poniedziałek, 5 września 2011

Biutiful

Jestesmy z Wiesiem kinomanami. To nasza wspolna pasja. Wprawdzie nie chodzimy juz do kina tak czesto jak kiedys, wlasciwie baaardzo rzadko, ale i tak staramy sie byc jak najbardziej na biezaco. Tyle, ze ostatnimi czasy nasz gust troszke zszedl na psy:( Zawsze lubilismy dobre kino, jednak od jakiegos czasu wolimy siegac czesciej po prosta rozrywke, glupie, niespomlikowane komedie, filmy latwe, mile i przyjemne. Po prostu zmeczeni po calym dniu jakos nie mamy ochoty wraz z bohaterami dramatow rozstrzasac ich problemow psychologicznych i egzystencjalnych. Jesli mamy do wyboru powazna pozycje lub komedie to zazwyczaj decydujemy sie na to by sie ewentualnie zasmiac a nie zaplakac. Tyle, ze nie zawsze jest ta komedia na skladzie...i wczoraj wlasnie nie bylo. Wiec obejrzelismy cos innego, cos dobrego na odmiane, do tego stopnia dobrego, ze nie moge przestac myslec o tym filmie. Wiesiu juz mi dzis zaproponowal inny, a ja na to, ze sorry, ale jeszcze nie przetrawilam do konca tego poprzedniego:) Jesli macie ochote spojrzec na swoje zycie zupelnie inaczej i zobaczyc kawalek naprawde swietnego kina to bardzo polecam - Biutiful. I od razu ostrzegam, ze to bardzo smutny film, zaczyna sie smetnie, potem robi sie jeszcze bardziej smutny by osiagnac doslownie dno ropaczy niemalze na koncu:( I mimo ze brzmi to strasznie, to zapewniam was, ze wart jest obejrzenia. Ja splakalam sie delikatnie mowiac bardzo. Nienawidze takich filmow wlasciwie, bo przezywam je tak mocno, ze az mi glupio i mecze sie koszmarnie. Ale ten poza zmeczeniem zostawil we mnie slad. Dzisiaj obudzilam sie jakas lepsza i cierpliwsza dla moich dzieci, z przeswiadczeniem, ze moje zycie jest wspaniale i bardzo, ale to bardzo kocham moja rodzine, zwlaszcza moje dzieciaczki:) A wszystko to za sprawa Javier'a Bardem'a, ktory urosl w moich oczach to rangi naprawde swietnego aktora - nikt nie sika krwia tak jak on:) Jesli lubicie dobre europejskie kino, bez odrobiny nawet amerykanskiej kiczowatosci, i nie macie nic przeciwko filmowi z napisami tylko - taka przynajmniej wersje my mielismy, to naprawde goraco polecam.

1 komentarz:

  1. Ja nie moglam obejrzec do konca. Po 45 minutach bylam juz tak zdolowana, ze balam sie co bedzie sie dzialo przez kolejne poltora godziny - wiedzalam ze nic dobrego. Zadko mi sie to zdarza, zeby zatrzymac film, tym bardziej ze artystycznie byl super i ja lubie europejskie filmy - ale to bylo za duzo na moje zmysly. Moze to przez hormony.... :)
    Pozdrowienia,
    Ola - Mama Adasia

    OdpowiedzUsuń