wtorek, 3 maja 2011

Czego nauczyla mnie Floryda

Decydujac sie na pozostanie na stale na Florydzie zmienilam diametralnie klimat, strefe czasowa, i musialam przyzwyczaic sie tutejszej pogody, zwyczajow, nauczyc sie zasad zycia w tymze miejscu. I po niemalze 9 latach moge stwierdzic, ze przeszlam juz faze adaptacji:)
O to czego nauczylo mnie zycie na polwyspie florydzkim:
- rozpoznawac mrowiska czerwonych mrowek - nawet Maycia juz to potrafi i omija je z daleka,
- nie lekcewazyc lekkich uszczypniec w stopy - to pierwszy znak ze twoje czlonki zostaly zaatakowane przez chmare wyzej wymionego robactwa, a one atakuja gromadnie, gryza strasznie, pozostawiajac ropiejace bable:(,
- nie nabierac sie na bezchmurne niebo i przepiekna pogode kazdego letniego poranka - i tak lunie:) to kwestia czasu tylko,
- nie miec nadziei, ze w razie ulewy pomoze mi parasol, taaa marne szanse:) parasole sa na deszcze a nie rzeki wody lejace sie z nieba,
- w razie burzy pozostac w domu - jeszcze mi zycie mile,
- jesli znika telewizja znaczy zblizaja sie powazne opady, bo niebo jest tak zasnute chmurami deszczowymi ze satelita daje za wygrana,
- nie sterczec na sloncu bez sunscreenu (conajmniej 30, najlepiej 50)
- posmarowac sie dokladnie - ten centymetr plecow, ktory zostal pominiety bedzie poparzony,
- parzenie na ciele rowna sie poparzenie - trzeba sie znowu posmarowac albo zejsc ze slonca,
- nie ma sensu patrzec na termometr za oknem od maja do konca pazdziernika - codziennie jest tak samo goraco,
- nie liczyc, ze w tym powyzej wymienionym okresie po zajsciu slonca zrobi sie troche chlodniej,
- jak mowia ze powstajacy wlasnie huragan pojdzie w kierunku twojego miasta - najprawdopodobniej nawet o nie nie zahaczy, ale jesli gadaja, ze w ogole do was nie dojdzie to pewnie za pare godzin zmieni trajektorie i uderzy wlasnie w wasza miejscowosc,
- kazdego roku nalezy przeprowadzic dokladne opryskanie swojego domostwa trucizna przeciw wszelkim insektom - chyba ze chcesz miec licznych wspollokatorow,
- przyslowie: jedna jaskolka nie czyni wiosny, nie odnosi sie do mrowek - jedna oznacza armie innych, ktore juz czyhaja w twojej szafie,
- jedzenie i otwarte soki trzeba chowac do lodowki, chyba ze planuje sie zalozenie jakiejs farmy bakterii, wyhodowanie sobie salmonelli, albo sprowadzenie sobie jakis maluczkich lokatorow, ktorych nie bedzie mozna sie potem pozbyc,
- szukajac miejsca parkingowego latem wybierac ocienione miejsca, jesli takowych nie ma (to najczestszy problem) nie spodziewac sie, ze dotkniecie kierownicy po powrocie bedzie mozliwe, o ile w ogole da sie usciasc na "fotelu - patelni"
- wybierajac sie do kina, restauracji albo mall'a trzeba wziac sweter - amerykanie maja sklonnosc do przesady jesli chodzi o klimatyzacje,
- zagadywanie przez nieznajomych jest absolutnie normalne, ta dziwna przyjacielskosc, ciekawosc, gadatliwosc to narodowe cechy amerykanow,
- nie zastanawiac sie codziennie godzinami nad wyborem stroju - tutaj i tak nikt o to nie dba, Floryda to stan luzakow,
- nie namawiac dziecka do zjechania na zjezdzalni w parku latem - najprawdopodobniej jest rozgrzana do czerwonosci,
- basen to latem twoj drugi dom,
- jesli zapowiadaja przymrozek w tv nie wystarczy tylko wieczorem wlaczyc ogrzewania trzeba tez okryc kocami palmy i inne roslinki, ktore sie hoduje przed domem, orchidee najlepiej wziac do domu - chyba, ze ma sie kase i ochote by po zimie zasadzic nowe, bo te najprawdopodobniej zmarzna,
- zaluzje i przyciemniane okna w samochodzie oraz okulary przeciwsloneczne to najlepsi przyjaciele na Florydzie latem, dzieki nim zmniejszyc mozna troche swoj rachunek za ochladzanie domu, przyjemniej sie podrozuje autkiem i oszczedza sie sobie zmarszczek i zmeczonych oczu,
- marzec to najpiekniejszy miesiac w calym roku, pogoda jest wprost cudowna i wtedy wlasnie trzeba zaplanowac sobie zwiedzanie i spedzanie czasu na powietrzu.
Tyle mi przyszlo do glowy...jesli wybieracie sie na floryde mozecie wziac to pod uwage:)

2 komentarze:

  1. Kurcze, brzmi na szkołę przetrwania.. Ale widać, że każda lokalizacja oprócz swoich zalet ma też sporo wad/niedogodności :)Po 9 latach się przyzwyczaiłaś dopiero, czy już wcześniej? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To podsumowanie tego czego nauczylam sie przez te 9 lat:) Czesto metoda uczenia sie na bledach - czasami bolesnych fizycznie niestety:( Ale do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic nieprawdaz?
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń