niedziela, 30 października 2011

Rocznica

Zbliza sie rocznica smierci mojego dziadka. Juz rok minal a ja wciaz jeszcze nie bylam na jego grobie:( Nie jestem wprawdzie zwolenniczka czestego chodzenia na cmentarze i odwiedzania miejsca pochowku regularnie jak robi to cala moja rodzina w Polsce. Chwala im za to. Ale ja pewnie nie odwiedzalabym grobu mojego dziadka tak czesto nawet gdybym tam mieszkala. Bo jego tam przeciez nie ma. Takie jest przynajmniej moje przekonanie. Nie moze go tam byc, bo czuje jego obecnosc przy mnie. I po roku od jego smierci juz nie odczuwam tej tragedii jako kompletna strate dla naszej rodziny. Zyskalismy naszego wlasnego aniola stroza:) Chcialabym jednak stanac na miejscu gdzie go pochowano za dwa dni, zapalic mu swieczke...Zal mi ze nie moge tam byc:( Poprosilam mame zeby kupila znicz w moim imieniu i jakies kwiaty. Wybrala wrzosy - to kwiaty mojego znaku zodiaku, moje kwiaty.
Tak wiec Dziadku te wrzosy to ode mnie. Mysle o Tobie kazdego dnia.

środa, 26 października 2011

Andzia i jej nieborak

Czasami, jak mam czas, czyli wlasciwie naprawde rzadko, przegladam sobie onet albo blogger w poszukiwaniu fajnych blogow do czytania. I zazwyczaj odchodze od komputera troche zniesmaczona i znudzona, bo jakos nie trafiam na zadne ciekawe posty interesujacych ludzi tylko na przynudne, smetne opowiesci znudzonych zyciem ludzi lub nastolatek, ktorzy maja chyba za duzo czasu i traktuja swoje blogi jak osobiste pamietniki, gdzie wypisuja co dokladnie robia kazdego dnia - a nie robia nic ciekawego:) Ale raz na jakis czas udaje mi sie znalezc blog naprawde wyjatkowy, wart poswiecenia mu mojego cennego czasu. I wczoraj wlasnie natrafilam na stronke blogowa Andzi - Andzia i nieborak , ktora walczyla z rakiem zoladka od poczatku 2010 roku. I spedzilam caly wczorajszy wieczor czytajac jej posty od poczatku do konca jej trudnej drogi - bo Andzia zmarla doslownie pare dni temu:(((( I jestem pod wielkim wrazeniem jej odwagi, optymizmu, poczucia humoru, sily i zdeterminowania. Bo to nie jest blog uzalajacej sie nad soba osoby, o nie! to blog dziewczyny cieszacej sie kazda chwila, ktora zostala jej ofiarowana, ktora walczy, poddaje sie kazdej operacji lub terapii dajacej jej choc cien nadziei na przezycie i pokonanie jej nieboraka, nie narzeka, nie jeczy, tylko probuje za wszelka cene zyc pelnia zycia wierzac, ze jej dobre, pozytywne nastawienie zwalczy ciezka chorobe. Niestety nie ma happy endu:(  Ale jest moral - trzeba sie badac, nie lekcewazyc symptomow i znakow, ktore daje ci twoje cialo. Znalezc lekarza z powolaniem, ktoremu zalezy na dobrym zdrowiu swoich pacjentow - Andzi udalo sie takiego odnalezc troche za pozno niestety. Nie dawac sie zbywac, byc swoim wlasnycm adwokatem i po prostu zyc,  nie narzekac na zla pogode, deszcz za oknem i strzykanie w kosciach, zlego szefa i niegrzeczne dzieci, bo w pewnym momencie mozemy sie modlic o tak blahe problemy i zloscic sie na siebie, ze nie korzystalismy z urokow zycia i nie cieszylismy sie towarzystwem swoich bliskich kiedy jeszcze mielismy na to czas i sily.

poniedziałek, 17 października 2011

Zlote mysli z kalendarza

Jednym z  moich prezentow urodzinych w zeszlym roku byl polski kalendarz - taki z wyrywanymi kartkami. Na kazdej kartce jest jakas porada, zlota mysl, ktora ma ci pomoc w zyciu. Zazyczylam go sobie z Polski od mojej przyjaciolki i z tego co opowiadala po przyjezdzie, musiala uruchomic wszystkie mozliwe znajomosci by zdobyc to cudo. Byl dopiero schylek lata i kalendarzy na nowy rok nie wypuszczono jeszcze do sprzedazy detalicznej. Ale udalo jej sie i tego roku wraz z kazda wyrwana kartka odnajduje jakas fajna sentencje lub porade. Ja od wielu wielu lat kolekcjonuje cytaty i rozne mysli nieuczesane - jakos zbieranie znaczkow nigdy nie dawalo mi takiej satysfakcji jak przeczytanie i zapamietanie jakiejs fajnej sentencji:) Zachowalam wiec sobie niektore mysli z mojego kalendarza, sa bardzo przyziemne w wiekszosci, ale jakze prawdziwe i warte zastosowania w zyciu.
Oto one:

Badz tam gdzie ludzie cie potrzebuja.

Nie doswiadczaj zycia siedzac na tanich miejscowkach.

Nie mozesz posprzatac swiata, ale mozesz posprzatac swoj pokoj.

Wyprostuj sobie krzywe zeby.

Kiedy zostajesz u kogos w domu na noc, mow mniej, jedz mniej i spij mniej niz u siebie w domu.

Nie chelp sie swoimi sukcesami, ale tez nie przepraszaj za nie.

Nie wyhodujesz ogrodu przez samo przegladanie katalogu nasion.

Dbaj o swoja reputacje, to twoj najwiekszy skarb.

Czlowiek, ktory nigdy nie zmienia zdania to czlowiek, ktory zarzucil myslenie.

Nie rozmieniaj sie na drobne. Naucz sie grzecznie i szybko mowic: nie.

Kiedy okazja zapuka do twoich drzwi zapros ja na kolacje.

Los jest laskawy dla przygotowanych.

Miernosc jest niedopuszczalna, chyba, ze sprzedajesz pizze, bo nawet kiepska pizza jest calkiem dobra.

Badz gotow przegrac bitwe, zeby wygrac wojne.

Poddawaj w watpliwosc swoje wlasne poglady.

Wyrzuc niewygodne buty, za ciasna bielizne i przeterminowana salatke.

Przebaczaj, by i tobie wybaczono.

Czas spedzony na ustawianiu drabiny nie jest czasem zmarnowanym.

Nie pal za soba mostow. Zdziwisz sie ile razy bedziesz musial przekraczac ta sama rzeke.

Nie dlub w zebach przy ludziach.

Naucz sie udzielac pierwszej pomocy w przypadku ataku serca.

Nie odrzucaj dobrego pomyslu tylko dlatego, ze nie podoba ci sie pomyslodawca.

Nigdy nie lap spadajacego noza.

Przyozdabiaj swoje zycie przyjaciolmi.

Niech dni sloneczne wywoluja twoja radosc, a deszczowe - wdziecznosc.

Kiedy ktos mowi, ze moze zaplacic teraz albo pozniej, wybieraj teraz.

Powiedz kobiecie komplement i obsewuj, jaka stanie sie piekna.

Pamietaj, dni sugeruja, ale lata potwierdzaja.

Pamietaj, ze charakter dziecka jest jak dobra zupa. Jedno i drugie robi sie w domu.

Zycie jest jak mecz pilki noznej - nie strzelisz gola bez pomocy innych.

Poswiecaj swoj czas i energie na tworzenia, nie na krytykowanie.

Kiedy sie obudzisz, wstan. Kiedy wstaniesz, zrob cos.

I piekny ogrod, i udane malzenstwo wymagaja codziennej opieki.

Badz tym, ktory pamieta, zeby wziac aparat.






wtorek, 11 października 2011

Pędzący czas...

Ostatnio, a dokladnie od momentu rozpoczecia przez Maycie regularnej szkoly, czas mi przecieka przez palce. Pedzi jak stado dzikich koni:) Doslownie nie wiem gdzie mi sie podzial wrzesien...pamietam, ze sie zaczynal, bo myslalam, ze bede miala duzo na glowie w tym miesiacu. No i taka bylam zalatana, ze te 30 wrzesniowych i jeszcze pare pazdziernikowych dni smignelo mi tak szybko, ze nie zauwazylam. Wprawdzie mam powazna wade wzroku:), ale tak szybkiego przejscia z lata w jesien to jeszcze nie pamietam. Troszke sie dzialo - moje urodziny, Olusia urodziny, goscie w zwiazku z tym. Jak goscie pojechali szybkie przygotowanie na przyjazd mojego brata Marcina i jego zony Elizy - kolejne sprzatanie, gotowanie, potem zwiedzanie, proby pokazania im naszej czesci florydy, zakupy, znowu sprzatanie, duzo gotowania, wyjazdy na plaze, przejazdy rollercoasterami z Marcinem, bo Eliza odpadla po pierwszym:) potem znow zakupy, basen, Sea World, plaza itd. Oczywiscie caly czas mialam te same normalne codzienne obowiazki, szkola z Maycia i zadania domowe. Wiec wlasciwie nie ma co sie dziwic, ze mi wrzesien smignal kolo nosa:) Ale najwazniejsze ze wizyta brata sie udala, bardzo im sie podobalo, wszystko im smakowalo, zakupy zrobili ogromne - potem nie mogli sie spakowac:), zwiedzili naprawde duzo, opalili sie, spedzili troche czasu z nami, zobaczyli po raz pierwszy jak mieszkamy i jak wyglada nasze zycie. I fajnie bylo uslyszec co sadza o Stanach i amerykanach, zobaczyc nasza rzeczywistosc ich oczyma, przypomniec sobie moje wlasne wrazenia kiedy tu przyjechalam, odczucia, do ktorych juz sie przyzwyczailam, a ktore tez kiedys byly nowe dla mnie.
Teraz czekam na wizyte drugiego brata z jego rodzinka - i wtedy to dopiero bedzie zamieszanie, czworka dzieciakow w chacie!!! Oj bedzie sie dzialo!!!