poniedziałek, 6 września 2021

Nasze Patio

 Najwieksza koszmarna niespodziankę  jaka nam zgotował nasz nowo-zakupiony dom było jezioro które powstawało na jego tyłach po większych ulewach. Kiedy oglądaliśmy i kupowaliśmy ten dom była akurat pora sucha, bo wiosna na Florydzie nie obfituje w  opadamy. Nie zauważyliśmy tez nierówności terenu na naszym podwórku które mogłyby powodować problemy z odpływem deszczówki. Ale przy pierwszych deszczach z niepokojem obserwowaliśmy powiększająca się kałuże...


W końcu zdaliśmy sobie sprawę, ze musimy zatrudnić firmę zajmująca się melioracja, żeby zainstalować rury/kanały odprowadzające zbierająca się wodę. Oczywiście wiązało się to z pokaźnym kosztem:( więc w związku z tym ze bardziej nam zależało na wnętrzu naszego nowego domu odkładaliśmy ten projekt na później... W międzyczasie jedna z firm zaoferowała się przekopać taki mały rów który miał pomoc odrobine ...ale nic nie pomógł niestety. 

W czasie zalewan w naszym jeziorze pojawiały się momentalnie żaby - tysiące zab!!!! Żaby rechotały chóralnie całymi nocami - bezsennymi nocami dla nas! Próbowałam różnych sposobów odstraszających - zakwaszania wody, potem porostawialam wszędzie pojemniczki z kulkami na mole - te mialy odstraszać owady, którymi żywią się żaby...ale wciąż słyszeliśmy dziwne rechotania i odgłosy! Jeden gatunek zab beczy jak kozy na pastwisku!!! Nawet nie wiedziałam, ze żaby wydają jakie dźwięki!!! I to bardzo głośno, jakbyśmy mieli cala bandę jakiś starych kozłów na naszym patio! 

Do tego wszystkiego martwiło mnie również, ze pod koniec sezonu deszczowego jezioro robiło się tak rozlegle, ze wręcz podmywało nam chatę!

W końcu wreszcie w zeszłym roku udało nam się zatrudnić firmę, która zainstalowała nam 3 strategicznie umieszczone odpływy studzienkowe do specjalnych podziemnych rur odprowadzających wodę deszczowa na front domu do kanałów ściekowych!

To było pierwszym krokiem w kierunku zagospodarowania naszego patio i powiększenia tej przestrzeni.

Znalezlismy firme, ktora buduje patia z takiego rodzaju cegielek (pavers) ale również stawia pergole - bo Wiesiowi zamarzyła się pergola i ognisko. Wiesiu zrobil projekt, który przedstawił naszej firmie - z uwzględnieniem naszych studzienek odpływowych - które nie mogły być zakryte. Jednocześnie musieliśmy poczekać na pozwolenie  rady osiedla - by moc postawić pergole i powiększyć nasze patio. 

A oto efekt





A tutaj już z Zorro, który został wytrenowany przez Wiesia by nie uciekał z naszego podwórka mimo braku płotu 


I pierwsza próba ognia w naszym nowym ognisku - jeszcze zanim zaczęły się upały, bo teraz jest stanowczo zbyt gorąco na ognisko!






Ale na tym się  robota nie skończyła bo trzeba było jeszcze ta nasza pergole pomalować specjalnym konserwująca farba, żeby nic się z tym naszym drewnem cedrowym nie działo nawet w czasie  sezonu deszczowego 

No ale kto jest najlepszym malarzem w naszym domu...




Zabralam się więc ochoczo do pracy, jednak florydzki upał dawał mi się we znaki i to malowanie wyciskalo ze mnie siódme poty... dodatkowo już zaczęła się pora deszczowa i padało praktycznie codziennie. Niewiele było dni bezdeszczowych... więc ten cały proces malowania trwał ponad miesiąc!!!

Ale w końcu cala pergola została pokryta, zamówione meble przybyły i nasze patio nabrało uroku o którym z Wiesiem marzyliśmy!




Pierwsze śniadanie na zewnątrz


I wtedy do akcji wkroczył Wiesiu Oświetleniowiec! 



Jak zwykle Wiesiu odwalił kawał dobrej roboty i zainstalował przepiękne światełka na pergoli i pociągnął je nawet na najbliższej palmy:)





Wreszcie na sam koniec wymyśliłam sobie ze zrobię mała dekoracje, napis witający naszych gości...
i zakupilam wypalarke do drewna, kawałek drewna, i znalazłam krótki cytacik na patio mówiący: Relaks i odpręż się jesteś na czasie patio. Poprosiłam Maye, która jest specjalistka od kaligrafii by naszkicowala mi ten napis i wypaliłam go na poniższym kawałku drewna. Wyszło fajnie!


Jestem bardzo dumna z efektów naszej ciężkiej pracy, z mojego bardzo kreatywnego męża i cieszę się ze wreszcie dorobiliśmy się pięknej przestrzeni na zewnątrz, z której będziemy mogli korzystać od października do końca maja.






2 komentarze:

  1. Ślicznie! Nie mogę się napatrzeć :) Pozdrawiam, Monia

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Monia, ja tez nie mogę się nadziwić ze wreszcie udało nam się stworzyć taka fajna oazę na zewnątrz!

    OdpowiedzUsuń