środa, 26 stycznia 2022

Wyniki odchudzania!

 Ponad rok temu, bo 4 Stycznia 2021, pisałam o moich zmaganiach dietowych po kwarantannie i wysiłkach by powrócić do mojej poprzedniej wagi i zmieścić się w swoje ciuszki i po prostu poczuć się lepiej fizycznie i psychicznie.

Jak już wielokrotnie pisałam dla mnie moja sylwetka ma ogromne znaczenie - przyznaje się bez bicia ze zrobię naprawdę dużo by wyglądać dobrze i czuć się ze sobą ok. Mam również lekkiego bziczka na punkcie swojego zdrowia i bardzo uważam co kładę na swoim talerzu.

Wraz z rozpoczęciem roku 2021 zaczęłam walczyć o swoje zdrowie, próbując pozbyć się zbędnych kilogramów ale przede wszystkim o to by pozbyć się sflaczalosci w swoim ciele, bo galaretowate uda, wisząca skóra pod ramieniem i fałdki i pokaźny brzuszek, którego już nie dało się wciągnąć powodowały ze czułam się staro i sflaczale.

Nie katowałam się jakoś koszmarna dieta, ale uważałam bardzo co jem i w jakich ilościach.

Wprowadziłam zmiany do mojego jadłospisu - zrezygnowałam z większości węglowodanów. Zwłaszcza ziemniaków, makaronów i chleba - pozwalałam sobie tylko na 1 lub dwa kawałki ciemnego chleba tygodniowo, pełnoziarnisty makaron, i kaszę - gryczana, farro, jęczmienna. Jadłam bardzo dużo warzyw z patelni z czosnkiem, pomidorami, grzybami. Zrezygnowałam niemalże całkowicie z sera żółtego, ograniczyłam tez mięso i nawet śmietankę w mojej kawie, na która pozwalałam sobie tylko w porannej kawie. 

Kolejna zmiana był intermitted fasting - czyli przerywany post. Polega to głównie na 12 godzinnej przerwie w jedzeniu czegokolwiek czyli nie jedzeniu niczego w moim przypadku po 6-stej wieczorem. To daje czas organizmowi na strawienie wszystkiego co się przyjęło przed ta 6-sta, chodzi się spać z wydawać się mogło pustym żołądkiem, ale jak dla mnie to lepsze uczucie niż wrażenie obzarcia i wypełnienia co może powodować problemy z zaśnięciem.

No I co najważniejsze zaczęłam chodzić znowu na siłownię. Wróciłam do chodzenia na schodach. 

Mimo tego kilogramy nie ubywaly tak jak bym chciałam do lata udało mi się zrzucić może 3 funty tylko...ale nie poddawałam się bo zniknął mi brzuch i czułam się lżej i zdrowiej.

Latem zdecydowałam, ze tylko kardio to za mało by zmienić wygląd moich obwisłości i z pomocą mojego męża zaczęłam korzystać z innych maszyn na naszej siłowni i po raz pierwszy w moim życiu zaczęłam również trening siłowy - bardzo wybiórczy ze względu na mój kręgosłup. I muszę przyznać ze ten nowy trening zaczął dawać mi dużo satysfakcji - ćwiczyłam na nogi, pośladki, uda, ramiona i mięśnie brzucha. 

Tak mi sie to spodowbalo ze potrafiłam chodzić na silke nawet 5 razy w tygodniu - tylko po pół godzinki. 

I powoli zaczęłam zauważać zmiany w moim ciele, wraz z jesienią doszedł stres w pracy i domu związany z wizyta moich bliskich i w Boże Narodzenie zakładając strój kąpielowy i wychodząc na plaże czułam się bardzo dumna z mojej sylwetki...sami zobaczcie...




Niestety nie sfotografowałam się w bikini na początki tego roku, ale znalazłam swoje zdjęcie w bikini z końca sierpnia...


Tutaj widać co trening silowy wraz z cardio i odpowiednia dieta potrafi zmienić w twoim ciele!!! Chciałam tez zaznaczyć ze zdjęcie przed zrobione zostało już kiedy czułam się dosyć dobrze w swoim ciele po 7 m-cach zdrowego odżywiania i chodzenia na siłownię! 

Na zdjeciu po mogę się jednak pochwalić  twardym brzuchem, szczuplejszymi udami i odtłuszczonymi ramionami na których nic już nie wisi i powiewa!!! Czuje się teraz taka nabita i zwarta. Wagowo ubyło mi wszystkiego tylko 7 funtów czy 3.5 kg ale na pewno przybyło mi masy mięśniowej...

Jestem bardzo dumna z siebie, swojej wytrwałości i wysiłku. Zrobiłam tez sobie jesienią wyniki krwi i jestem okazem zdrowia mimo mego już średniego wieku :) Na pewno zawdzięczam to mojej zdrowej diecie i wysiłkowi fizycznemu, który funduje mojemu organizmowi regularnie! Oczywiście nie składam broni - będę kontynuować chodzenie na siłownię i zdrowe odżywianie zwłaszcza ze w grudniu nie miałam w ogóle czasu na silke i pozwalałam sobie schrupać więcej niż normalnie bo przecież były święta:))) 

Zachecam wam do zmiany przyzwyczajeń i ruchu - nawet pół godziny dziennie może zdziałać cuda! Jestem tego najlepszym przykładem!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz