niedziela, 22 marca 2020

Coronavirus

Jak się trzymacie w czasie tej pandemii? Mam nadzieję, że zdrowo, z dala od ludzi i jeszcze nie straciliście pracy...?
Ja chodziłam do pracy aż do wtorku, we wtorek ogłoszono zmodyfikowane godziny i zmienili nam grafik i jakimś cudem dostałam tego dnia wolne. Ale już popołudniu tegoż dnia dowiedziałam się, że Macy's wraz z wcześniejszym zamknięciem sklepu jednocześnie zamknie swoje podwoje aż do 1 kwietnia.
Więc teraz jestem na przymusowym urlopie płatnym tylko za 7 godzin tygodniowo - a normalnie pracuję 20 godzin:( Ale tak strasznie się tym nie przejęłam, bo moje zarobki nie utrzymują naszej rodziny, a Wiesiu pracuje jak zwykle, bo i tak pracował z domu ostatnio.
Martwię się o resztę naszych pracowników - dla wielu ta praca to jedyny środek utrzymania, nie wiem jak sobie poradzą...
Szkoły zamknięto u nas od zeszłego piątku, akurat wtedy zaczęła się przerwa wiosenna u nas, więc od jutra będą mieli szkołę tylko online.
My mielismy zarezerwowany wyjazd do Nowego Orleanu i jeszcze w sobotę rano planowalismy jechać, ale wszystko zmieniało się w tak szybkim tempie, że wczesnym popołudniem już zdecydowaliśmy, że nie ma sensu tam jechać, bo wszystkie atrakcje będą zamknięte. Dowiedzielismy się, że możemy ten wyjazd przełożyć na inny termin, a zamiast tego Wiesiu znalazł mieszkanko na plaży do wynajęcia na 4 dni. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że zamkną Macy's i skancelują mój urlop - chciałam go wykorzystać.
Tak więc w środę zapakowalismy się i pojechaliśmy sobie na plaże w St. Augustine - 3 godziny na północ od nas, z planem korzystania jedynie z plaży. Narobiłam szybko przed wyjazdem całą furę jedzenia do zabrania bo nie chcielismy ryzykować wizyt w restauracjach, zresztą nie wiedzieliśmy czy będą w ogóle otwarte...



 I cieszę się, że nie spanikowaliśmy bo mieliśmy kilka dni relaksujących wakacji z dala od zgiełku i ludzi. Mieszkanie, które wynajęliśmy usytuowane było tuż przy plaży, nawet z prywatnym przejściem na nią, więc na naszym skrawku plaży - Vilano Beach, niewielu się plażowało.
Pogoda cudna, bo jeszcze nie ma strasznych upałów więc człowiek nie czuje się jak na patelni, wieje chłodzący wietrzyk, w cieniu mi było wręcz chłodno. Woda zimna, ale fale niesamowite, bo z tej strony wybrzeża jest otwarty Atlantyk.



W tle widać to nasze prywatne przejście na plaże


Ja też próbowałam wejść do wody, ale kąpiel jak w zimnym Bałtyku wywołała u mnie cała serię przerażających okrzyków:)))




Z nastoletnią córką


To nasz własny kawałek plaży:)
Łatwo się alienować na takiej plaży:)


Na naszej werandzie z widokiem na ocean jedliśmy posiłki, tutaj jeszcze pierwszego dnia zamówiliśmy sobie pizze (zanim zamkną wszystkie restauracje)



Widok z salonu


Kolejne kąpiele w oceanie



Nasze plażowanie



Wieczorkiem wyszliśmy sobie na spacer plażą








Oczywiście po pierwszym dniu spaliłam raka:) bo nie czuło się przy tej wspaniałej pogodzie, że słońce jednak daje czadu i mimo sunscreenu cały dzień na plaży da sie odczuć później:(



Wzięliśmy ze sobą też całą torbę gier i spędzalismy miło czas w naszym najbliższym rodzinnym gronie:)



A ostaniego dnia wstaliśmy na wschód słońca i uwieczniliśmy go z naszej werandy



Po czym spakowaliśmy się i powróciliśmy do rzeczywistości:( niezbyt fajnej rzeczywistości:(
Po drodze do domu zrobiliśmy duże zakupy spożywcze, bo znajomi dawali już nam znać, że sklepy pustoszeją:( Tak wyglądał nasz najbliższy sklep jeszcze przed naszym wyjazdem:( To były półki ze środkami czyszczącymi - na całe szczęscie mój dom jest zawsze zaopatrzony w te wszystkie artykuły.


A po wczesnej pobudce nasze dziadki dosłownie padły w podróży:)


Teraz czeka nas areszt domowy, ale ja akurat trochę się cieszę, bo juz od jakiegoś czasu marzył mi się taki tydzień w domu kiedy to mogłabym zrobić te wszystkie projekty domowe, na które zazwyczaj nie mogłam znaleźć czasu. 
Będę sie odzywać. 
A wy trzymajcie się zdrowo!!! 
Trzymajcie się z dala od covida!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz