czwartek, 31 stycznia 2008

Zdechlactwo pospolite

Dopadlo mnie koszmarne pospolite zdechlactwo, ktore wywolane zostalo przez nudnosci sflaczajace zupelnie wszystkie moje czlonki i mozg. Czasami zdarza sie zdechlactwo pospolite, ktore przywlecze sie niewiadomo skad i siedzi na plecach nie pozwala sie ruszyc. Tym razem siedzi mi na brzuchu i wiem dobrze skad sie przyczlapalo - mam jakies 756% pewnosci:) I tylko tak ufffam - ufff i wzdycham ciezko i nie mam na dobra sprawe nawet sily i ochoty zeby pisac to co w tej chwili pisze. I wkurzam sie tez bo nie jest ze mna wcale tak zle, nie wymiotuje, mdlosci nie sa az tak tragiczne ale to sfefranie calkowicie mnie opanowalo. Cale szczescie ze Maycia zasnela, pierwszy raz od kilku dni ma drzemke a ja mam troche czasu na oddawanie sie swojemu sflaczeniu. Przegladalam wlasnie blogi na internecie - robie to tylko jak jestem zdechla normalnie nie mam na to czasu - tyle rzeczy do zrobienia w domu, ale dzis sobie pozwolilam i jestem zazdrosna teraz. Zdajecie sobie sprawe ile ludzie maja czasu??? Nie dosyc ze pisza swoje blogi - niemalze codziennie maja jakas notke to jeszcze na zakladkach stercza im dziesiatki czyis blogow, ktore oni niby czytaja jak nie pisza swojego. Wow! Ja ledwo znajduje czas zeby cos skrobnac na swoim, gdyby nie Wiesiu nie bylo by w ogole tego naszego blogu - on go zalozyl, umieszcza zdjecia, wszystkie zmiany i udoskonalenia to jego zasluga. Ale inni dysponuja taka iloscia wolnego ze napisza, przeczytaja sobie o problemach i zyciu innych blogowiczow, umieszczaja jakies filmiki itd I na poczatku zszokowana pomyslalam ale maja dobrze, zazdroszcze. A potem zastanowilam sie czy rzeczywiscie mam czego...nie zamienilabym mojej Mayci na troche wiecej czasu dla siebie, nie jest mi wlasciwie zal ze gotuje codziennie obiad dla Wiesia. Nie mam klopotow z szefowa w pracy, nie mam problemow milosnych. Pamietam okresy w moim zyciu kiedy mialam czas i wiecie co to nie byly szczesliwe dla mnie momenty. Zazwyczaj czegos mi wtedy brakowalo - milosci albo przyjaciol dlatego mialam tyle czasu do dyspozycji:) Moze wiec brak wolnego to dobry znak...Znak ze w twoim zyciu dzieje sie cos waznego, cos co pochlania kazda minute. Nie wiem sama, faktem jest ze czasami dzien jest za krotki dla mnie, i frustruje sie bardzo bo mimo mych staran dom nie wyglada tak jakbym chciala zeby wygladal i mam wyrzuty sumienia ze nie bawie sie z Maycia tyle ile by chciala a raczej ile ona by chciala i zawsze jestem z czyms w tyle. A teraz bede miala jeszcze wieksze tyly z powodu tego zdechlactwa ciazowego.
Ale nic musze ruszyc tylek i posprzatac chociaz kuchnie. Ufff ufff. Przypomnial mi sie kawal. Bajka o ufo. Kto mi ufo niech idzie za mna:)
Aha czytalam tez o tym ze czyjas dieta ucierpiala dzisiaj przez te paczki i tlusty czwartek - nie narzekajcie! Ja ostatnio jadlam paczka we wrzesniu 2006 wiec nie grzeszcie tylko sie cieszcie:) Co ja bym dala zeby sobie jesc choc jednego polskiego paczka...mniam

4 komentarze:

  1. hej Asiu, oj widze ze na pączuszki masz ochote, tak sobie czytam że dużo byś dała żeby zjeść polskiego pączka, a ja z kolei dużo bym dała żeby zobaczyć słoneczko i zielone listki na drzewach, zawsze jest niestety coś a coś, nigdy nie mamy wszystkiego naraz, szczerze powiem to chyba wolałabym do końca życia nie jeść polskich pączków żeby tylko móc zamieszkać gdzieś gdzie pogoda niemal cały rok sprzyja człowiekowi, wiem wiem wszystko ma swoje plusy i minusy, ale chyba wszystko lepsze od szaroburej ojczyzny, bynajmniej tak mi sie wydaje, mówie to oczywiście po kolejnych zimnych miesiącach i po kolejnej chorobie jakiej niestety jest ciężko uniknąć w tym naszym klimacie, Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne fotki Waszej cudnej rodzinki i słoneczka jakie macie tam chyba zawsze, to jest dopiero do pozazdroszczenia, bynajmniej dla osób które tak jak ja uwielbiają ciepełko, pa pa

    OdpowiedzUsuń
  2. Asiu pociesze Ci ze i u mnie sie zaczelo. Dzis pierwszy dzien moich zmagan ciazowych. A jeszcze wczoraj ludzilam sie ze moze tym razem mnie to ominie... Zwlaszcza, gdy wszyscy mi powtzrzaja ze druga ciaza to juz jest bez zadnch dolegliwosci. Mimo tego wiem, ze na koncu czeka nas wspaniala nagroda, sliczne malutkie dzieciatko... I dlatego czlowiek jest w stanie zniesc wszystko...
    Tzrymaj sie Asiu
    Pozdrawiam
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej Agata wspolczuje dolegliwosci:(
    Ja dzis bylam u lekarza i mialam robiony sonogram - mam zdjecie naszego malego robaczka:) Pytalam sie lekarza o te mdlosci - radzil odstawic na razie witaminy prenatalne i brac tylko kwas foliowy i nie jesc produktow mlecznych, mozna tez kupic takie lekarstwo Emetrol na nudnosci - ja dzis wzielam i jak na razie czuje sie troche lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie ze masz juz zdjecie, niedlugo dowiesz sie jaka plec :). Ja juz sie budze po 6 przez te mdlosci, a zasypiam kolo 2 nad ranem. Cztery godziny snu, a potem w dzien chodze jak zombi. Witamin nie biore. W pierwszej ciazy przez pierwse 5 miesiecy bylam w Polsce i tam lekarze wogole nie zalecaja witamin na poczatku ciazy dopiero od 3 miesiaca. Troche boje sie wszelkich tabletek na nudnosci, bo wiem ze na niektorych dzialaja odwrotnie i nasilaja mdlosci... Z mdlosciami jeszcze wytrzymam ale jak sie nasila i dojda wymioty to kupie sobie Emetrol, bo musze jakos funkcjonowac. Kwas foliowy rowniez u niektorych wywoluje mdlosci, ale brac trzeba. Bardzo dziekuje za informacje, widzisz ja nabialy jem caly czas a wczoraj przed snem wypilam mleko i chyba dlatego tak sie meczylam w nocy. Jeszcze raz dziekuje za informacje.
    Pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń