piątek, 26 maja 2006

Mojemu meżowi - żona

wiec sie opre
o twoje cialo
i bede jak bluszcz
ktory ramie drzewa porasta
pieszczota ciasna
otocze twoje rece
i szyje prosta
i brwi
usta
przybytek mojej wiary
pieczecia pocalunku
zamkne na siedem klamek wlasnosci
i bedziesz moj
tak bardzo
jakbys nigdy
nie mial wlasnego ciala
a niebo wieczoru
pochylone nisko
przykryje nas
ciepla koldra mroku


Halina Poswiatowska

23 komentarze:

  1. witam cie Asiu
    piękny ten wiersz, domyślam sie że dedykujesz go swojemu mężowi, ja również swojego kocham tak bardzo że czasami oplotłabym go jak bluszcz i nigdy nie puściła, także bardzo dobrze cię rozumiem a swoją drogą to widze że w jego osobie możesz odnaleźć wielkie wsparcie tam w Stanach, to dobrze że odnalazłaś swoją drugą połowę jabłuszka
    Pozdrawiam MAJA z Nowej Rudy

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Maja!
    Tak wiersz zadedykowalam Wiesiowi z okazji naszej rocznicy:) Wybralam go bo oddaje moje uczucia - jestem bardzo zaborcza!!! Wiem ze to wada a nie zaleta, ale na szczescie Wiesiowi to nie przeszkadza i nie daje mi zadnych powodow do zazdrosci.
    I rzeczywiscie to on jest ta skala naszego zwiazku chociaz on twierdzi ze jest odwrotnie:)
    Pozdrawiam wszystkich zakochanych!

    OdpowiedzUsuń
  3. Asiu, mam do Ciebie raczej osobiste pytanko. Wyjechałas z Polski juz pare dobrych lat temu, zostawiłaś rodzinke... Powiedz jak to zniosłaś?Bardzo ciężko Ci było? Zwłaszcza przy tej perspektywie ze nie mozesz tam pojechac? Wrócić? A co oni na to mowili? Będę wdzięczna za każdą odpowiedź. Pozdrawiam majowo, ale u nas w PL zimny ten maj:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Czesc Nika!
    Domyslam sie ze majac chlopaka w Stanach rozwazasz mozliwosc wyemigrowania z Polski i stad to pytanko pewnie:)
    Powiem Ci ze decyzja o pozostaniu nie przyszla mi latwo, i baaardzo dlugo rozwazalam ta kwestie. Pozniej bylo jeszcze gorzej - szczegolnie przez pierwszy rok:( Strasznie tesknilam i bylo mi bardzo ciezko - dopiero na emigracji przekonujesz sie jak silnie jestes zwiazana z rodzina, i jak bardzo brakuje Ci wszystkiego co polskie. Wiele nocy przeplakalam, najbardziej przykro w czasie swiat, i podczas duzych uroczystosci - ja nie bylam na slubach moich braci, a oni na moim - bardzo to przezylam.
    Ale do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic, teraz po 4 latach tutaj nie moglabym chyba juz wrocic na stale do Polski, bo czuje ze tutaj jest moj dom, tutaj go sobie stworzylam.
    Jesli chodzi o rodzinke to najgorzej zniosla to wszystko moja mama i babcia tez! Ale teraz juz sie tak nie martwia bo wiedza ze jestem szczesliwa.
    W wielu przypadkach ta rozlaka o dziwo zadziala bardzo pozytywnie i zblizyla mnie do ludzi - bo dzwonilismy do siebie, pisalismy listy, teraz korzystamy ze skype i widzimy sie nawet. Tak wiec z tymi na ktorych mi zalezalo nadal jestem blisko mimo dzielacej nas odleglosci, moje najwieksze przyjaznie nie ucierpialy az tak bardzo. Ale oczywiscie zrywaja sie kontakty z ludzmi ktorzy wlasciwie nigdy o ciebie nie dbali tak naprawde - czasami mysle ze to dobrze bo przynajmniej przekonalam sie kto byl naprawde moim przyjacielem, komu naprawde zalezalo na mnie, na znajomosci ze mna.
    Pytalas sie jak zareagowala moja rodzina na ta decyzje - tata radzil zostac, podobnie bracia bo wiedzieli ze bedzie mi tu lepiej, mama byla przerazona ale mimo wszystko twierdzila ze poprze kazda decyzje jaka podejme bo wierzy ze ma madra corke ktora dobrze wie co robi. Ja wiem ze nie latwo bylo jej cos takiego powiedziec bo zadna matka nie chce miec swojej jedynej corki tak daleko za oceanem i doceniam to ze pozwolila mi odleciec z gniazda bo to jest bardzo trudne dla kazdego rodzica.
    Na poczatku najgorsza dla mnie byla ta swiadomosc ze nie pozegnalam sie z nimi tak jak powinnam, bo nie wiedzialam wtedy ze wyjezdzam i nie wroce. Jechalam na wakacje tylko w koncu. To mnie bardzo meczylo przez dlugi okres. Balam sie ze cos sie komus stanie a ja nie bede mogla przyjechac.
    Ale teraz mam juz zielona karte i to mi daje taki komfort psychiczny ze moge w kazdej chwili wsiasc w samolot i pojechac do Polski!
    Pozdrawiam,pa

    OdpowiedzUsuń
  5. cześć Asiu
    czytam właśnie twoje wypowiedzi i pomimo że nie przeżyłam tego co ty czyli wyjazdu na taki długi okres od rodziny i całego świata w jakim człowiekowi przyszło mieszkać to bardzo dobrze cie rozumiem
    te twoje zmartwienia o rodzinę o bliskich i ta ciągła obawa że nie będziesz mogła nawet wrócić w razie nie daj Boże czegokolwiek złego - to musiało być dla ciebie coś strasznego
    Ale jak widzisz wszystko sie dobrze jakoś układa i najważniejsze masz Majcie I dobrego męża a i z bliskimi dzięki tej zielonej karcie będziesz mogła sie wkońcu zobaczyć
    Jednak to prawda że nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło
    Ja też marzę aby i w moim życiu po tych wszystkich zawieruchach się w końcu ułożyło, i obym znalazła miejsce dla siebie i mojego męża którego również jak ty swojego uważam za najlepszego człowieka jakiego mogę sobie wyobrazić
    Pozdrawiam cie i obyś niedługo mogła witać sie ze swoją rodzinką na lotnisku w Polsce - tego ci życzę
    Maja z Nowej Rudy

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za odpowiedź, w sumie utwierdziłaś mnie w tym co wiedziałam. Życie uczy nas dostosowywać się do wszystkiego, no i czas, czas robi swoje. Jak wyjechałam na wakacje na prawie 4 miesiące, pierwsze dni przepłakałam, a potem z każdym dniem było lepiej, przyzwyczajałam się, zakochałam się, i jak wyjeżdżałam wyłam na lotnisku jak dziecko:(
    To jest właśnie piękne w naszym życiu, że choćby nie wiem jak źle czy dobrze było zawsze potrafimy to znieść, a potem dostajemy za to nagrodę. Ty na przykład pocierpiałaś przez parę latek z dala od mamy, a teraz już niedługo ją zobaczysz!

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam, chcialabym podzielic sie swoja opinia na temat foto bloga. Mam nadzieje, ze to nie zabronione, choc w ktoryms komentarzu przyznaje Pani, ze nie podobaja sie Pani niepochlebne opinie. A szkoda, bo czasem mozna sie dowiedziec z nich czegos o sobie...
    Gratuluje przepieknych zdjec. Strona graficzna fotobloga jest bardzo przejrzysta i ladna :) Co do opinii forumowiczow, to domyslam sie, skad takie negatywne odczucia... Bynajmniej nie z zazdrosci, prosze mi wierzyc. Jest Pani piekna kobieta. Ogolnie nie znalazlam zdjecia, na ktorym bylaby Pani naturalna, kazde z nich przedstawia bardziej lub mniej udana "poze". Na wiekszosci z nich jest Pani usmiechnieta i pozujaca, stad takie wrazenia. Szczesliwy czlowiek nie jest tak bardzo skory do epatowania swoim szczesciem na zdjeciach, bo niby po co? To sie nazywa megalomania i perfekcjonizm, z czym idzie w parze nie znoszenie krytyki, niestety nawet tej konstruktywnej, odebranej jako zazdrosc.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czesc Kiciu!
    Wyrazanie swoich opinii nie jest zabronione :) Zawsze chetnie przeczytam, zastanowie sie i odpowiem oczywiscie.
    Z Twojego komentarza dowiedzialam sie ze to zle epatowac szczesciem - co tak na marginesie nie bylo moim zamierzeniem, ale jesli taki jest efekt to musze przyznac ze mnie to cieszy. Nie wiem co w tym zlego? Dlaczego kogokolwiek moze to draznic? Pytasz po co? Mam nadzieje ze to pytanie retoryczne :)
    Powinnam byc smutniejsza na tych zdjeciach... przygnebiona? W moim przypadku to wlasnie bylaby poza, bo taka nie jestem!
    Piszesz, ze nie jestem naturalna - przeciez mnie nie znasz... i nawet nie zadalas sobie trudu zeby mnie choc odrobine poznac. Wydaje mi sie ze na wiekszosci naszyc zdjec po prostu spogladam w obiektyw kiedy mnie o to maz prosi, jesli pozuje to chyba zazwyczaj na tle czegos co chcialabym zeby znalazlo sie na zdjeciu. Nie wiem, nie znam innego sposobu robienia zdjec.
    Jesli chodzi o cechy charakteru o ktore mnie posadzasz to owszem perfekcjonista jestem pierwszej wody:) Juz na to nic nie poradze - jestem zodiakalna panna i mam to we krwi, we wszystkim co robie chce byc jak najlepsza co jest czasami zaleta a czasami wada. Ale to sie wiaze rowniez z tym ze jestem swoim najwiekszym krytykiem i nigdy nie jestem z siebie zadowolona. Tak wiec daleko mi do megalomanii wrecz przeciwnie mam o sobie dosyc niskie mniemanie i przejmuje sie bardzo krytyka innych, gdyby tak nie bylo nie zadawalabym sobie trudu by odpisac, bo przeciez mialabym to gdzies nieprawdaz??? Tak chyba postepuja zarozumiali ludzie w moim mniemaniu.
    Zawsze sadzilam ze usmiech dobrze swiadczy o czlowieku, troche mnie bawi i zarazem zastanawia fakt ze nie pomyslalas o mnie jako o sympatycznej dziewczynie ktora lubi sie po prostu smiac tylko jako o kobiecie ktora ma manie wielkosci...
    Pozdrawiam Cie Kiciu... z usmiechem! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. cześć Asiu
    widze że ludzi którzy niezbyt dobrze cię oceniają pomimo że wogóle cię nie znają jest więcej niż Pani Krysia, ale nie przejmuj sie tym - co można powiedzieć o Kici, która wydaje takie negatywne opinie na temat twojej osoby , oglądając jedynie parę twoich zdjęć na blogu
    A ponadto już wiem dlaczego przypominasz mi tak bardzo mnie samą ja też jestem zodiakalną panną i ten perfekcjonizm mam we krwi, urodziłam się 4 września a ty?
    Pozdrawiam cię ciepło i uśmiechaj się szeroko bo masz naprawdę piekny uśmiech i emanuj swoją radością wkoło bo to poprawia mi humor jak zaglądam tutaj w zimne wieczory w Polsce
    Maja z Nowej Rudy

    OdpowiedzUsuń
  10. To nic, ze nie znam, ale widze po zdjeciach. Sama przyznajesz, ze jestes perfekcjonista, co od razu widac. Kazda postawa, mimika twarzy, usmiech, spojrzenie, sa pozowane, dlatego sprawiaja nienaturalne wrazenie. Perfekcyjnie dobrany ubior w kazdej sytuacji, wystylizowana fryzura, kazdy detal dopracowany. Tego nie mozna nazwac naturaloscia. Stad takie wrazenia. Oczywiscie nie umniejsza to wysokiej estetyce zdjec. Stad pewnie zlosliwe uwagi jednej z forumowiczek, ze nadawalabys sie do zdjec w kolorowym magazynie. Daleko mi od zlosliwosci, chcialam tylko pomoc Tobie zrozumiec, ze takie komentarze maja swoje podstawy, a ze sa nietaktowne, to juz inna kwestia. Na tych zdjeciach nie widac prawdziwego zycia, bo szczesliwe zycie to nie tylko perfekcyjny usmiech do obiektywu. To takze chwile zadumy, wyciszenia, zastanowienia, ktorych nie widac na zdjeciach. Takie zycie, jak z kolorowych magazynow wlasnie, stad takie skojarzenia. Oczywiscie Twoj blog zdecydowanie odpowiada osobom, ktore chca widziec na zdjeciach tylko radosc i usmiech. Jednak zaakceptuj fakt, ze nie kazdy to lubi. Nektorzy poprostu bardziej cenia prawdziwosc i naturalnosc.
    Wbrew pozorom, zycze duzo sukcesow i zdrowka dla Majki. Powodzenia i moze do uslyszenia kiedys.

    OdpowiedzUsuń
  11. Znów ja- Pisula! Mojim zadaniem zdęcia robi sie po to aby uchwycić chwile, a dobrze gdy na tej uchwyconej chwili wyglądamy dobrze, poza? no pewnie ze tak! Ale.. no własnie ale trzeba robic to naturalnie a zdjęcia wyglądaja naturalnie, polecam Kici lekture zdjęć po porodzie. Tam pani Joanna jak i na innych wygląda bardzo naturalnie i bardzo ładnie bo udowadnia ze to sie da połaczyć... Pani Asiu ponawiam juz po raz drugi bo podobna sytuacja juz zaistaniała, ludzie lubią kytkować choć w tym przypadku to pospolite krytykalstwo! Kicia..ehh

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej Kiciu!
    Masz racje ze nigdy nie zadowole wszystkich, co nie zmienia faktu ze moge bronic swojego punktu widzenia i swoich zdjec nieprawdaz?
    Moje pojecie sztucznosci jest troche inne anizeli Twoje. A mianowicie gdybym na codzien chodzila smutna i naburmuszona a do zdjec szczerzyla zeby w szerokim usmiechu i udawala jaka to jestem szczesliwa to przyznalabym Ci racje. Tymczasem w rzeczywistosci jestem taka jak na tych zdjeciach - jak sama stwierdzilas: "widzisz" jaka ze mnie perfekcjonistka - w to jestes sklonna uwierzyc, ale nie w moja radosc na zdjeciach... to juz jest wystudiowane? Zapewniam Cie ze zaden usmiech nie jest wymuszony.
    Jestem 100% kobieta i lubie ladnie wygladac, lubie ciuchy i lubie byc ladnie uczesana - nie wiem czy mozna miec mi to za zle:) Wprawdzie nie na kazdym zdjeciu - jak to sugerujesz, tak perfekcyjnie wygladam, ale staram sie dbac o siebie i podobac swojemu mezowi i sobie tez!
    Na zdjeciach widac to co udalo nam sie sfotografowac. Wybacz ale nie bedziemy dokumentowac kazdej chwili naszego zycia - to nie Big Brother :) Robimy zdjecia kiedy mamy ku temu okazje i ochote po prostu i nie wszystko udaje nam sie uchwycic. Fotografie sa piekne i jak to okreslilas: jak z kolorowych magazynow, bo Wiesiu ma do tego smykalke:)
    Swoja droga ciekawe czy Ty masz wiele zdjec w momentach zadumy???
    Doceniam Twoje dobre intencje.
    Jednak prawda jest stwierdzenie ze kazdy widzi to co chce zobaczyc i kazdy inaczej interpretuje to co widzi. Ponoc naturalnosc to bycie w zgodzie ze swoja natura, ja jestem w dobrej komitywnie ze swoim usposobieniem :) ale najwyrazniej nie wszyscy to dostrzegaja...
    Dobrze ze Maycie nikt nie posadza o udawane usmiechy - w koncu mimikuje swoja mame :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam wszystkich!
    Jak widze zawsze moge liczyc na moje dwie najwierniejsze komentatorki :) Pewnie nawet jakbym nic nie odpowiedziala Kici one zrobilyby to chetnie za mnie:)
    Dzieki za wiare w moja naturalnosc! Moj maz sie usmial strasznie, stwierdzil ze ostatnia rzecza o ktora by mnie posadzil to pozerstwo i sztucznosc - ale co on tam wie jest tylko moim mezem,a Kicia wie bo widzi przeciez na zdjeciach:)
    Tak naprawde to sadze ze Kicia chciala mi tylko uzmyslowic ze zdjecia wygladaja tak ladnie ze nie moga byc prawdziwe. A ja z kolei nie czulam sie wielce obrazona ale lubie sobie polemizowac z ludzmi, stad moje riposty.
    Maju! No wiec musze ci napisac ze ja mam juz od jakiegos czasu taka teorie o wzajemnym przyciaganiu sie "panien" poniewaz w przeciagu ostatnich kilku lat czesto mi sie wlasnie cos takiego przytrafialo. Nie wiem na jakiej zasadzie to dziala ale prawda jest ze jesli w towarzystwie, w klasie, na studiach, a nawet na internecie jest jakas "panna" to od razu czuje do niej sympatie, nie wiedzac w ogole spod jakiego jest znaku, i zostajemy przyjaciolkami.
    Na przyklad ostatnio poznalam trzy nowe dziewczyny z ktorymi utrzymuje staly kontakt i jak sie okazalo wszystkie sa "pannami". I jak tu nie wierzyc w astrologie...?
    Ja urodzilam sie 13 wrzesnia.
    To wiele wyjasnia, dlatego wlasnie czujemy sie tak podobne do siebie!
    Pozdrawiam wszystkie panny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj Asiu!
    zgadzam się z tobą całkowicie jeśli chodzi o tę astrologię, rzeczywiście tak jest że ja też potrafię wyczuć pannę, tak też było z tobą - już jak obejrzałam pierwsze zdjęcia wydałaś mi się niezwykle wrażliwa, dobra, naturalna no i piękna- czyli taka jak wszystkie zodiakalne panny(ha ha ha ), ja np. bardzo dobrze dogaduje sie ze wszystkimi panienkami, bykami i bliźniętami, ale gorzej ze skorpionami i wagami, potwierdziło się to w moim przypadku wiele razy- jestem ciekawa czy podobnie jest u ciebie
    Tak czy tak kicia lub Pani Krystyna muszą być skorpionami bo bardzo szybko kogoś źle oceniają i krytykują - tak czuję
    A ponadto powiedz mi czy ty tez jesteś taka zaborcza - czyli co moje to moje na zawsze, bo to jest moją główną chyba wadą , jak wielu panien z tego co wiem
    Pozdrawiam cie i czekam na kolejne piękne fotografie
    MAJA

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej Maja!
    Musze Ci sie przyznac ze ja swego czasu baaardzo interesowalam sie astrologia, teraz juz nie mam na to czasu. W kazdym razie zdazylam sie dowiedziec ze nie mozna wszystkich pakowac do jednego wora jesli urodzili sie pod tym samym znakiem horoskopu, liczy sie dokladny czas i miejsce urodzenia. Te dane dopiero pozwalaja obliczyc 4 linie astralne, a takze ustawienia planet w momencie urodzenia a to z kolei determinuje wlasnie jaki charakter ma dana osoba. Tak wiec ja jestem panna z ascendentem w strzelcu i to mnie miedzy innymi odroznia wlasnie od innych panienek:)
    Ale oczywiscie sa cechy osobowosciowe ktorymi odznaczaja sie ludzie urodzeni w tym samym znaku. Zazwyczaj panny sa bardzo skrupulatne, porzadne, systematyczne, oszczedne - i ja tez taka jestem :) I tak jak Ty bardzo zazdrosna i zaborcza, ale nie o rzeczy tylko o mezczyzn. Wiem ze nie wytrzymalabym z facetem ktory caly czas mialby wianuszek wielbicielek wokol siebie.Na szczescie Wiesiowi to nie przeszkadza.
    Ja mam bardzo dobre stosunki z pannami bo sie po prostu rozumiemy, strzelcami, rybami, rakami. O dziwo lubie skorpiony chociaz podobnie jak ty uwazam ze to najgorszy znak zodiaku, i trzeba na niego uwazac!
    Nie uklada mi sie natomiast w ogole z koziorozcami, uwazam ze to dziwne osoby i niestety jesli jestem z kims sklocona - a nie jestem klotliwa osoba, to jest to zawsze koziorozec:( I to mnie troszke martwi bo moja Maycia urodzila sie pod tym znakiem, ale na pewno ma ascendent w strzelcu po tacie lub w pannie bo tak zazwyczaj jest z dziecmi, troszke dziedzicza po rodzicach:)
    Ja mam ascendent po mamie a moi bracia po tacie - skorpionie!
    Powiedziala baba co wiedziala :)
    Pa!

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam ponownie
    dziekuje za odpowiedzi
    Maju; wbrew Twoim przypuszczeniom jestem zodiakalnym bykiem, choc jak dla mnie akurat nie ma to wiekszego znaczenia. Wedlug mnie malo rozsadne jest dzielenie ludzi na 12 grup i przypisywanie im podobnych cech, z uwagi na ogromna roznorodnosc charakterow, a takze znaczacego wplywu niezaleznych czynnikow, jak wychowanie, otoczenie itp. Tyle o znakach zodiaku.
    Asiu; Jakby nie bylo, moja opinia jest bardziej obiektywna, niz Twoja. Poza tym za duzo wiem o psychologii, zeby uwierzyc w Twoje tlumaczenie, mimo szczerych checi.
    "jak sama stwierdzilas: "widzisz" jaka ze mnie perfekcjonistka - w to jestes sklonna uwierzyc, ale nie w moja radosc na zdjeciach... to juz jest wystudiowane?"
    Rozumiem, ze uwazasz perfekcjonizm bardziej za pozytywna ceche, niz negatywna. Ja nie jestem "sklonna uwierzyc" w Twoj perfekcjonizm, ja go od poczatku widzialam, jak na dloni.
    Psycholodzy twierdzą, że perfekcjonizm tylko z pozoru przynosi korzyści. W rzeczywistości sprawia, że krzywdzimy siebie i innych. Jego skutkiem jest ciagłe kontrolowanie, czy nasze otoczenie, wygląd i zachowanie są zgodne z naszymi pragnieniami i idealnym obrazem własnej osoby. Perfekcjonizm i megalomania sa skierowane są do wewnątrz, ku sobie, czy raczej przeciwko sobie. Perfekcjonista nie szuka cudzego uznania i pochwał. Perfekcjonista najpierw udowadnia samemu sobie własną nienaganność, poprawność, wielkość, doskonałość (rozumowanie typu "jestem wielki, ponieważ wszystko robię doskonale", jako potrzeba podwyzszenia swojego poczucia wartosci). Jest bardzo dokładny w drobiazgach, musi wszystko robić według własnej recepty i własnego planu. Frustracja perfekcjonisty kieruje się najpierw przeciwko sobie samemu, wyraża się w ciągłym niezadowoleniu z siebie (o czym sama wspominalas). Najlepsze dzieło, najlepiej wykonana praca, zostanie przez perfekcjonistę zakwestionowana, jeżeli znajdzie w niej choćby najmniejszą skazę.
    Tymczasem jeśli starasz się wszystko zrobić jak najlepiej, to:

    -Tracisz mnóstwo czasu i energii. Doskonałość jest bowiem nieosiągalna, a poprawiać w nieskończoność można niemal wszystko.
    -Tworzysz wyidealizowany NIEPRAWDZIWY obraz siebie.
    -Żyjesz w stresie. Ciągle wydaje ci się, że coś przeoczyłaś albo mogłaś zrobić lepiej.
    -Pozbawiasz się luzu i radości życia.

    Perfekcjonizm, nadmierna sumienność i skrupulatność mają w psychiatrii swoją nazwę. To osobowość anankastyczna. Gdy powyższe cechy wystąpią w nadmiarze, o zaburzenia nietrudno. Perfekcjonizm i towarzysząca mu niemożność sprostania wymaganiom to także prosta droga do frustracji i depresji.
    BTW: To przesadne dazenie do doskonalosci widac na wiekszosci zdjec. Wystarczy zerknac na liczbe par butow prezentowanych na zdjeciach :) i ich dopasowanie do strojow. Wyobrazam sobie Asiu, ile czasu zajmuje Ci dbanie o wlasny wyglad. I mowie to nie z perspektywy zazdrosnej i brzydkiej dziewczyny, bo sama mieszkam w US od dluzszego czasu (mozesz to sprawdzic po numerze IP) i mam do tego wszystkiego dostep, tylko z uwagi na ogrom towarow tutaj, wiem, ile czasu zajmuje sam wybor nienagannych dodatkow, jak dopasowanie butow do bluzeczki itp. Nie mam czego zazdroscic, bo kazdy, kto pracuje ma do powyzszych swobodny dostep. Tylko nie kazdemu sie chce zajmowac tym czas i nie kazdy ma takie akurat potrzeby.
    Pozdrawiam i szczerze zycze lepszej samoswiadomosci. Musialo byc dosadnie, bo czasem to jedyna droga do zrozumienia.

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej Kiciu widze ze nie dajesz za wygrana! To jednak swiadczy tylko o tym ze jednak astrologia nie jest zupelnie wyssana z placa bo jako byk odznaczasz sie charakterystycznym dlatego znaku uporem, stanowczoscia i konsekwencja i niestety rowniez zlosliwoscia :)
    Dziekuje za piekny wyklad z psychologii. Nie musisz sie jednak martwic o moje zdrowie psychiczne, moja skrupulatnosc i sumiennosc nie jest nadmierna i moj perfekcjonizm rozwiniety jest w granicach normy wiec nie groza mi zadne wspomniane przez ciebie zaburzenia. Daleko mi rowniez do popadniecia w depresje - chyba ze sama mi ja wmowisz probujac mnie przekonac jak bardzo moje dazenie do bycia dobrym w tym co robie jest patologiczne...?
    I nie przejmuj sie az tak bardzo o to ile czasu poswiecam na dobranie dodatkow do moich strojow oraz odpowiednich butow - to juz moj problem jest, a wlasciwie zaden problem bo w przeciwnienstwie moze do Ciebie nie zabiera mi to wiele czasu.
    Nigdy nie twierdzilam ze jestes brzydka czy tez zazdrosna - nie oceniam ludzi tak pochopnie jak ty:)
    Moja samoswiadomosc tez ma sie dobrze zapewniam cie. Gdybym potrzebowala porady psychologa to z pewnoscia udalabym sie do takowego.
    Poswiecilas bardzo duzo czasu na przeanalizowanie mojej osoby - mam nadzieje ze nie dostane rachunku poczta??? :)
    Podsumowujac ta cala dosyc bzdurna dyskusje :) bardzo sie roznimy i najwyrazniej trudno ci z tym troche, bo za wszelka cene probujesz mnie przekonac ze jestem plytka i sztuczna perfekcjonistka w zlym tego slowa znaczeniu no i do tego mam za duzo par butow:)Ja z kolei nie jestem w stanie przekonac Cie ze jest inaczej wiec koncze tym samym ten caly spor bo jak widac nie dochodzimy do niczego konstruktywnego. Jestem w stanie pogodzic sie z tym ze ktos mylnie mnie ocenil, pewnie nie ty pierwsza i nie ostatnia. Najwazniejsze co ja i moi najblizsi sadza o mnie, to sie dla mnie najbardziej liczy!
    Pa! Kiciu

    OdpowiedzUsuń
  18. pozostawiam bez komentarza. wszystko zostalo juz powiedziane.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. witam cie Asiu
    Kiciu!zapomniałam zaznaczyć że jako zodiakalna panna nie potrafię się też dogadać z kobietami - bykami, ponieważ jak widać już na kilku załączonych komentarzach nie jesteś zbyt łatwym zawodnikiem i twoja złośliwość , zbyt szybkie ocenianie kogoś oraz co najważniejsze te formułki przestudiowane przez ciebie z książek z dziedziny psychologi czy też psychiatri - świadczą o głębokich zaburzeniach, które zaczynam dostrzegać u ciebie z racji nie posiadania lepszego zajęcia jak obrażanie innych i dobieranie sobie dodatków do strojów,jest to bardzo zatrważające jeśli chodzi o twoją osobę
    Także pozdrawiam cię i mam dla ciebie radę , może jak jesteś tak dobrym psychologiem to postaraj sobie jakoś pomóc i nie zwracaj tak bardzo uwagi na zdjęciach Asi jakie nosi bluzeczki do jakich bucików tylko może wybierz się na jakieś fajne zakupy żeby twoja garderoba była równie bogata i zadbaj o wygląd może to poprawi ci humor i przestaniesz zajmować się studiowaniem innych na ich własnym blogu
    pozdrawiam i szczerze życzę lepszej SAMOśWIADOMOśCI

    OdpowiedzUsuń
  20. Tak sobie czytam tę zażałą dyskusję i się zastanawiam jaki jest cel pani Kici. Pewnie tego nie pojmę, bo moja wiedza psychologiczna jest raczej znikoma. Znam jednak życie i widzę, że po prostu chce ona wkurzyć tudież zirytować naszą Panią Joasię. No cóż nie da się wszystkich zadowolić. Pani Kicia lubi naturalność, nie zwraca uwagi na wygląd, na zdjęciach za pewne wygląda melancholijnie. Z kolei Asia ładnie się uśmiecha, stroi się i dba o siebie. No i fajnie, że mamy przeciwieństwa na tym świecie. Zaakceptuj to Kicia, i to że nie zwracasz uwagi na to jak się ubierasz nie jest wcale twoją zaletą, tak samo jak zaletą Asi nie jest jej modna fryzura. Dla mnie to wygląda na leczenie swoich kompleksów. No i z tych dwóch pań, zdecydowoanie do psychologa wysłałabym Kicie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Pozdrawiam Cię Asiu , czytając Waszą dyskusje zastanawiałam się również jak Nika jaki cel miała Kicia nie widze głębszego sensu . Moja poprzedniczka ma racje widocznie chciała Cię zirytować . Jak tam czuję się ząbkująca Maya , czy kuracja orzechowa pomaga , dawno nic nie pisałaś o jej postępach . Czekając na następne wspaniałe i roześmiane zdięcia pozdrawiam z zimnego Bielska-Białej , Aga :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej Aga! Maycia ma sie swietnie - jak widac na zdjeciach w zwiazku z tym nie probowalam jeszcze na niej Twojego sposobu bo nie mialam powodu ku temu (odpukac!!!)
    A Kicia mnie nie ziirytowala tylko rozbawila :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  23. Wiadomosc dla Kici!
    Dyskusje uznalam juz za zakonczona i sorry ale szkoda mi miejsca na blogu na kopiowanie wczesniejszych komentarzy w twoim komentarzu:)
    Nie wnikam skad zerznelas ten wyklad z psychologii, bo mnie to nie obchodzi po prostu, mam wazniejsze rzeczy do roboty niz zastanawianie sie nad tym.
    Moze wreszcie dasz za wygrana i poszukasz sobie nowej ofiary - w Stanach jest wiele ludzi z problemami natury psychologicznej, nawet jesli jeszcze o nich nie wiedza mozesz im to uswiadomic, najwidoczniej lubisz to robic.
    Ale pamietaj ze dobrymi intencjami jest pielko wybrukowane...

    OdpowiedzUsuń