piątek, 4 sierpnia 2006

Czy "wszystkie dzieci nasze są"...?

foto-album... foto-album... foto-album...

Witam wszystkie mamy i nie mamy rowniez:)
Kieruje swoje slowa do mam poniewaz tylko one moga zrozumiec kwestie ktora chce dzis poruszyc. A mianowicie jak znosicie moje panie wtracanie sie w wychowanie waszych dzieci przez osoby trzecie??? Jak przyjmujecie dziesiatki "dobrych rad" jakimi jestescie zewszad obsypywane? Jak reagujecie na na zwracanie wam uwagi ze zajmujecie sie swoim dzieckiem nie tak jak trzeba? Jak znosicie krytyke waszych matczynych umiejetnosci???
Interesuje mnie to bardzo bo ja po prostu tego nie znosze!!! Zastanawiam sie czy to tylko ja jestem taka przewrazliwiona na tym punkcie czy tez inne mamy tez maja z tym problem???
Nie sadze bynajmniej ze wiem wszystko o dzieciach, mimo ze pracowalam jako niania przez ponad dwa lata i mam jakies tam doswiaczenie w opiece nad dziecmi to jednak zdarzaja sie chwile gdy nie wiem zupelnie co robic. I wtedy szukam odpowiedzi w madrych ksiazkach, na internecie, lub prosze kogos bardziej doswiadczonego o rade, ewentualnie dzwonie do lekarza. Tak wiec nie jestem zadufana w sobie mama ktora uwaza ze zjadla wszystkie rozumy i sama sobie ze wszystkim poradzi.
Draznia mnie jednak bardzo uwagi i komentarze ludzi gdy o nie w ogole nie prosze. Swiadomosc ze wyplywaja one z jak najszczerszych dobrych intencji nie pomaga niestety.
Nic na to nie poradze, ale nie znosze gdy ktos mi wmawia ze moje dziecko teraz jest glodne chociaz wiem ze przed chwila jadlo, ze jest zmeczone mimo ze wlasnie sie obudzilo i uswiadamia mi co tez moje dziecko moze teraz chciec skoro ja spedzam z nim 24 godziny na dobe i chyba bardziej orientuje sie w jej zachciankach i potrzebach. Nie rozumiem dlaczego ludzie odczuwaja taka straszna chec by komunikowac matce co powinna zrobic a czego nie, jak powinna to robic a jak nie i co w tej chwili dziecko potrzebuje - czy do glowy im nie przyjdzie ze moze ta matka wie lepiej skoro zajmuje sie tym malym berbeciem non-stop? Skad u wielu osob tyle przekonania ze wiedza wiecej na temat Twojego dziecka anizeli ty?
Nie pojmuje dlaczego nie uszanuja faktu ze w koncu to ja jestem matka i mam prawo chyba tak wychowywac swoje dziecko jak uznam to za stosowne. Nie robie Mayci krzywdy, dobrze sie nia opiekuje, dbam o nia baaardzo - dlaczego wiec ktos czuje potrzebe interweniowania i wtracenia swoich trzech groszy???
Tym bardziej nie rozumiem gdy robi to osoba ktora tez jest mama??? Czy ona lubila gdy ktos jej zwracal uwage ze jest zla mama dla swego dziecka? Nie sadze, nikt nie moze tego lubic! Dlaczego wiec robi ten sam numer innej matce?
Nie lubie tez jak ktos rozmawiajac ze mna krytykuje innych rodzicow i wysmiewa sie z ich sposobow wychowawczych - co go to obchodzi? Bedzie mial wlasne dzieci wyprobuje swoje "lepsze" metody.
Moje pytanie brzmi: czy inni ludzie chocby nawet czlonkowie rodziny, maja prawo krytykowac matki i mowic im co powinny a czego nie powinny robic??? I czy matka musi spokojnie znosic te uwagi czy tez moze przypomniec natretnemu ze to jest jej dziecko i jej sprawa???
Czekam z niecierpliowscia na komentarze w tej drazliwej kwestii!
Pozdrawiam

8 komentarzy:

  1. Witaj Asiu!
    Pomimo tego iż jeszcze nie jestem sama matką, to potwierdza się to gdy mówiłam że jesteśmy podobne do siebie pod wieloma względami, nawet pod tym że nie przepadamy za radami innych osób a tym bardziej jeśli dotyczy to naszych bliskich, jednak Panny zodiakalne nie odbiegają od siebie zbytnio usposobieniem, rozumiem cie dobrze pod tym względem i nie wyobrazam sobie jak ktokolwiek wtrącałby się w moje wychowanie własnego dziecka, także pozostaje nam zacisnąć zęby , spokojnie wysłuchać i lepiej już z takimi ludźmi którzy chcą za bardzo ingerować w nasze sprawy nie przystawać, tak było z moimi teściami którzy w pewnym momencie przesadzili i na tym się skończyły nasze pozytywne relacje a ja mam od tej pory spokój jeżeli chodzi o wysłuchiwanie "dobrych rad", tak zwanych "przyjaciół",
    Moja rada dla ciebie to taka żebyś się niczym nie przejmowała bo nawet ze zdjęć widać jaką jesteś super mamusią , nie tylko troskliwą i kochającą ale też zawsze zadbaną i piękną, Pozdrawiam cię z deszczowej Polski, a z resztą to już niedługo sama sie przekonasz
    Pa Pa

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!Jestem ciekawa kto cie tak zdenerwowal moze tesciowa bo babcie lubia sie wtracac w wychowanie wnukow i sa chyba bardziej przewrazliwione na ich punkci niz rodzice.Ale z tego co piszesz to mieszkacie z mezem sami wiec nie przejmuj sie i rob jak ty uwazasz za słuszne.A swoja droga jak sie ukladaja stosunki z tesciami:) Pozdrawiam was.Kasia z Gdanska

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam moje wierne czytelniczki:)
    Zgadzam sie z Wami ze aby zyc w zgodzie z tesciami to trzeba miec niestety czasami wyzszy stopien wtajemniczenia w dyplomacji a i to nie zawsze pomoze.
    Moje stosunki z tesciami jak na razie maja sie dobrze ale nie przecze ze pewnie dzieki temu ze mieszkamy daleko od siebie:) Nie wiem co to bedzie jak sie przeprowadzimy blizej rodzinki...
    Nie ukrywam rowniez ze pisalam w oparciu o swoje osobiste przezycia, ale rowniez swoich kolezanek, ktore podzielily sie ze mna swoimi doswiadczeniami - szczegolnie jednej biedulki, ktora zasluzyla sobie w moim mniemaniu na jakis order za cierpliowosc!
    Piszecie zeby sie nie przejmowac, i macie racje, tyle ze trudno tak olewac wszystkie uwagi, czasami trzeba zareagowac albo po prostu ukrocic kontakty z dana osoba zeby sie nie denerwowac.
    Moja znajoma i ja podjelysmy decyzje ze nie damy sobie chodzic po glowie i nie pozwolimy by ktos sie wtracal w opieke nad naszymi malenstwami. Bo zaciskanie zebow na dluzsza mete doprowadzi nas do szczekoscisku a to z pewnoscia nie bedzie przyjemne:)
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam Asiulku , masz racje , swieta racje ! Wtracanie sie w wychowanie Swoich dzieci jest straszne , szczegolnie gdy jest to nasza wlasna mama ( jestem znowu na tym etapie ) . Ona mysli ze wie wszystko Najlepiej , na wszystkim Najlepiej sie zna , wszystko Najlepiej robi , i podwazanie moich kompetencji i krytykowaniemnie mnie przy moich dzieciach to przeciez nic takiego !
    Tylko ze dzieci takie rzeczy baaardzo szybko wylapuja i wykorzystuja ( Patrycja ma 10 lat a Kuba 7 lat ), bo babcia mowila inaczej albo babcia nam na to pozwala a ty nie ! ! !
    Nie przejmowanie sie w wtracanie jest cholernie trudne , a jak dla mnie na dluzsza mete nie do zniesienia !
    Jak na razie jestem na scieszce wojennej z moja mama , ona uwaza ze zle wychowuje moje dzieci i robie im krzywde nie pozwalajac na niektore zachcianki i nowe mody w szkole , tylko ze ja nie mialam tak latwo jak oni maja bo nie pamieta wol jak cieleciem byl , jest to przykre ( piszac to mam lzy w oczach ) . Zeby to byl obcy czlowiek ale to wlasna matka !
    Ale postanowilam ze nie dam sie , nawet jesli bede sama przeciwko wszystkim dobrym rada i dobrym przyjaciolom .
    Pozdrawiam , miejmy nadzieje ze bedzie lepiej , pa pa Agnieszka z Bielska - Bialej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czesc Agnieszka!
    Wspolczuje Ci bardzo i wyobrazam sobie co musisz przezywac, ale popieram Twoje stanowisko. Trzeba forsowac swoje zdanie, przypominac jak najczesciej ze to Ty masz ostatnie slowo w kwestii wychowania swoich dzieci, a dzieciom ze to ty jestes ich matka a nie babcia. To nie jest latwe ani przyjemne na pewno. Ja nie mam tego problemu poniewaz moja mama jest daleko, a poza tym ona nie jest osoba ktora sie w cokolwiek wtraca.
    Taka ciagla krytyka szczegolnie przy dzieciach musi byc przykra dla ciebie bardzo:(
    Trzymaj sie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Asiu:) Ciesze sie ze dodałaś nowe zdjęcia:)) Czekam zawsze na nie z wielkim utęsknieniem... uwielbiam ogladać waszą szczęśliwą rodzinkę:) buziaczki z Katowic - wielka fanka blogu Asi:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czesc Asiu
    Poruszylas ciekawy temat. Postaram sie krotko, zeby nie zajmowac za duzo miejsca na Twojej przestrzeni serwerowej ;)
    "Swiadomosc ze wyplywaja one z jak najszczerszych dobrych intencji nie pomaga niestety."
    No wlasnie, trudno podejrzewac, ze osoba doradzajaca w sprawie wychowania dzieci, szczegolnie ktos z rodziny, chce dla nas zle. Jednak fakt dzialania w dobrej wierze nie usprawiedliwia takiego zachowania.

    "czy inni ludzie chocby nawet czlonkowie rodziny, maja prawo krytykowac matki i mowic im co powinny a czego nie powinny robic???"
    Nie maja takiego prawa, jednak jesli zrozumiesz motywy ich postepowania, bedzie Ci latwiej zyc z ta swiadomoscia. Czesto motywami takiego zachowania jest potrzeba bycia docenionym. A to zwykle u osob, ktore same juz wychowaly dzieci i zwykle nie ma wsrod nich takich, ktore nie popelnilyby bledow wychowawczych. W ten sposob chca sie niejako zrehabilitowac same przed soba.

    "I czy matka musi spokojnie znosic te uwagi czy tez moze przypomniec natretnemu ze to jest jej dziecko i jej sprawa???"
    Oczywiscie, ze reakcja zalezy od matki i od tego, w jakich stosunkach pragnie sie znalezc po stosownym upomnieniu. Poza tym zalezy, z jaka osobowoscia mamy do czynienia.
    Mozna zareagowac na rozne sposoby, jest ich cala masa, np. czysto asertywnie, ale skutecznie "wiem, ze moj sposob wychowania dziecka rozni sie od twojego, ale musisz to zaakceptowac".
    Swoja droga czy nie warto czasem (biorac pod uwage motywy) przytaknac dobrej cioci za porade i podziekowac, dzieki czemu sami oszczedzimy sobie stresow, a i ciocia poczuje sie lepiej, skoro tak naprawde na wychowanie naszych dzieci i tak nikt inny bezposrednio nie wplynie, niezaleznie od tego, jak bardzo bedzie chcial posilic nas wlasnymi radami, a wszelkie decyzje dot wychowania zawsze beda nalezaly do nas.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. no, ja nie znoszę i za każdym razem nie omieszkam o tym przypomnieć takiemu doradcy-natrętowi o tym, że się o radę nie napraszam. Choćby i tysiąc dzieci wychował doradca, MOJE DZIECI WYCHOWUJĘ JA!! HOUK!!
    pozdrowionka z Poznania.aww.

    OdpowiedzUsuń