wszelki wypadek...Weszłam i natknęłam się na totalną pustkę w miejscu butelkowanej wody i spanikowanych ludzi wykupujących wszystkie puszki, baterie i inne produkty. Hmmm, stwierdziłam, że chyba trochę przesadzają...bo jeszcze dokładnie nie wiadomo gdzie się skieruje ten huragan... jak widac na załaczonym obrazku...

Image result for Irma track map from sept 5 2017Image result for Irma track map from sept 5 2017

W środe z samego rana zadzwoniła koleżanka, że ona się ewakuuje. I czy my zostajemy... Wyjaśniłam jej, że na razie nie widzę potrzeby ewakuacji, poza tym ze swojego 15-letniego doświadczenia mieszkalnego tutaj wiem, że huragany zazwyczaj nie lądują bezpośrednio w Tampa Bay - zawsze zbaczały lub skręcały w drugą stronę, taki fenomen naszego położenia.
Ale słysząc rozmowy rodziców pod szkołą zaczęłam się niepokoić trochę, że tym razem jednak będzie inaczej...że ten huragan jest monstrualnie wielki i super silny, więc nawet jak przejdzie obok
nas może być niebezpiecznie.
Zaczęłam bacznej śledzić kierunek Irmy...

Image result for Irma track map from sept 6 2017
Image result for Irma track map from sept 6 2017

Spaghetti models, które pokazują możliwe przejście huraganu jednak cały czas jeszcze koncentrowały się  na wszchodnim wybrzeżu Florydy, gwoli przypomnienia i dla czytelnikow mało znających geografię Florydy, my mieszkamy na zachodnim wybrzeżu, w centralnej jej części, tam gdzie na mapie widac taką małą zatoczkę - Tampa Bay:)

Ale zapobiegawczo podjechałam nawet do sklepu budowlanego w poszukiwaniu jakiś desek do zabicia okien, ale wyszłam tylko z 5 - galonowym karnistrem na benzyne i taśmą - wszystko było już wykupione:(
Po rozmowie z moją spanikowaną teściową postanowiłam podjąć wstępne przygotowania i nalałam benzyny do karnistra - była już tylko ta nadroższa i wyciągnęłam z zamrażalnika wszystek surowego mięsiwa w celu obróbki termicznej. Stres objawił sie już kilkoma wizytami w ubikacji. Szkoła dzieci ogłosiła, że się zamyka...
Koleżanka, która wyjechała na północ zadzwoniła, że jedzie sie strasznie, korki i tłumy ewakuujacych się z Miami i całej południowej Florydy:( dosłownie mordęga:(

W czwartek Irma przesunęła się niebezpiecznie blisko nas i wedługo przewidywań miała przechodzić przez środek Florydy. Nadal jednak byliśmy po troszke lepszej, zachodniej  stronie huraganu...jednak kategoria 4-tej huraganu jeszcze nigdy nie było dane mi doświadczyć, więc panika nadal narastała:(Image result for Irma track map from sept 7 2017

Image result for Irma track map from sept 7 2017


Nie poszłam do pracy, zostałam z dziećmi w domu, ale straciłam apetyt i moje rozwolnienie się nasiliło:( Podjęłam decyzję, że będziemy musieli jednak jakimś cudem zdobyć dechy na okna. W oczekiwaniu na powrót Wiesia, któremu ze względu na okoliczności pozwolono wracać troszkę wcześniej, przerobiłam mięsa, wyłowiłam z naszego recycling wszystkie puste butelki, które napełniłam przefiltrowaną wodą.
Spakowałam cała bizuterie, ważne dokumenty, sprawdziłam ile mamy latarek i baterii.
Zaczęłam dzwonić po sklepach budowlanych w poszukiwaniu desek, bez powodzenia:(
Zapowiedziałam Wieśkowi, że nie wiem jak to zrobi, ale jak wróci ma mi te dechy wytrzasnąć skądś....
Przestałam odbierać telefony od rodziny Wiesia, nie chciałam się jeszcze więcej denerwować.


W piątek Wiesiek wstał o 5:30 żeby znależć dechy, i o dziwo udało mu się, ale z kolei śrub specjalnych nie mieli...zaczęło się polowanie na śruby...
Przez parę godzin czułam się trochę lepiej...zwłaszcza jak Becia - moja przyjaciółka z Naples, zawiadomiła mnie, że jednak przyjmą nasze zaproszenie i ewakuują się do nas. Pomyślałam razem bedzie lepiej, damy radę:)
Zanim dojechali moje serce znowu było w gardle gdzieś...Irma ponownie przesunęła się na zachód.





Image result for Irma track map from sept 8 2017



Póżnym wieczorem wszyscy razem siedzieliśmy przed telewizorem czekając na ostatnie wiadomości o 11-jest wieczorem i debatutując co zrobić - zostać czy ewakuować się...
Image result for Irma track map from sept 8 2017 11 pm


I po ujrzeniu tej powyższej prognozy stwierdziliśmy, że nie ma co ryzykować i stresować się bardziej, spakujemy manatki i wszyscy razem pojedziemy do moich teściów. Jeszcze o północy zajechałyśmy z Becia zatankować, a rano panowie szybko zabili najwieksze nasze okna, wrzuciliśmy do samochodu najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyliśmy na północ:)

I nie wyobrażacie sobie jaką poczuliśmy ulgę:) Świadomość, że unikniemy przeżycia tej przerażającej nocy bardzo poprawiła nam nastroje. Obawialiśmy się korków i problemów na drodze, ale najwyraźniej wszyscy wyjechali już wcześniej bo dojechaliśmy do Charlotte bez żadnych komplikacji:)

Koniec końców Irma przeszła centralnie przez Naples - skąd ewakuowała się Becia - całe szczęście, ale skręciła na wschód tuż przed Tampa Bay i osłabiła sie do kategorii 1-szej na naszej wysokości:) Z relacji sąsiadów wiem, że nasze osiedle nawet nie straciło prądu,  aczkolwiek po powrocie widzieliśmy przewalone stare drzewa w naszym mieście, na szczęście nie u nas:)
Fenomen naszej lokalizaji znowu zadziałał:)
Szkoła dzieci pozostała zamknięta przez cały następny tydzień, w sklepach pustki:(((
Ale w Naples było dużo, dużo gorzej - brak benzyny, prądu, jedzenia w sklepach...nawet ogłosili godzinę policyjną...Wokół domu naszych znajomych padły trzy drzewa:(

Mieszkam tutaj już 15 lat i przeżyłam kilka huraganów, ale żaden mnie tak nie zestresował jak ten:(
I często mówię i piszę tutaj też, że żyjąc na Florydzie żyje się jakby bliżej natury, bliżej nieba i przyrody ale tym razem Pani Natura sobie lekko przesadziła z demonstracją swojej siły i możliwości...Mam nadzieje, że będzie odpoczywać pare następnych lat i da nam spokój...

Dziekuję wszystkim, którzy sie do nas odzywali zaniepokojeni, dziękuję za troskę, modlitwy, trzymane kciuki, ciepłe myśli - najwyraźnie poskutkowały:)))



piątek, 1 września 2017

Nowy środek transportu i nowe wycieczki

Nadrabiam szybko zaległości, bo dużo się działo i czasu było mało na zdawanie sprawozdań na bieżąco:)

Po moim strasznym wypadku musieliśmy postarać się o nowy środek transportu i postanowiliśmy nie rezygnować z naszych wcześniejszych planów i wybraliśmy większy model Infinity, który mieliśmy kupić po zakupie domu.



A jak zaczęliśmy dysponować większym samochodem, z trzema rzędami siedzień, mogliśmy cała nasza wesoła gromadę brać na liczne wycieczki bez większego problemu:)



Najpierw St. Augustine







w drodze zahaczyliśmy o Daytona Beach





gdzie Tatulo miał okazję zwiedzić Daytona International Speedway




Potem porwaliśmy rodziców do naszego ulubionego resort na Singer Island, niedaleko West Palm Beach








A na koniec odwiedziliśmy jeszcze Becie w Naples






I to są nasze tegoroczne wspomnienia z wakacji, bo zaraz po wyjeżdzie rodziców zaczęła się znowu szkoła i zaczęły sie codzienne obowiązki, zadania domowe, podwożenie na zajęcia itd
Oczywiście cały kram na mojej głowie od poniedziałku do czwartku, bo Wiesiu zacząl podróżować do pracy do New Jersey:(