sobota, 17 marca 2012

Oluś jak ryba

Dwa tygodnie zaczelam z Olusiem intensywny kurs nauki plywania u pani Katji, ktora uczyla pare lat temu Maye. Tryb nauki jest bardzo intensywny, dosc kosztowny i wymaga zaangazowania przez 4-6 tygodni, bo tak dlugo zazwyczaj trwa pierwsza sesja. Ale rezultaty sa niesamowite. Dzieci ucza sie plywac pod woda z otwartymi oczyma, zeby zaczerpnac powietrza odwracaja sie na plecy, odpoczywaja by po chwili powrocic do wody i plynac dalej. Mayci opanowanie tej umiejetnosci pare lat temu zajelo 4 tygodnie, przez 4 tygodnie codziennie od poniedzialku do czwartku jezdzilam z nia do domu Katji na 10 minutowa lekcje o wyznaczonej stalej porze. Bylam i nadal jestem zachwycona rezultatami. W tym roku zdecydowalam, ze przyszla kolej na Olusia. Pierwsze dwie lekcje byly dla niego i dla mnie tez malym koszmarem. Byl przerazony zanurzaniem sie, nie potrafil zamknac buzi pod woda wiec krztusil sie strasznie. Na drugiej lekcji zaczal plakac i wyciagac rece do mnie po ratunek. Zaczelam sie martwic juz, ze czekaja nas dluuugie tygodnie ciezkiej nauki....ale na trzeciej lekcji Olusia nastapil wielki przelom i moj syn zaczal plywac sam i czerpac radosc z nowej umiejetnosci.
To fragment tej pamietnej przelomowej chwili:

A tak plywal moj synus w zeszly czwartek czyli konczac dwa tygodnie kursu:


Katja widzac postepy Olusia stwierdzila, ze nie potrzebuje przyprowadzac go na kolejne tygodnie nauczania, moze ewentualnie jeszcze dwa dni, i bedzie mozna uznac ta sesje za absolutnie zakonczona duzym sukcesem. Chyba Alex pobil jakis rekord :) Ja sie ciesze, bo nie bede musiala placic ani przyjezdzac przez kolejne tygodnie. Jak dla mnie rewelacja:) Zdolny ten moj syn, ale co sie dziwic, w koncu matka ratowniczka:)))

1 komentarz:

  1. Wow, super gratuluje tak szybkiej nauki plywania :)

    Pozdrawiam
    Agata

    OdpowiedzUsuń