Obydwoje z mezem jestesmy zdania ze co za duzo to nie zdrowo, bo im wiecej zabawek dziecko dostaje tym mnie je docenia i szybciej sie nimi nudzi. Kupujemy wiec jej rzeczy tylko z jakis konkretnych okazji i nie sa to pokazne prezenty. Zauwazylismy ze Maycia cieszy sie tak samo z ekstra prezentu co ze zwyklej wstazeczki.
Ale...dzisiaj poczulam sie naprawde zle widzac ile Dana - mala solenizantka posiada zabawek, ktore w wiekszosci sa bardzo edukacyjne. Moze powinnismy Mayci kupowac wiecej i w ten sposob stymulowac jej rozwoj... Moze wtedy ogladalaby mniej bajek bo bylaby bardziej zajeta... Wiadomo ze kazda zabawka po jakims czasie sie nudzi.
Oczywiscie nie mozna przesadzac - tak jak robia to rodzice tamtej malej. Nie sadze zeby potrzebowala dwoch rowerkow, dwoch samochodow, calej kuchni dzieciecej, trzech stolow, dwoch zjezdzalni, dwoch domkow, hustawki, konia na biegunach, napompowanego palacu na podworku, piaskownicy:)i calej tony innych zabawek.
Co najciekawsze szczesliwa posiadaczka tego calego przybytku wydawala sie niezdolna do bawienia sie z innymi dziecmi. Nie zwracala w ogole uwagi na swoich malych gosci, biegala samotnie po calym domu i podworku. Jest jedynaczka wiec moze nie potrafi, ale Maya tez jak na razie nie ma rodzenstwa i zawsze cieszy sie z towarzystwa innych dzieci.
Ja mialam jedna lalke i jakos przezylam swoje dziecinstwo, Maya ma ich juz 5 chyba i wozeczek do wozenia ich. Wiekszosc zabawek ktore posiada dostala w prezencie od rodziny i znajomych. Ja osobiscie nie kupilam jej jeszcze zadnej lalki:) Za to wydalam juz mala fortune na ksiazeczki dla niej - polskie i amerykanskie.
Moze z okazji zblizajacego sie Dnia Dziecka sprezentujemy naszej smerfetce cos ladnego...
A tak na marginesie czy wasze dzieci tez powtarzaja jakies tajemnicze slowa, ktorych znaczenia nie jestescie w stanie rozszyfrowac? My wlasnie probujemy dojsc co znaczy: apiii i dadzi:)
Pozdrawiam wszystkie mamy!!!
Witaj Asiu!
OdpowiedzUsuńU moich znajomych jest podobna sytuacja. Pelno zabawek, szafy sa zawalon zabawkami, a dzici nawet sie nimi nie bawia. To co ja zobaczylam u nich pod choinka to byl dla mnie szok. Gora prezentow, a te prezenty skladaly sie w 99% z samych zabawek. Dzieci wogole nie bawia sie nimi. Moja Ola ma kilka zabawek i rowniez kupujemy jej cos nowego tylko okazjonalnie. A jak juz cos kupujemy to zastanawiamy sie dlugo czy to rzeczywisce sie jej przyda i nie wyrzuci zaraz tego w kat. Nie widze zeby ubolewala z tego powodu. Codziennie bawi sie nimi i cieszy sie jakby widziala je pierwszy raz :). Ja uwazam, ze rodzice ktorzy kupuja tyle zabawek chca w jakis sposob zajac je czyms zeby nie poswiecac swoim pociechom zaduzo czasu, troche sie uwolnic i zajac sie swoimi sprawami. Ja przez wiekszosc dnia bawie sie z dzieckiem i nie potrzebuje do tego gory zabawek. Oczywiscie ksiazeczki stanowia u nas wiekszosc :) Olenka moglaby je ogladac godzinami jak i bajki. Znam tez kobiete ktora caly dzien lezy na tapczanie i tylko krzyczy na swojego malego syna, ze nie potrafi sie bawic swoimi zabawkami tylko caly czas marudzi :(. Najawazniejsza jest bliskosc i milosc rodzicow wtedy dziecko rozwija sie najlepiej :).
Tajemnicze slowa u nas dopiero zaczynaja sie pojawiac. Ostatnio Ola biega po domu i powtarza "nini"
Pozdrawiam :)
Zgadzam sie z toba calkowicie. Tylko wczoraj przez moment pomyslalam ze moze Maya jest poszkodowana... ale juz mi przeszlo:)
OdpowiedzUsuńTamta dziewczynka nie wygladala na szczesliwsza od Mayci, wrecz przeciwnie.
I mam prosbe do ciebie Agata - odezwij sie do mnie na gg bo stracilam twoj numer gg przy awarii naszego komputera. Z gory dziekuje i pozdrawiam Ciebie i twoja Ole!