poniedziałek, 27 maja 2019

Kolejne renowacje

Wizyta moich rodziców zaowocowała nam dosyć poważną przemianą naszej kuchni i małej łazienki gościnnej - tak zwanej half bathroom. Te zmiany zawdzięczamy mojemu tacie - istnej złotej rączce!!!

Planowaliśmy te renowacje specjalnie w czasie odwiedzin rodziców żeby właśnie skorzystać z jego fachowej pomocy.

Tak kuchnia wyglądała przed...w momencie wprowadzenia:)




Tak prezentowała się po wprowadzeniu...


A tak wygłąda teraz... po malowaniu, zmienie podłogi, wymianie mikrofali i lodówki i najważniejsze transformacji - pomalowaniu szafek!



Lepiej komponuje się z resztą domu czyli salonem w tej części. Górne szafki są białe a dolne jasno szare przez co wszystko wygląda bardziej nowocześnie, czyściej, jaśniej, i mamy tzw: flow czy tonacje kolorystyczne i cały wystroj są powiązane i mają większy sens. 



Oczywiście nie obyło sie bez dramy w czasie remontu - to już jest norma:) Kupiliśmy złe farby w pierwszym podejsciu i szafki mimo ogromnych starań mojego taty wygladały jakby pomalował je ktoś na pracach ręcznych domową robotą:( Dopiero jak zasiadłam do komputera i poczytałam wszystko co mogłam znaleźć o malowaniu szafek kuchennych doszłam w czym błąd popełniliśmy. Zrobiliśmy wyprawę do sklepu budowlanego w poszukiwaniu farby do szafek zrobionych ze sklejki - bo takie posiadaliśmy w naszej kuchni, a takie farby wymagają szlifowania, podkładu a potem farby częsciowo olejnej, a ta z kolei dużo dłużej schnie:((( Wiec cały projekt trwał dużo dłużej, ale było warto bo efekt jest naprawdę fajny:)
Na tym nie spoczniemy, jeszcze czeka nas wymiana blatów na granitowe, zmywaka i kuchenki, ale widać już, że zmiany idą w dobrym kierunku:)

W tym samym czasie zabrałam się również za renowacje małej łazienki gościnnej przy kuchni, tzw: half bathroom. Zazwyczaj jest w niej tylko kibelek i umywalka do korzystania dla gości by nie musieli wchodzić do naszej łazienki. 
Ta nasza mała łazienka nie była właściwie taka mała i wydawała się ok, nawet nieco pusta. Ale oczywiście po wprowadzeniu okazało się, że kurek z ciepłą wodą ciekł więc musieliśmy go całkowicie zakręcić. Umywalka miała ohydnie zrobione uszczelnienie silikonem przy ścianie, kibelek w środku miał straszne ślady od twardej wody, które mimo moich starań nie zeszły całkowicie do tego klapa była innego koloru czyli kibel do wymiany!!! 
I wyglądało to tak...



W międzyczasie kupiliśmy takie fajne obrazki na ściany (zielono-złote), taką rustykalną półkę stojącą i zielone dodatki. Więc kiedy zastanawialiśmy się jak pomalować ściany wpadliśmy na pomysł złotych ścian w dwóch różnych odcieniach - potem przeklinałam się za te idiotyczne pomysły.
Najpierw okazało się, że takie farby są bardzo drogie, wymagają podkładu i specjalnych wałków i wiele warstw bo wychodziły wciąż mi ślady po wałku i te ściany nie prezentowały sie zbyt dobrze...
Az wreszcie po kilku dniach zmagań i nerwów stwierdziłam, że muszę zmienić koncepcję bo drugi odcień złotego, który miał być bardzo jasny i rozświetlający nie wychodził wcale rozświetlająco tylko przygnębiająco:(( i do łazienki wchodziło się jak do nory jakiejs...:(




I nowa koncepcja wygląda tak:




Nie wygląda może jak konwencjonalna łazienka... w Polsce:) ale to jest nasza łazienka na Florydzie :)
Wymieniliśmy kibelek, szafkę z umywalką, kraniki, lampę i dokupiłam jeszcze jeden obrazek, reszta już tam była więc dopasowaliśmy po prostu ściany do reszty dekoracji:)

To tyle renowacji na dzisiaj!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz