Jak już wspominałam we wcześniejszych wpisach mieliśmy w tym roku Święta pełna chatę!!! Przy stole codziennie zasiadało 10 osób!!! Cale szczęście ze chatę mamy dużą, stół długi, i dwie lodówki oraz 3 zamrażarki :)
Bylo kogo karmic i z kim cieszyć się świętami, spędzać miło czas, siedzieć przy ognisku, wyjeżdżać na wycieczki. Tak jak sobie wymarzyłam! Trochę ta cala była opóźniona o rok ale co się odwlecze jak widać nie uciecze:)))
Było naprawde wesoło! Pogoda dopisała, wszystko przyjechali i wyjechali w zdrowiu, wszystkie atrakcje wypaliły, żarcia starczyło, wszyscy byli zadowoleni z prezentów, i wszyscy swietnie się bawili!
A oto foto relacje z tej super wizyty rodzinnej:
To byli nasze gwiazdkowe zdjęcie w tym roku, zanim mój brat przyjechał...
Na spacerze w Tampie nad rzeka
Kuzyni
Moj Brat z Zona
Dekorowanie pierniczków
Pierwsze bardzo rodzinne ognisko
A tutaj już cala ekipa przed wigilia
A tak nasz salon wyglądał po odpakowaniu wszyskich prezentów
Boże Narodzenie na plaży!!!
Kiedy zapowiedziałam mojej rodzinie ze Boże Narodzenie spędzimy sobie na plaży byli w absolutnym szoku, ale tak jak obiecałam - szczególnie ze pogoda dopisała, pojechaliśmy sobie poopalać się trochę 25 grudnia i rodzinka była zachwycona!
Tuz po Świętach panowie pojechali na mecz NBA do Orlando - Orlando Magic/Milwakee Bucks!
Bilety na to widowisko były prezentem gwiazdkowym dla Dawida i mojego Taty, ale w szczególności dla mojego chrześniaka, który uwielbia NBA i obejrzenie takiego meczu było jego wielkim marzeniem. Jak zobaczył te bilety to dosłownie odtańczyl taniec radości!!!
Juz następnego dnia wyruszyliśmy na mała wycieczkę do Weekie Wachee na kajaki...
Wyplynelismy w dwóch kanoe i jednym podwójnym kajaku na krystalicznie czystych wodach
Udało nam się nawet zobaczyć manaty czyli krowy morskie
Kolejne rodzinne ognicho
Az nadszedł Sylwester...
Chlopcy wyskoczyli na kręgle z naszymi sąsiadami tuż przed impreza...
Obowiązkowe zdjęcie sylwestrowe!
Dwie blondyny i ruda!
Byly tance i swawole...
A 1-szego Stycznia na dobry początek roku pojechaliśmy sobie do St. Augustine Beach do domu niedaleko plaży który znalazłam dla całej naszej 10-tki!!!
Poniżej widok po przyjeździe z najwyższego tarasu tej posiadłości.
Poranna kawka na tarasie...
Widok z góry...
Pogoda tego dnia również dopisała i spędziliśmy prawie cały dzień na plaży...
Nawet Zorro zażył kąpieli w oceanie a potem wygrzewal się na słońcu w leżaku:)
Dzieci bawiły się piachu - z tego się nie wyrasta:)
Podziwialiśmy konie na plaży...
Nawet ja weszłam na chwilkę do wody...
Nasz wynajęty dom posiadał swój własny podgrzewany basen i nawet Zorro skorzystał troszkę...
Plaza tam była tak szeroka, ze niektórzy uprawiali sobie naziemny windsurfing
Wieczorkiem wybraliśmy się do miasta podziwiać Gwiazdkowe światełka - którymi jeszcze były przystrojone miasto
Moj brat Pirat!!!
Następnego dnia już było dużo chłodniej...podczas gdy ja z Maya i Zorro poszliśmy sobie na spacer po plaży...
reszta towarzystwa pojechała na Farmę Aligatorów...
Popołudniu pochodziliśmy touche po mieście za dnia...szczególnie wokół twierdzy San Marco
I niestety 6 stycznia pożegnałam się z bratem i jego rodzina na lotnisku w Orlando, smutno mi było troszkę, pożegnania nie są fajne ale cieszę się ze udało im się przyjechać i spędzić z nami święta. To były pierwsze tak rodzinne święta dla mnie od 20-stu lat!!!
OdpowiedzUsuńTo brzmi jak niesamowite Święta pełne radości i wspólnego świętowania! Zazwyczaj, gdy liczba gości rośnie, zaczynają się wyzwania organizacyjne, ale z tego, co opisujesz, chata wasza musi być miejscem, gdzie komfortowo zmieści się większa ekipa. To świetne, że macie duży stół, a dwie lodówki oraz trzy zamrażarki to prawdziwy luksus podczas świątecznych przygotowań.