sobota, 30 września 2006

Nasza podróż do Polski

Witam wszystkich po powrocie z naszych wakacji w Polsce. Nie mialam czasu wczesniej opisac wrazen z tej podrozy, poza tym chcialam rownoczesnie opublikowac zdjecia a Wiesiu jeszcze nad nimi pracowal. Ale juz mozecie podziwiac fotki z naszej wyprawy - tylko ostrzegam jest ich troche:)

foto-album... foto-album... foto-album...

Wyjazd byl baaardzo udany, intensywny i pelen wrazen - roznych dla mnie i Wiesia. Ja wracalam wspomnieniami do swojej przeszlosci, dziecinstwa, cieszylam sie spotkaniem z najblizszymi i znajomymi, natomiast Wiesiu odkrywal Polske ponownie po 17 latach, poznawal nowych ludzi i nowe miejsca, zwiedzal Poznan i zaprzyjaznial sie z moja rodzinka:) A Maycia bawila sie swietnie z dopiero co poznanym kuzynkiem i byla zachwycona nowosciami a przede wszystkim zainteresowaniem jakie wzbudzala we wszystkich i mozliwosciami rozwijania swoich kontaktow towarzyskich.
Musze przyznac ze wyobraznia czlowieka czasami plata mu figle i przy zderzeniu wspomnien z przeszlosci z rzeczywistoscia doznaje wielkiego zdumienia:) Ja wlasnie cos podobnego przezylam wchodzac do mieszkania moich rodzicow, gdzie spedzilam 20 lat swojego zycia, ktore w mojej pamieci wygladalo na wieksze niz jest. Ale dla odmiany smak polskich ogorkow kiszonych i konserwowych, polskich drozdzowek, ciastek i pieczywa zapamietalam wspaniale i cieszylam sie mogac ponownie zasmakowac tych specjalow a takze pysznej kuchni mojej mamy:)
Z przerazeniem odbywalismy przejazdzki samochodem po poznanskich ulicach mimo ze bylismy tylko pasazerami - to przerazenie wywolane bylo przede wszystkim jakoscia polskich drog, szybkoscia, gwaltownoscia z jaka jezdzilismy oraz niestety bardzo zla kultura jazdy innych kierowcow.
Z przyjemnoscia za to pochodzilismy sobie po ulicach Poznania. Pokazalam Wiesiowi centrum, stary rynek, katedre, tereny rekreacyjne nad jeziorem Malta i moje stare katy. Sama odkrywalam nowe inwestycje - jak na przyklad centrum handlowe "Stary Browar", i podziwialam wyremontowane budynki. Odwiedzilismy moja rodzinke w Poznaniu i w Chodziezy oraz moich znajomych, niektorzy sami pofatygowali sie by mnie odwiedzic:) Naprawde fajnie bylo spedzic troche czasu z rodzinka - zwlaszcza z ta najblizsza i z przyjaciolmi. I milo bylo swietowac z nimi moje 30-ste urodziny!!!
Bylismy wielokrotnie na zakupach. Towar w sklepach nie odbiega jakoscia od tej w Stanach ale niestety cenowo nie byl on zbyt atrakcyjny dla nas. Zaopatrzylismy sie jedynie w te rzeczy o ktore trudno tutaj - ksiazki i filmy polskie, lekarstwa i kosmetyki ktorych u nas nie znajdziemy.
Niestety musze stwierdzic ze czlowiek bardzo przyzwyczaja sie do lepszego - w mieszkaniu rodzicow troche brakowalo nam przestrzeni szczegolnie w lazience:), na ulicach wkurzaly powykrzywiane chodniki po ktorych chodzenie grozi kalectwem lub uszkodzeniem obuwia, draznil tez dym papierosowy od mijanych przechodniow i niestety brak higieny osobistej wielu poznaniakow:( Ale najbardziej denerwowala niezbyt mila obsluga - poczawszy od samolotu, a skonczywszy na restauracjach, kasjerkach w sklepie spozywczym, obsludze lotniskowej - w wiekszosci przypadkow nie mozna bylo liczyc nawet na cien usmiechu i odrobine uprzejmosci.
Oczywiscie to byly tylko drobiazgi ktore zauwazylam bo zdazylam sie juz przyzwyczaic do usmiechu na kazdym kroku.
Nic nie zdolalo popsuc mi humoru w czasie naszego pobytu - nawet to ze sie przeziebilam i zarazilam prawie wszystkich czlonkow swojej rodziny:( Nie wiem jak dokladnie do tego doszlo gdyz pogode mielismy wspaniala - 2 tygodnie slonca wiec nie moge zwalic winy na jesienna aure. Mimo problemow zdrowotnych udalo nam sie zrobic wszystko co mielismy zaplanowane. Bylismy nawet w kinie na polskim filmie! Udalo mi sie zabrac mojego meza na randke i zorganizowac z moimi psiapsiulami babski wieczor. Objadalam sie strasznie ale nie mialam zadnych skrupulow, zadnej cukierni nie przepuscilam a Wiesiu zadnej lodziarni:)
Milo bylo powrocic na stare smieci:) Na pewno bedziemy teraz regularnie wracac.
Oczywiscie nie obylo sie bez lez na pozegnanie:(
To w telegraficznym skrocie nasze wrazenia po powrocie z Polski. Na pewno bede jeszcze kontynuowac temat naszego wyjazdu w kolejnych postach bo nie sposob o wszystkim napisac od razu:)
Pozdrawiam wszystkich niecierpliwych ktorzy poganiali mnie bym wreszcie cos napisala i o naszej wyprawie.

7 komentarzy:

  1. Witaj Asiu!Bardzo sie ciesze ze juz wrociliscie i znowu bede mogła sledzic losy waszej uroczej rodzinki.Zdjecia fajne ale amerykanskie bardziej mi sie podobaja to chyba jednak inny swiat zreszta sama pewnie tak pomyslalas.Twoja mama na zdjeciach bardzo szczesliwa a chrzesniak sliczny,braci tez masz przystojnych chociaz nie tak jak meza:)pozdrawiam.Kasia z Gdanska

    OdpowiedzUsuń
  2. no to ja będę pierwsza z komentarzem!!! Myślę, że już jednak jesteś Amerykanka, chociaż troszkę, sama się przyznaj... Fakt, chodniki u nas to żadna rewelacja, i kierowcy może też, że ale gdybyście odwiedzili Warszawę... tam to dopiero jest hard core!! Ekspedientki w sklepach to już osobny rozdział. Zależny oczywiście od sklepu ;) Nie chcę nikogo bronić, ale może lepiej czasem z Panią w sklepie pogadać o nawet o złej pogodzie i o jej kiepskim humorze niż widzieć non stop uśmiech przyklejony do twarzy, a nie zawsze szczery. Chociaż sama nie wiem czy mam rację.

    Ale najważniejsze, że miło spędziliście czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. A to będzie jeszcze komentarz do zdjęć:

    Stary Browar już nie jest taki nowy, to po pierwsze, ale wiem, że dla Ciebie to wszystko nowość. Piękne zdjęcia z Katedry, my braliśmy tam ślub i mam taki troszkę sentyment do niej.
    Wakacje bardzo udane - to widać. Pozdrowienia dla całej rodzinki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam. Ja chcialem sie tylko odniesc do naszej polskiej kultury. To prawda- nie jestesmy zbyt kulturalnym narodem (wzgledem siebie i innych).
    W USA każdy sie do Ciebie usmiecha w sklepie czy innej instytucji, bo po prostu musi tak robic. W Polsce ludzie nie sa tacy "sztuczni" bo co to zmieni w zalatwieniu danej sprawy, ze sie ktos do Ciebie usmiecha czy nie?! Mijajacy Cie ludzie nie mowia Ci "HOW ARE YOU" jak w USA bo zdaja sobie sprawe, ze jest to "pusty zwrot" i nic nie wnosi do rozmowy bo oczywiscie kazdy odpowie, że FINE :-)
    W Polsce ludzie sa konkretni- nie usmiechaja sie do Ciebie bo po prostu nie musza (może zabrzmialo to troche groznie ale nie to bylo moim celem). Zyjemy po prostu w dwoch innych swiatach i nie co ich porownywac.

