sobota, 27 października 2012

W poszukiwaniu jesieni

Zmeczeni naszym upalem pojechalismy poszukac troche jesieni.
W tym roku zdalismy sobie sprawe, ze nasze dzieciary wlasciwie nigdy nie widzialy takiej prawdziwej zlotej jesieni w pelni, ale coz urodzone na Florydzie gdzie poznym listopadem robi sie tylko mnie zielono i nieco chlodniej:( Jezdzilismy zawsze na Thanksgiving do rodzicow Wiesia ale wtedy bylo juz po zlocie i czerwieni, uswiadczalismy tylko chlodna, ponura szarosc.
Oczywiscie nie obeszlo by sie bez skomplikowanego planu:)
Wiesiu jechal na delegacje do Atlanty, Maya w zeszly piatek miala wolne w szkole. Wymyslilismy, ze wezme dzieciary i pojade sama (7 godzin!!!) do Atlanty gdzie spotkam sie z mezusiem po skonczonej konferencji, po czym nawiedzimy super czaderskie tamtejsze akwarium, ktore zawsze chcielismy zobaczyc ale jakos sie nam nie skladalo po drodze. A stamtad do Charlotte, zeby zrobic sobie fajna wycieczke w gory - bo tam akurat wlasnie szczyt sezonu jesiennego i ma byc cudnie!
Wyjechalam po 4-tej rano w piatek, zajechalam pod hotel Wiesia 15 minut przed umowionym czasem - ach ta moja punktualnosc:))) Akwarium bylo naprawde ogromne, nasze w Tampie, ktore zawsze wydawalo mi sie super fajne wypada baaardzo blado przy trzech rekinach wielorybich plywajacych sobie majestatycznie obok ogromnej manty (taka plaszczka wodna) - ponoc nazywana jest diablem morskim - wcale mnie to nie dziwi:) Mnie osobiscie najbardziej podobaly sie Belugi czyli wale biale zwane ponoc Białuchami, cudne sa, jak takie wieksze delfiny, bardzo przyjacielskie i piekne.
Bylismy tez na takim show z delfinami - tyle ze dzieci juz nam padaly na twarz, wstaly w koncu po 4tej rano:(
Ale wrazenia z gor przycmily te z Atlanty. Pierwszy raz podziwialam jesien w gorach - cos pieknego!
Tak nam sie spodobalo, ze zrobilismy sobie dwie wycieczki, ta druga bez dzieci, ktore nie docenialy az tak jak my niesamowitych krajobrazow. Napstrykalismy mnostwo zdjec, bo gdzie nie spojrzelismy wszystko bylo warte uwiecznienia. Ale zdjecia w pelni nie oddaja tego co widzialy nasze oczy.
Wrocilismy w pore by doswiadczyc nieco ochlodzenia - dzis tylko 23 st i wiaterek - huragan idzie calkiem niedaleko i choc w ogole nie idzie w nasza strone przyniosl troszke pieknej wietrznej pogody:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz