środa, 23 lutego 2011

Dramaty z naszej chaty

Ja wiem ze wszystkim wam sie wydaje, ze nasze dzieci to cudnie usmiechniete aniolki, ktore nigdy nie placza, nie marudza, nie miewaja zlego humoru. Tak wygladaja na zdjeciach przeciez...odpowiecie.
Otoz prawda jest ze nasze dzieci duzo sie usmiechaja, sa powszechnie uznawane za wiecznie wesole dzieciaki, i jesli zaplacza gdzies w towarzystwie ludzie leca na pomoc przerazeni, ze stalo sie cos strasznego, bo przeciez "one nigdy nie placza".  Taaa, nie wiem czy zdajecie sobie sprawe, ze takie dzieci nie istnieja, to mit, nie wierzcie we wszystko co widzicie, zwlaszcza na zdjeciach.
Moje dzieciary, zapewniam was, sa najzwyklejsze na swiecie. Zreszta wspominalam juz we wczesniejszym poscie o histeriach Mayci. Co prawda przeszly jej troche ale jeszcze wciaz potrafi zrobic wielki dramat z niczego. Czasami rece opadaja kiedy ma sie do czynienia z taka "drama queen":) Delikatnie mowiac nasza corka podchodzi do zycia bardzo emocjonalnie - jak jej mama:), czyli kiedy jest szczesliwa - szczescie tryska jej z uszu doslownie, potrafi sie cieszyc trzeba jej to przyznac, jej usmiech powala wszystkich, jak jest radosna jest po prostu pieknie. Ale jest rowniez druga strona medalu, bo tak mocno jak sie cieszy, nasza corka sie smuci. Smuci to za malo powiedziane, Maya przezywa niemalze codziennie wielkie dramaty swojej dzieciecej egzystencji. Powody sa czasami blahe, czasami totalnie bzdurne, czasami po prostu jest zmeczona i wtedy wystarczy nawet spojrzenie, uwaga, cokolwiek zeby pograzyla sie w totalnej ropaczy. A jak sie juz rozkreci to nie chce lub nie potrafi przestac. Wczoraj na przyklad nie mogla przebolec ze nie ma takich dlugich i bujnych wlosow jak barbie z bajki, ktora ogladala.  Absolutny dramat doslownie! Skonczylo sie na tym, ze poszla spac bez czytania bajek, bo nie mogla sie uspokoic.
Do tego dochodza jeszcze zlosci naszego syna, ktory wchodzi w wiek, kiedy dzieci nie lubia, kiedy mowi im sie co maja robic a czego nie maja. Tak wiec Olus wyladowuje sie rzucajac zabawkami, co jest czasami przerazajace, bo rzuca tez ciezkimi rzeczami i czesto z bliskiej odleglosci. Ostatnio w sklepie  moj slodki synek tak sie wkurzyl, ze swignal mini microfala, ktora trzymal, i ktora zamierzalam mu kupic, i trafil w stope obok przechodzacej kobiety!!! Doslownie zwiewalam z tego sklepu az sie za mna kurzylo, po uprzednim wielokrotnym przeproszeniu pani, by uniknac pozwania za uszkodzenie ciala. Dodatkowo braciszek wyladowuje zlosci na siostrze i juz wielokrotnie Mayci sie dostalo od niego. Alex czasami tez  placze -  rozdzierajaco kiedy mu sie czegos odmawia - przewaznie chodzi o slodycze, lub odbiera - zazwyczaj chodzi o jakiej ukochane rzeczy Mayci. Na szczescie mozna go latwo udobruchac, nigdy sie nie rozkreca tak jak Maycia i zazwyczaj juz po paru sekundach nie pamieta , ze w ogole plakal.
Tak wiec jest gloooosno u nas w chacie i nie zawsze jest to smiech, sa wrzaski, jest placz, dzieciary dostaja kary jak sie zle sprawuja: odosobnienie albo odbiera im sie jakies przywileje. Wymagane sa przeprosiny. Na szczescie kary zazwyczaj odnosza pozadany skutek.
Ale prawda jest, ze razem z Wiesiem staramy sie by nasze dzieci mialy dobre, szczesliwe dziecinstwo, zeby czuly sie kochane. Sa przytulane, chwalone, nagradzamy je, mowimy im czesto ze je kochamy, uczymy dobrych manier, sluchamy, spedzamy z nimi duzo czasu, zabieramy na wycieczki itd. I kiedy slysze ze nasze dzieci wygladaja na szczesliwe, kiedy ludzie podziwiaja jak bardzo sa zawsze usmiechniete, to ciesze sie strasznie, to jest jak komplement dla nas, to znaczy ze musimy robic cos dobrze:))

2 komentarze:

  1. Grunt to poświęcać dzieciom swój czas a nie zostawiać je samemu sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięne zdjęcia dzieci, widać , że z miłości robione:)
    Pozdrawiam.
    Iwona
    www.iwonabaldyga.pl
    :)

    OdpowiedzUsuń