sobota, 5 marca 2022

Pomoc Ukrainie

 Jestem wstrząśnięta tym co dzieje się na Ukrainie! Oglądamy z przerażeniem relacje i nie możemy uwierzyć, ze taka tragedia rozgrywa się dosłownie na progu Polski. 

Jednocześnie jestem bardzo dumna z moich rodaków, którzy pomagają uchodźcom z Ukrainy. Sama tez chciałam w jakiś sposób pomoc, ale nie pojadę do tego Przemysla czy Medyki żeby wziąć jakaś rodzine do domu... Rozważałam donacje pieniężną i już szukałam gdzie takowa złożyć, wysłać itd aż tu nagle moja znajoma Ukrainka zapostowala na FB ze nasza tutejsza Izba Gospodarcza zbiera przez najbliższy tydzień donacje dla Ukrainy które zostaną wysłane. I wydaje mi się ze gotowe produkty higieny osobistej, lekarstwa, bandaże, pieluszki, mokre chusteczki, płyny do dezynfekcji przydadzą się im lepiej niż gotówka, za która - zależy gdzie trafi - można nic nie kupić bo w sklepach już wszystko wymiecione.

Więc od razu po robocie poleciałam do sklepu z lista, która wystawili i pozbierałam z półek po troszku wszystkiego, pani na kasie patrzyła na mnie dziwnie - pewnie myślała ze jestem hoarderka - osoba, która zawala swój dom wszystkim co jej wpadnie w ręce. 

I ladujac te wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy do koszyka pomyślałam, ze przyszedł dla mnie czas odpłacenia się za te wszystkie dary z zachodu które dostawaliśmy z Kościoła kiedy byłam dzieckiem - to solone masło, pomarańczowy ser żółty - który zrobił na nas niesamowite wrażenie nawiasem mówiąc. Te ciuszki, które wybieraliśmy sobie w salkach kościelnych - tak moi mili, byliśmy rodzina, która korzystała z darów i paczek dla biednych z zachodu. Przez jakiś czas dostawaliśmy paczki z Holandii od miłej starszej pani, która pakowała do nich wszystko co miała pod ręką - kolorowe szaliki, wielkie opakowanie witaminy C, szwedzkie klopsiki, szklane dunie, i najpiękniejszy malutki, skórzany portfelik w kolorze zielonym, którego mi wszyscy zazdrościli. Za każdym razem kiedy przychodziła ta paczka mieliśmy mini Gwiazdkę - dla każdego coś miłego!!! Co za radość to była! Więc zawsze próbuje się odpłacić. Od kilku lat oddaje rzeczy znajomej, która wysyła je kontenerami do Afryki. Wysyłam paczki wypełnione ciuszkami po mnie i dzieciach do Polski. I teraz tez chciałam chociaż minimalnie dołączyć się do pomagających...

I nie, my nie uciekaliśmy przed wojna więc nie porównuje się z Ukraińcami - to zupełnie inna sytuacja, koszmarna sytuacja, ale cieszę się, ze może komuś ta moja mała paczka pozwoli się wykąpać, umyć zeby, przewinąć swoje biedne dziecko, zaleczyc  rany, zrobić opatrunek, zażyć aspirynę po długiej podróży w zimnie i slocie. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz