piątek, 2 września 2011

W Ameryce siedzi len

Pisalam juz jak bardzo lubie amerykanow za ich serdecznosc, uprzejmosc, radosc zycia, usmiech w kazdej sytuacji, za chec niesienia pomocy itd. I pod tymi wzgledami ten narod jest zupelnie nie do pobicia:) Jest jeszcze jedna cecha wspolna wszystkim niemalze mieszkancom tego kraju, ktora zauwazylam od razu po przyjezdzie - lenistwo i wygoda. Sa to jednoczesnie zalety i wady, bo z jednej strony popycha to tych ludzi do wymyslalania coraz to nowszych wynalazkow majacych wszystkim ulatwic zycie. I cenie bardzo amerykanow za to, ze w przeciwienstwie do Polakow nie daza oni do utrudniania sobie zycia wszelkimi mozliwymi sposobami, ooo nie! oni maja tylko jeden cel - jak uczynic swoja egzystencje najbardziej przyjemna i bezproblemowa. I w zwiazku z tym bardzo wiele spraw mozna zalatwic przez internet lub telefon czyli nie wychodzac nawet z domu, inne z kolei nie wysiadajac nawet z samochodu. Nie ma tak rozbudowanej biurokracji, bo nikomu nie chce sie przekladac papierow. Jednorazowe talerze, plastikowe kubki na przyjeciach, proste amerykanskie dania - nikomu nie chce sie zmywac i sterczec w kuchni godzinami krojac jarzynowa salatke. Ale dzieki tym ulatwieniom jest to niestety najbardziej otyly narod na ziemi chyba:( Poza tym przy chodzeniu na latwizne traci sie pewna wyjatkowosc niektorzych rzeczy, wydarzen, spotkan - danie podane na papierowym talerzu nie smakuje tak smacznie, pojscie do kosciola w szortach i klapkach jakos przestaje byc uroczyste, serwowanie hot dogow na party zakrawa w ogole na zart (jak dla mnie przynajmniej). Ale dlaczego o tym pisze...bo w zwiazku z odprowadzaniem Mayci do szkoly dalo mi sie to jeszcze bardziej we znaki. Jak juz wspominalam linia samochodow rano ciagnela sie w nieskonczonosc wiec bardzo wielu rodzicow lacznie ze mna zrezygnowalo z niej i postanowilo parkowac w ulokowanym w tylach szkoly parkingu Publixu (sklepu spozywczego) i odprowadzac swoje pociechy pieszo chodnikiem jakies moze ze 150m moze 200m - nie jestem dobra w okreslaniu odleglosci na oko:) W kazdym razie nie jest jakis dlugi spacer. Ale oczywiscie nawet te 2-3 minuty maszerowania z dzieci bylo dla wielu zbyt wielkim wysilkiem i zaczeli parkowac samochody na poboczach, trawnikach, wjezdzie na pobliskie osiedle - co rozzloscilo tamtejszych mieszkancow oczywiscie. Ja wiem ze wszystkim sie spieszy rano, ale juz nie przesadzajmy!! To samo bylo przy odbieraniu pieszym. Mozna zostawic samochod na parkingu publixu i przejsc przez laczke na tyly szkoly gdzie wydawane sa dzieci rodzicom. Juz drugiego dnia zaczely sie kombinowania jakby sobie podjechac jak najblizej, zakorkowujac uliczke prowadzaca na zaplecze wyzej wymienionego sklepu gdzie tiry dowoza towar, potem urzadzono sobie dziki parking na laczce, i zeby jeszcze tego bylo malo - rodzice podjezdzali pare minut wczesniej ale siedzieli w tych samochodach do ostatniej sekundy zeby nie wiem..?? nie opuscic klimatyzowanego pomieszczenia zbyt wczesnie...czy zeby nie stac czekajac na swoje dziecko o pare minut dluzej niz to potrzebne...??? Doslownie smiac mi sie chcialo kiedy widzialam te podjazdy i sztuczki:) Ja jestem za najbardziej mozliwym wyposrodkowaniem pomiedzy polskim utrudnianiem zycia a amerykanskim wygodnictwem! I na pewno nie bede nigdy uzywac jednorazowych nakryc chyba ze na dzieciecym przyjeciu, do kosciola nie bede chodzic tak jakbym sie wybierala na plaze i nie bede niszczyla trawnikow tylko po to by zrobic 5 krokow mniej.

1 komentarz:

  1. Zgadza sie. Amerykanom nigdy sie nie spieszy i daza do tego aby jak najmniej robic. Mysle, ze dlatego sa tak pogodnym spoleczenstwem. Zawsze wszystko nadrabiaja usmiechem :)

    Pozdrawiam
    Agata

    OdpowiedzUsuń