środa, 16 września 2015

Wszawica

Nie pisalam dlugo bo bylam zdziebko zajeta...odwszawianiem moich dzieci:(((
Nie sadzilam, ze kiedys nam sie to przytrafi:( Slyszalam co roku o przypadkach zawszawienia w naszej szkole, ale jakos zawsze udawalo nam sie uniknac tego "problemu" az do srody dwa tygodnie temu:(((( Tydzien od rozpoczecia szkoly :(((
Nasza wszawa bitwa trwa aktualnie dwa tygodnie i juz mnie absolutnie wykonczyla fizycznie i psychicznie.
Sprawdzanie glów, aplikowanie specjalnego szamponu, wyczesywanie i odgnidowywanie, ciagle pranie - bo wszystko trzeba bylo wyprac w gotujacej wodzie, i to nie raz ale wielokrotnie po kazdej nocy i kazdym kapaniu. Mialam sny o wszach, mialam wszelkie objawy psychosomatyczne - czytaj: drapie sie jak szalona i co jakis czas kaze Wiesiowi sprawdzac stan mojej glowy:)))
Do tego mam absolutna wszawa obsesje - kazdy napruszek, platek Maycinego lupiezu to dla mnie potencjalna wsza lub gnida i za kazdym razem kiedy cos takiego zobacze dostaje lekkiego zawalu serca, nie wspominajac juz o momentach kiedy moje dzieci dotykaja swojej glowy w celu podrapania sie - ja juz widze wtedy cale chmary wszawych robali powodujacych to swedzenie!
Dzieci dostaly absolutny zakaz dotykania sie glowami z innymi dziecmi, codziennie maja wcierany we wlosy tea tree oil - bo ponoc odstrasza te robale, Maya wlosy ma codziennie teraz splecione i utwardzone lakierem do wlosow. No i codziennie wielki przeglad glow - a widzieliscie Mayci bujna czupryne ostatnio...? - na poczatku zajmowalo mi to od 2-3 godzin:((( Ostanio idzie mi juz szybciej bo coraz mniej gnidek znajduje, wczoraj tylko pol godziny.
Juz mam tego wszawiego interesu po czubek glowy!!!