poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Zaczytana

Kupilam pare ksiazek w piatek. Wiekszosc mojego zycia bylam molem ksiazkowym do n-tej potegi. Moja rodzina przez wiele wiele lat widziala mnie z nosem w jakies ksiazce, noca sleczaca przy malej lampce, totalnie odcieta od rzeczywistosci, w swoim papierowym swiecie. Lykalam ksiazki tonami. Uwielbialam chodzic do biblioteki polowac na nowe zdobycze, z ktorymi pedzilam szybko do domu by zasiasc do czytania. Tak wiec wyobrazcie sobie jak glupio mi sie zrobilo kiedy podczas kilku ostatnich rozmow z innymi mamami na wszystkie pytania dotyczace najnowszych pozycji musialam odpowiedziec: nie, nie czytalam:( Pomyslalam: wez sie garsc kobieto, nie wstyd ci? I jak tylko w rece wpadly mi najbardziej popularne tytuly zabralam je do domu z postanowieniem odstawienia telewizji i kolorowych gazet na rzecz zapoznania sie z nowa zakupiona literatura. I....wpadlam jak w bagno doslownie. Przez weekend pochlonelam 514 stron najnowszej bardzo kontrowersyjnej  bestsellerowej powiesci "50 Shades of grey". Nie jest to pozycja najwyszych lotow, mozna ja wlasciwie podsumowac jak romans dla doroslych:), ale wciaga doslownie jak odkurzacz:))) Nie moglam sie oderwac zaniedbujac moje obowiazki domowe. Wczoraj wieczorem powiedzialam do Wiesia, ze sorry nie moge biegac, ani posprzatac po obiedzie, ktory zrobilam w krotkich przerwac po miedzy moja lektura, bo MUSZE skonczyc to ksiazke, zeby odzyskac spokoj:) I skonczylam, ale ....dzis mysle tylko o tym gdzie i kiedy moge kupic nastepne czesci bo okazalo sie, ze to jest trylogia!!! Wiec doprowadzam dom powoli do porzadku po totalnym weekendowym zaniedbaniu i pedze do sklepu po kolejne czesci:)
Aha, procz absolutnego sfiksowania na punkcie tego jak sie wyrazil Wiesiu "szmatlawca", jestem rowniez z siebie bardzo dumna bo wyzej wymienione romansidlo jest w jezyku angielskim i jeszcze nigdy w zyciu nie lyknelam tak szybko zadnej ksiazki w moim drugim jezyku. Zazwyczaj zabieralo mi to znacznie dluzej, jako ze po polsku czytam calymi zdaniami.  I pocieszam sie, ze nawet jesli "50 shades..." nie jest tytulem z nawyzszej polki dla intelektualistow to chociaz moj angielski nieco sie poprawi dzieki tej lekturze:)



6 komentarzy:

  1. Ja przeczytalam dwie pierwsze czesci w ciagu 3 dni i dzis zabralam sie za trzecia. Gdy pierwszy raz uslyszalam o tej ksiazce w TV to porownali ja do Twiglight dlatego postanowilam ja przeczytac. Jestem 'sucker' na romansidla, no coz kazdy ma jakas slabosc:) Milej lektury

    OdpowiedzUsuń
  2. ...kup sobie na ibooks. Ja tez przeczytalam tak szybko wszystkie 3!!! Wciaga bardzo. Wszystko w moim domu stanelo w miejscu. Balagan niesamowty! haha
    Teraz czytam ponownie...najlepsze czesci z ksiazek :) , bo mam na telefonie w ibooks i moge wszedzie poczytac:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja jestem tradycjonalistka jesli chodzi o ksiazki - musze przewracac kartki:) Moze kiedys sie przestawie, pewnie bede musiala bo nie mamy nawet miejsca na polke z ksiazkami w domu - wszystkie ksiazki mam pochowane w garazu:) No ale wracajac do zaczytania - nie jestem jedyna:) Jestem w polowie drugiej, zaczelam wczoraj:) trzecia lezy i czeka juz:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. ...też z chęcią poczytałabym,ale nie ma nigdzie w języku polskim,a w angielskim nie wiem czy dam radę,ale spróbuję,pozdrawiam,ala.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno dasz rade, nie jest to literatura wysokich lotow! Szczerze mowiac, nic czego by juz Markiz de Sade nie napisal!

    OdpowiedzUsuń