    Pozdrawiam serdecznie.
    Maciek

    OdpowiedzUsuń
  5. Czesc Asiu! Ciesze sie ze udal Wam sie wyjazd, ze moglas wreszcie sie spotkac z rodzinka i przyjaciolmi. A jesli chodzi o zdjecia to jak zwykle sa one wspaniale:)Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam komentatorow!
    Widac ze czekaliscie juz chyba od dawna na te zdjecia:)
    Kasiu!Zdjecia byc moze sa inne ale oddaja przynajmniej polska rzeczywistosc a o to chodzilo.
    Mama rzeczywiscie byla szczesliwa mogac miec przy sobie obydwoje wnukow a ja chrzesniaka.
    Zgadzam sie z Anka ze sie pewnie troszke zmienilam - to nieuniknione, kazdy sie zmienia zwlaszcza jak zmienia miejsce zamieszkania ale do amerykanki to mi jeszcze bardzo daleko:)
    O W-wie nie pisalam bo nie chcialam byc zlosliwa ale nasza przesiadka w stolicy bardzo mnie zdegustowala - jesli to jest wizytowka Polski dla obcokrajowcow to niezbyt ladna jest:(
    A panie w kasach w Stanach nie tylko sie ladnie umiechaja - zawsze zagadaja to jest wlasnie najfajniejsze ze nie jestes dla nich bezosobowym klientem i nie czujesz wcale zadnej sztucznosci z ich strony. Ale wystarczylby tylko usmiech - nawet sztuczny:) bo zupelnie inaczej wtedy czlowiek sie czuje, nie wspominajac juz o pomocy przy pakowaniu zakupow tego tez mi brakowalo.
    Tak wiec Macku - sztuczny czy tez nie usmiech bardzo poprawia samopoczucie i sprawia ze swiat wydaje sie piekniejszy i lepszy i nie jest to pusty frazes bo doswiadczylam tego na wlasnej skorze. Polacy maja zupelnie inna mentalnosc niz amerykanie i nie twierdze ze maja sie amerykanizowac, ale jesli decydujesz sie pracowac w uslugach to musisz byc mily i usmiechniety dla klienta - tego mnie uczono w szkole hotelarskiej w polsce wlasnie.
    Wszyscy mi sie pytali co sadze o Polsce po dluzszej nieobecnosci, co zauwazylam ze sie zmienilo a co nie itd i o tym troszke napisalam bo to sie najbardziej rzuca w oczy przyjezdnemu - ze jest gorzej traktowany niestety:(
    Juz niedlugo zamiescimy zdjecia z mojej imprezy urodzinowej zorganizowanej w zeszly weekend przez moja przyjaciolke Beate.
    Pozdrawiam wszystkich odwiedzajacych!

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Asiu , ciesze sie ze juz wrocilas , fajnie ze wyjazd sie udal . Zdiecia Wiesia jak zwykle wyszly wspaniale , widac ze bylas zadowolona odwiedzajac swoje rodzinne strony . Najbardziej rozsmieszylo mnie Polskie Koleje Panstwowe i stwierdzenie Wiesia , ze to zlomowisko pociagow - trafne stwierdzenie , lecz niestety smutna rzeczywistosc .
    Jak pisala juz Kasia Twoja mama byla bardzo szczesliwa majac Cie przy sobie , to jest widoczne .
    Pozdrawiam Agnieszka z Bielska - Bialej .

    OdpowiedzUsuń