środa, 9 stycznia 2013

Zły dzien złego policjanta

Wczorajszy dzien nie nalezal do tych, ktore bede wspominac z usmiechem na twarzy zalujac, ze sie tak szybko skonczyl. Nie wiem dlaczego czasami - na szczescie ostatnimi czasy badzo rzadko, miewam takie dni, kiedy moj humor i ogolne samopoczucie psychiczne pogarsza sie z minuty na minute od momentu opuszczenia lozka...Miewacie tez takie dni...?
Jak sie latwo domyslec taki dzien zmierza drobnymi kroczkami do nieuchronnej katastrofy, ciezkiego zalamania nerwowego zazwyczaj z mniej lub bardziej blahych powodow, a poprzedzony jest mini- zalamaniami z bardzo glupich powodow:) Po prostu kwiatki i motylki przez caly dzien:)  ale takie z zebami i szponami:)
Zaczelo sie od tego, ze rozbieralam choinke - bardzo przygnebiajaca czynnosc, i przy tej smutnej okazji zbilam moja ulubiona, najwieksza i moim zdaniem najpiekniejsza bombke:((( I nie boje sie przyznac, ze zaplakalam nad nia ku rozbawieniu mojego meza, ktory wbiegl do pokoju przerazony moim krzykiem:) To byl wielki, piekny balwan, ja mam lekkiego fiola na punkcie balwanow - wystarczy spojrzec na nasza choinke, rodem z polski - tak sprzedaja u nas bombki wyprodukowane w Polsce i sa to zazwyczaj najpiekniesze ozdoby choinkowe. Wiesiu mnie pocieszal, ze przynajmniej bede mogla sobie kupic nowa bombke w miejsce tej zbitej...tak ale gdzie ja znajde takiego cudnego balwana...
Mniejsza z tym to byl tylko przedsmaczek prawdziwego dola, wywolanego odrabianiem lekcji z Maycia. Zawsze jest to mniejsza lub wieksza przeprawa, bo nasza corka strzela fochy jak tylko jej sie zwroci uwage, ze cos zle zrobila. Tym razem nauczycielka sie troszke zagalopowala i dala zadania dla drugo-klasistow - nie wiem dlaczego, ale dowiem sie, i foch byl oczywiscie od poczatku, co powoli wyprowadzalo mnie z rownowagi.  Az w koncu paleczke przejal tatus i wlasnie wtedy ponownie zdalam sobie sprawe, ze niestety ja jestem tym zlym policjantem, a tatus jest super fajowy.
I zrobilo mi sie strasznie przykro:((( Poczulam sie zmeczona i absolutnie sfrustrowana jako rodzic.
Nie tak mialo byc...mialam byc fajowska mama, a jestem ta co gani, kaze, krzyczy, jestem siedzia, wykonawca wyrokow, ta co pilnuje, co nie pozwala, ta co jak taka szczekaczka wypluwa z siebie zakazy, nakazy, ostrzezenia...I wierzcie mi niefajnie jest byc ta osoba:( Z drugiej strony nie potrafie nia nie byc, pozwalac na wszystko, machac reka, wzdychac tylko jak ktos cos zbroi, dawac wchodzic sobie na glowe, nie reagowac na zle zachowanie itd Moze dlatego, ze ja bylam wychowywana surowo i nikt sie ze mna nie cackal wiec nie potrafie tolerowac zachowan, ktorymi czestuja mnie moje dziatki... Po krotkiej sesji uzalania sie nad soba mialam powazna rozmowe z mezem, bo nie chce zeby nasze dzieci wspominajac swoje dziecinstwo mialy obraz wiecznie wrzeszczacej, niezadowolonej matki i wspanialego milutkiego tatusia, ktory po prostu umywal rece od tych niemilych aspektow rodzicielstwa. Obiecal wiecej zaangazowania...poczekamy zobaczymy...



4 komentarze:

  1. Ufff po tytule myślałam, że spotkałaś złego policjanta, który miał zły dzień (dzień jak co dzień) i wlepił Ci oooogromniasty mandat oO

    Ale faktycznie, rozumiem całkowicie Twój ból

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam ta ksiazke (szczegolnie dla starszej pociechy) - niesamowite jak moj uparty i zawsze dyskutujacy Adam teraz wspolpracuje bez dwoch zdan, i co wazniejsze bez mojego nagajania, marudzenia i krzyku. Powodzenia!
    Setting Limits with Your Strong-Willed Child: Eliminating Conflict by Establishing CLEAR, Firm, and Respectful Boundaries (Setting Limits Series), Robert J. Mackenzie (Author): http://www.amazon.com/gp/product/B000S1LHIK/ref=oh_d__o01_details_o01__i00

    OdpowiedzUsuń
  3. Dni kiedy czujemy sie zmeczone, rozdraznione i nieszczesliwe zdazaja sie chyba wszystkim. Uwazam, ze wolno nam okazac zniecierpliwienie, mamy prawo do rzadkich napadow zlosci. Ja w domu rowniez pelnie role "zandarma" i wiele razy proponowalam mezowi zmiane rol (zwlaszcza kiedy krytykowal moje np.metody nauczania dziecka) Niestety albo na szczescie maz nigdy na dluzej "paleczki dowodzenia" nie przeja. Trzeba pamietac ze faceci sa z natury bardzo wygodni ;) Pewnie, ze po darciu gardla mialam wyrzuty sumienia i czulam sie jeszcze gorzej, czasem ryczalam... Moja corka mimo ze pare lat temu podzczs wspolnego odrabiania zadan myslala ze trafila sie Jej matka-wiedzma, dzis jako 16 latka twierdzi ze to wymagajaca mama nauczyla Ja plynnie czytac , pisac poprawnie opowiadania. Jakis czas temu wybaczyla mi te wszystkie dodatkowe cwiczenia i domowe sprawdziany.Niestety ciagle pamieta ze kiedys stracilam cierpliwosc i rzucilam ksiazka o podloge :( Zapewniam Cie Asiu ze Twoja troska o dom i rodzine, wszystkie Twoje nakazy i zakazy beda docenione! Musisz byc konsekwentna i poczekac az Ci dzieci dojrzeja. Wtedy z " policjanta" zmienisz sie w madra kobiete z duzym autorytetem, a Twoja corka postanowi byc w przyszlosci taka wspaniala mama jaka Ty jestes dla Niej. Pozdrawiam. Basia D. NY

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziekuje ci Basiu, potrzebowalam paru slow otuchy. Moj maz niestety nie jest dobry w pocieszaniu - nad tym tez musi popracowac:)) Wczoraj rozmawialam z moja mama i powiedziala mi praktycznie to samo co ty napisalas - nie zawsze jest pieknie. Ale ciesze sie ze mimo rozdraznienia i zalu nie dalam odczuc moim dzieciom jak bardzo poczulam sie zraniona i nie robilam im wyrzutow. To ze wola spedzac czas z kims milszym niz wydzierajaca sie matka jest absolutnie normalnym zachowaniem:) Mam nadzieje ze moje dzieci docenia kiedys to moje darcie geby tak jak ja docenilam po latach wszystko co robili moi rodzice zebym byla dobrze wychowana i wyksztalcona.
    Ola - dzieki za rekomendacje, kupie sobie ta ksiazke, bo przyda mi sie troche fachowej pomocy:)

    OdpowiedzUsuń