czwartek, 31 maja 2007

Mój cud!

Moj cud to moje dziecko! Moja corka, mala pszczolka, moja najwieksza milosc. Czasami patrze na nia i nie moge wprost uwierzyc, ze stworzylismy z Wiesiem kogos tak doskonalego. To tak jakby wszystkie nasze wspolne najlepsze geny skumulowaly sie w niej. Bedac w ciazy marzylam sobie jak to bedzie gdy sie urodzi, jakim bedzie dzieckiem, jaka pozniej dziewczynka, mialam takie cudowne wyobrazenie o niej. Rzeczywistosc przerosla moje wyobrazenia. I nie wiedzialam ze mozna kochac kogos tak mocno, nawet moja milosc do meza ustepuje temu uczuciu, ktore jest tak silne ze az mnie przeraza.
Mialam w zyciu wiele szczescia, wiele radosnych momentow, ale moim najwiekszym szczesciem jest ona. Nie wiem jak bylabym przybita wystarczy jedno spojrzenie na moja mala smerfetke bym sie usmiechnela.
Z okazji Dnia Dziecka chcialabym jej zyczyc by zawsze byla taka wesola i rozesmiana. Jest najbardziej pogodnym i szczesliwym dzieckiem jakie w zyciu widzialam. Mam nadzieje ze taka pozostanie.



Wybralismy jej imie "Maya" majac nadzieje ze bedzie radosna i sloneczna tak jak to imie i taka wlasnie jest nasza corka - bardzo majowa:)

2 komentarze:

  1. Witaj!Caly czas sledze twoje losy.Maja jest sliczna,chyba wloski jej zjasnialy od slonca.Milo jest ogladac wasze zycie w takiej pieknej sceneri.Jestescie ladna para wiec nic dziwnego ze Maja to ladna dziewczynka.Jeszcze nie mam wlasnych dzieci ale wydaje mi sie ze to niezwyle uczucie stworzyc czlowieka i szukac w nim podobienstwa do siebie czy partenera.A bedziecie chcieli sie starac o brata dla Maji?Pozdrawiam Kasia z Gdanska

    OdpowiedzUsuń
  2. Czesc Kasiu!
    Tak rzeczywiscie Mayci wlosy rozjasnily sie ostatnio, moze pod koniec lata bedzie juz blondynka...:)
    Chcemy zeby Maya miala rodzenstwo, ale poczekamy az skonczy 2 lata z tym staraniem sie o brata lub siostre. Nie chce przezywac jeszcze raz tego co dane mi bylo przechodzic jak bylam niania - niemowlak, poltoraroczne dziecko i jeszcze 4-latek na dokladke. Nie jest sie w stanie zaspokoic potrzeb wszystkich, nie wspominajac juz o swoich.

    OdpowiedzUsuń