czwartek, 12 września 2013

Nieumiejetnosci me

Nie potrafie wielu rzeczy robic i wiem ze juz sie nie naucze, nie zmienie, nie zmusze, albo mi sie nie chce po prostu:) Troche to takie przygnebiajace, bo przeciez czlowiek cale zycie sie uczy, wszystko sie zmienia, mam jeszcze czas, trzeba miec nadzieje, bla, bla , bla... Niektore rzeczy sa dla mnie nie do opanowania koniec i kropka. I z drugiej strony skoro jestem pewna tego, moge przestac probowac i frustrowac sie i popadac w rozpacz z powodu kolejnych nieudanych prob:)

Nie umiem gwizdac. Ani nutki, ani nawet swistu. Tak wiec nie przydam sie nikomu na czatach, bo nie ostrzege, nie zagwizdam tez z podziwem na nikogo nigdy, nie wygwizdze zadnego artysty ze sceny - no i moze to dobrze, nie sprawie nikomu przykrosci. Umiem za to kumkac jak zabka:))

Nie bede nigdy calkowac, ani korzystac z logarytmu jakiegokolwiek, bo moj mozg nie chce dzialac na tym poziomie matematycznym, strajkuje i gotuje sie caly:) Macierze sa moim limitem i ciezko bardzo mi przyszlo je pojac. Wiec nie liczcie na zadne calki w przyszlosci!!!

Nie opanowalam nigdy palenia. Zadna strata! Nie zaluje. Chociaz nigdy nie bylam cool w szkole i nie nalezalam do tych"fajnych" co kurzyli. I nie martwi mnie brak tej umiejetnosci, a bardziej brak tolerancji dla wszystkich ich posiadaczy i uzytkownikow. Nie cierpie dymu papierosowego!!! Dusze sie jesli ktos pali nawet 20 metrow ode mnie, do tego krzywo patrze, przesiadam sie bardzo demonstracyjnie, zlorzecze i scyzoryk mi sie w kieszeni otwiera. I nic nie poradze, po prostu unikam palaczy:(

Ale najbardziej nieumiejetna moja nieumiejetnosc to absolutny brak zdolnosci przestania bycia matka. Ani na chwile, ani na sekunde nie potrafie tego wylaczyc. I w gruncie rzeczy to dobrze, bo nie zdarzy mi sie zapomniec, ze mam dzieci -  a co poniektorym sie przytrafia:(
Tylko czasami chcialabym byc bardziej beztroska, szalona, fajniejsza mama, ktora sie zapomina i wariuje z dzieciakami, pozwala robic im jakies glupie, szalone rzeczy jak taplanie sie w blocie, bieganie w czasie deszczu, malowanie rekoma, urzadza bitwy na poduszki itd Chcialabym moc przestac sie martwic, ze sie poslizgna, uderza, wywroca, pobrudza, przeziebia, tylko tak po prostu odpuscic sobie i im, nie zwracac uwagi, nie panikowac, nie krzyczec z przestrachu, nie rezygnowac z fun'u tylko dlatego ze bede miala cos do prania, mycia i sprzatania....i nie moge:( Mamusia jest zawsze wlaczona na pelen regulator, pani policjanka, nauczycielka, lekarka i sprzataczka tlocza sie we mnie i nie dawaja chwili spokoju. Uciazliwe to bardzo.
Karce sie w gdzies w srodku, ale nie potrafie pozbyc sie ani na moment mamusinej gderliwej osobowosci, no juz tak sie we mnie zagniezdzila, ze wiem, ze nic juz chyba nie wskuram i sie jej nigdy nie pozbede:) Taki fart:)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz