poniedziałek, 16 stycznia 2012

Wyrzuty sumienia

Smiem twierdzic, ze kazda kobiete w mniejszym lub wiekszym stopniu drecza wyrzuty sumienia. Smiem tez twierdzic, ze matki i zony zadreczaja sie duzo bardziej niz singielki. Ja oczywiscie nie jestem wyjatkiem. Wyrzuty sumienia mecza mnie kazdego dnia. I nie dlatego bynajmniej, ze ktos z mojego otoczenia oskarza mnie o zaniedbania i wytyka mi moje niedoskonalosci. O nie nie, podobnie jak miliony innych kobiet robie to sobie sama:) Same sie torturujemy i wytykamy sobie swoje wlasne bledy, porownujemy sie do innych "super matek i super zon", ktore sa wspaniale zorganizowane, maja nieskazitelne i dobrze wychowane dzieci, blyszczacy czystoscia i swiezoscia dom, cudownego meza i jeszcze robia jakas zabojcza kariere - jak nam sie przynajmniej wydaje:) W gruncie rzeczy pewnie nawet one, te super mamy, maja wyrzuty sumienia...
A jakie? Oooo rozne rozniste:) Te ktore pracuja, maja sobie za zle, ze spedzaja malo czasu z dziecmi, te, ktore nie pracuja - jak ja na przyklad, ze nie zarabiaja i nie wykorzystuja swoje wyksztalcenia, na ktore przeciez tak ciezko pracowaly. Wstydzimy sie, ze nie udaje nam sie ogarnac wszystkiego, ze jestesmy zapoznione, ze nie dbamy o siebie, ze nie bawimy sie tyle z dziecmi ile bysmy chcialy, ze pozwalamy im ogladac za duzo telewizji, ze dom nie lsni, ze prasowanie czeka, ze za malo czytamy, ze sie nie udzielamy w szkole, ze paznokcie nie zrobione, ze myslimy o sobie za duzo, ze nie mamy cierpliwosci, ze za duzo wydajemy, ze podloga brudna, ze nie wyslalysmy kartki urodzinowej, ze ziemniaki sie przypalily, ze pozwalamy dzieciom jesc slodycze, ze przytylysmy a mialysmy schudnac, ze sie frustrujemy byle czym, a  mialysmy zamiar byc radosne jak skowronki itd itp
Moje pytanie brzmi: czy jakis facet mysli o tym? Nie sadze. Oczywiscie sa pewnie wyjatki, ktore potwierdzaja jedynie regule. Moim zdaniem wiekszosc mezczyzn nie martwi sie o TAKIE rzeczy. Pewnie dlatego ze mniej sie od nich oczekuje, nie czuja presji, nikt nie ma do nich pretensji, ze dziecko poszlo do szkoly w brudnej bluzie, albo nie przynioslo projektu na czas, nikt nie spoglada z poblazaniem na nich kiedy w domu panuje totalny chaos. Wina zawsze spada na kobiete. I my zdajemy sobie z tego z sprawe, pewnie dlatego tak sie boimy co inni powiedza, bo na pewno skomentuja, albo pomysla cos ...
I co na to poradzic? Przyzwyczaic sie chyba trzeba. Jakos radzic sobie, starac sie nie przejmowac tak bardzo....Nie wiem. Ale przede wszystkim nie udawac przed innymi kobietami, ze tak wspaniale sobie radzicie jesli tak nie jest, bo klamac jest nieladnie to po pierwsze, a po drugie wpedzacie te biedaczki w jeszcze wieksze wyrzuty sumienia.
Ja staram sie nie sciemniac ludziom. Mam czysto kiedy goscie przychodza, ale ich zachwyt ucinam w pol slowa tlumaczac, ze sprzatalam pol dnia bez wytchnienia przed ich przyjsciem:) i owszem ugotowalam duzo, ale na przyklad nie zdazylam umyc wlosow - cos za cos, nie jestem supermenka:)
Wiec nie przejmujecie sie, nie zadreczajcie, nikt nie jest doskonaly.

5 komentarzy:

  1. Problem mnie nie dotyczy na razie, bo nie założyłam rodziny jeszcze, więc to wszystko przede mną. Ale rozumiem Twój punkt widzenia/myślenia. Bo takie udawanie przed innymi, że wszystko jest ok (a przecież nie jest) można odnieść do wszystkiego. Ile razy to mnie koleżanki ze studiów w poczucie winy wpędzały przed sesją..
    Ale nie ma co się przejmować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile to ja mam zarwanych nocy przez moje wyrzuty sumienia :(. Jestem takim typem czlowieka, ze wszystko za bardzo biore do serca. A moj maz caly czas powtarza zebym wyluzowala, bo niestety odbija sie to ostatnio na moim zdrowiu. Mezczyzni rzeczywiscie nie przejmuja sie tak jak my... Ja rowniez przed przyjsciem gosci sprzatam jak opetana :) i nawet nikt sobie nie wyobraza ile to mnie kosztowalo nerwow i wysilku :). Taki to juz nasz los...

    Pozdrawiam
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to miło zobaczyć, że ktoś ma podobnie :) Odkąd zostałam mamą(pracującą) i dokładnie takie burze przewalają się przez moją głowę. Sprzątałam cały weekend żeby dom lśnił a potem zadręczałam się, że nie poświęciłam tego czasu córeczce. Albo nie sprzątałam i wstyd, że bałagan. Ciągle uczę się jak znaleźć złoty środek :) Nie jest to łatwe. Ale zgadzam się z Tobą, trzeba mówić jak jest naprawdę i może wtedy mamuśki będą się trochę mniej zadręczać.
    Pozdrawiam
    Marlena

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ale... widzę że żaden facet się jeszcze nie wypowiedział ;)
    Tak na swoim przykładzie to.. tez mam takie chwile w których nakręcam się że niczego nie ogarniam. To wcale nieprawda że faceci się niczym nie przejmują. Może bardziej starają się nie przejmować. Są bardziej odporni :).
    Dużo pracuję, również myślę że za mało mam czasu dla dzieci, na jakieś hobby, na wspólny wyjazd, na to żeby pomóc trochę żonce.. Czas to jest moje główne zmartwienie. Przecież tak naprawdę to Twoje też :)
    Uważam że nie ma co się za bardzo zamartwiać, wszystkiego naraz nie da się zrobić. Trzeba wyodrębnić to co naprawdę jest WAŻNE i temu właśnie poświęcić najwięcej siebie. A inne rzeczy???... No przecież świat się nie zawali, a jak Ty będziesz w dobrym nastroju to i reszta rodzinki również ;).. Pozdrawiam...
    mariusz25@ymail.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chyba tak nie mam, czasami nawet sobie mysle, ze jestem jak typowy facet :)

    OdpowiedzUsuń