niedziela, 12 sierpnia 2012

Słomiani rodzice

W piatek odstawilismy nasze pociechy tesciom i ciotce na tydzien:) I delektujemy sie nasza wolnoscia. Chociaz musze sie przyznac, ze mimo, iz zaplanowalam ta chwile ulgi od naszych rodzicielskich obowiazkow juz bardzo dawno i czekalam na nia z niecierliwoscia i radoscia to w drodze do domu czulam sie podle. Jakbym byla jakas wyrodna, egoistyczna matka. Tyle ze ja sie tak czuje nawet jak wyjde na dwie godziny do sklepu bez swoich dziatkow wiec jest to lekko chore:) Prawda jest, ze po prostu potrzebuje odetchnac troche nie wrzeszczac co po chwile - nie wchodz tam, nie rozlewaj tego, nie psoc sie jej, nie krzycz itd itp Sama mam siebie dosyc - japie i japie jak jakas szczekaczka. Poza tym przyda sie nam troche romansu, nie pogardze kolacja i kinem tylko z moim mezem - ostatnio nam sie to przydarzylo na Walentynki. A dziadkowie i ciocia wydawali sie naprawde szczesliwi mogac spedzic naszymi dzieciarami pare dni.
Tak wiec no kids this week for us:) Co prawda troche dziwnie sie czulismy na poczatku, nie jestesmy przyzwyczajeni do takiego spokoju w domu, nie ma budzenia o swicie, ani nikt nie przychodzi w nocy....
Ale nie lezymy do gory brzuchami przez caly czas - przynajmniej nie przez wiekszosc:) Przerabiamy pokoj Mayci z babikowego na dziewczecy. W sobote go wymalowalam, Wiesiu kupil nowe mebelki, dzisiaj je zlozylismy - chyba bedziemy startowac w olimpiadzie skladaczy mebli z ikei i nie zdziwie sie jak staniemy na podium:) Bylismy juz na dwoch fajowskich obiadach w niezbyt dzieciecych restauracjach i nie musielismy nikomu nic kroic na talerzu i polykac zarcia w pospiechu. Zaliczylismy tez kino. W planach mam rowniez sprzatanie calego domu, garazu i werandy, chyba nawet umyje okna..., pojde do fryzjera, pochodze po sklepach, jak zdaze, bez stresowania sie ze dzieci czekaja na obiad w domu:)
A dzieci maja sie swietnie, byli z rodzinka nad oceanem w Hilton Head Island, dzisiaj pojechali z nimi do domu i wygladaja jakby sie rewelacyjnie bawili. Tak wiec moje wyrzuty sumienia gdzies zniknely, ustapily miejsca zadowoleniu, ze nasze dzieci spedzaja mile czas z rodzina i kuzynem i maja bardzo atrakcyjne ostatnie dni wakacji. A jak wroca dom bedzie mam nadzieje cudnie wysprzatany, pokoj Mayci gotowy a rodzice wypoczeci i stesknieni:)

3 komentarze:

  1. Odpoczynek każdemu jest potrzebny ;) Nawet dzieciom od rodziców ;)
    Na czym w kinie byliście?

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie tez takie mysli nachodza jak zostawiam moje dzieciaki z dziadkami :). Narazie odwazylam sie zostawic moje dziewczyny tylko na 3 dni. Niestety przez te trzy dni ciagle myslalam co porabiaja, czy tesknia itp. Okazalo sie ze bawily sie swietnie :). Korzystajcie z waszej "wolnosci". Ale widze, ze zamiast odpoczywc to Ty intensywnie pracujesz w domu :)
    Mam nadzieje, ze pochwalisz sie nowym pokojem Mayci na blogu.

    Pozdrawiam
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  3. Bylismy na Ted - stanowczo nie bierzcie na niego dzieci mimo ze jest to film o pluszowym misiu:) Jak skonczymy pokoj zrobimy jakies zdjatka:)
    Pozdrawiam i ide sprzatac:)

    OdpowiedzUsuń