Po długiej przerwie powracam. Przerwa spowodowana była totalnym zaganianiem i brakiem czasu.
A zaczęło się właśnie od tej jesiennej wycieczki z rodzina Wiesia w góry. Ten wyjazd zapoczątkował dwu-miesieczny okres ciągłej gonitwy.
Ale zaczęło się od krótkiego urlopu w górach Północnej Karoliny, nad jeziorem Nantahala. Jechaliśmy tam z mama Wiesia, która gościła u nas przed wyjazdem.
Po powrocie miałam tylko dwa dni na przygotowanie się na przyjazd moich rodziców, a w pracy zaczął się przedświąteczny koszmar.
W dalszej relacji sprawozdanie z naszego super rodzinnego i super zajętego okresu świątecznego!
No wreszcie jakiś wpis! �� Witaj w Nowym Roku, oby przyniósł przede wszystkim dużo zdrowia i wiele dobrego �� Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z mroźnego Opola! Monia