czwartek, 17 lipca 2014

Outer Banks

Tak jak obiecywalam oto blizsze spojrzenie na pierwszy przystanek na naszej road trip - Outer Banks.
O zobaczeniu tego miejsca marzylam juz od kilku lat. Jesli widzieliscie kiedys film z Richard Gere and Diane Lane "Nights in Rodante" (Noce w Rodante...chociaz mogli to przetlumaczyc zupelnie kosmicznie:)) to mieliscie okazje zobaczyc kawalek tegoz niesamowitego miejsca:) 
Outer Banks to czesc wybrzeza Pn. Karoliny utworzona przez liczne wyspy barierowe czyli wysepki powstajace wzdluz wybrzeza w wyniku wzdluzbrzegowego i poprzecznego do brzegu przemieszczania sie osadow. Takie wyspy maja postac dlugich, zazwyczaj wąskich i piaszczystych utworow. I tak wlasnie wyglada to wybrzeze - super plaze, piekne nabrzezne miasteczka, ktore ciagna sie wzdluz stalego ladu Pn Karoliny. Mnie zauroczyly drewniane domy postawione na szczudlach niemalze na plazy,  a w wiekszosci przypadkow na wydmach.


Atrakcja tego miejsca sa rowniez zyjace na jednej z wysp dzikie mustangi tzw: banker ponies, ktore sa potomkami koni pierwszych Hiszpanskich kolonistow, ktorzy rozbili swe statki u wybrzezy Pn Karoliny. Koniki biegaja sobie wolno po wydmach, sa chronione i nie mozna ich absolutnie dokarmiac ani nawet zblizac sie blizej niz 50 stop. Zamieszkuja najdziksza czesc wysp, nieco odosobniona i malo zamieszkana, gdzie mozna dostac sie tylko pojazdem napedzanym na 4 kola - a i to nie grawarantuje bezproblemowego przejazdu , zakopac sie jest bardzo latwo na wydmach:)
 My wykupilismy sobie wycieczke hummerem, ktorej organizatorzy grawantowali zobaczenie konikow lub zwrot pieniedzy.


Jak sie domyslacie zwrotow nie bylo, bo konie sie pieknie zaprezentowaly na wydmach, nic sobie nie robiac z naszej obecnosci :) Sama jazda po tej wielkiej plazy (Carova Beach) - jeszcze niemalze zupelnie pustej ze wzgledu na wczesna pore zrobily na nas wielkie wrazenie.


Jednakze po dwoch godzinach trzesienia tylka na wydmach z ulga przyjelam informacje, ze wracamy do bazy, zazwyczaj nie cierpie na chorobe lokomocyjna, ale kazdy organizm ma swoje limity i moj chyba juz zaczal protestowac, bo czulam sie juz nieco zbyt kolyszaco:)))
Zanim opuscilismy OuterBanks udalo nam sie jeszcze podjechac do naszej pierwszej latarni morskiej - Bodie Island Lighthouse.


Z ciekawostek - wlasnie na Bodie Island bracia Wright przeprowadzili swoj pierwszy lot samolotowy:) Jest tam muzeum i pierwsze lotnisko samolotowe.
Na wyspy barierowe zawsze nastepuje pierwsze, najpotezniejsze uderzenie wszystkich huraganow, ktore kieruja sie na wschodnie wybrzeze Stanow:( Doslownie niemalze tydzien po naszych odwiedzinach Huragan Arthur nawiedzil Outer Banks i Cape Cod:(
A   niebezpieczny ocean okalajacy te wysepki nosi nazwe Cmentarza Atlantyku ze wzgledu na rozbijajace sie tam swego czasu statki.


Mnie osobiscie Outer Banks zachwycily, chociaz bylismy tam tylko niecaly dzien:) Marzy mi sie wrocic tam z dzieciarnia na wakacje, wynajac jeden z tych szczudlatych domow na plazy i cieszyc sie paroma dniami na ogromnej plazy:) 
Jak to jest, ze spelnione marzenie generuje nastepne?:)

1 komentarz:

  1. Cudne miejsce, my tam spedzilismy tydzien w zeszlym roku. I napewno wrocimy tam jeszcze nie raz. Duzo zwiedzilismy, ale jeszcze sporo zostalo do zobaczenia. Z niecierpliwoscia czekam na kolejne relacje z waszej wyprawy :)

    Pozdrawiam
    Agata

    OdpowiedzUsuń