wtorek, 17 kwietnia 2007

A tooo???? pyta Maya

Maya jest ostatnio baaaardzo ciekawska. Nauczyla sie pytac: a to?, a tu?, a ta? i wlasciwie caly dzien slyszymy jej pytajacy glosik, zwlaszcza gdy oglada swoje bajeczki i na ekranie pojawiaja sie rozne zwierzatka. Ostatnio najbardziej lubi ogladac odcinek, w ktorym ucza dzieci jezyka migowego i pokazuja proste znaki na podstawowe rzeczy z otoczenia dziecka. Przedwczoraj zauwazylam ze sama probuje nasladowac raczkami gesty, ktore widzi. A dzisiaj odtworzyla juz dla mnie znak miseczki i pilki:) Wczesniej nauczylismy ja gestu oznaczajacego "jeszcze" by dawala nam znac czy chce jeszcze jesc i caly czas go uzywa - nawet zeby powiedziec ze chce jeszcze sie bawic, jeszcze wyjsc na dwor, jeszcze ogladac bajeczke:)
Poza tym caly czas krzyczy mama i tata, krzyczy jak nas widzi albo tak po prostu tylko dla sportu:) mowi tez: baba, baby i kilka razy powiedziala na siebie "jaja". Glownie jednak rozprawia w swoim baaardzo skomlikowanym mayciowym jezyku, ktorego jeszcze z Wiesiem nie rozpracowalismy. Wie tez jak mowi krowka, piesek, kura, kaczka, sowa i pokazuje jak slon podnosi trabe:)
Jej najnowsza pasja jest ukladanie wiez z klockow, wiekszych niz ona sama czasami. To zajecie pochlania ja bez reszty, najfajniejsza czescia tej zabawy jest moment kiedy uzna ze nadszedl czas na zburzenie budowli - wtedy ma dopiero frajde. Po zdemolowaniu swojego dziela zaczyna od nowa i tak w kolko!!!



Odkryla tez niedawno ze jest w stanie wdrapac sie na sofe a nawet stanac na niej i siegnac sobie po pilota do telewizora, telefon albo aparat mamy, wiec juz nie medzi nam zebysmy wlaczyli jej bajke tylko sama kradnie pilocika. Cieszy sie ze swojego odkrycia strasznie ale nam nie jest wcale do smiechu poniewaz niestety nasza corka nie zdaje sobie w ogole sprawy ze takie lazenie po wyzkach moze skonczyc sie niemilym upadkiem. Ostroznosc jest nieznanym zupelnie terminem dla niej, zachowuje sie jak kaskaderka albo osoba ktora swiecie wierzy ze potrafi latac a wszystkie meble a takze podloga sa wykonane z gumy.
Lubi rowniez maltretowac swojego ojca, na co on pozwala i dzielnie znosi ciaganie go za wlosy, wlazenie na niego itp
Ale najwiecej radosci sprawia jej ostatnio - pierdzenie! Tak tak moi drodzy, pierdzenie to najnowsza sztuczka naszej pociechy. Zaczela od popierdywania w wannie podczas kapieli, zupelnie niewymuszonego. Aktualnie nasza zdolna corka pierdzi na zawolanie:) Wystawia do tego swoja zgrabna pupcie w nasza strone i usmiecha sie zawadiacko czekajac na nasza reakcje. Wystarczy sie jej zapytac gdzie jest jej pupa...dla Mayci to zacheta by pokazac co jej pupa jest w stanie zrobic!
Az strach pomyslec jakie dziwne zdolnosci opanuje w przyszlosci Maya....

2 komentarze:

  1. Słodka ta wasza córeczka :)
    Ja jak byłam dzieckiem też miałam frajde z pierdzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Maya jest niesamowita :) Musicie miec z niej niezly ubaw w domu :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń