niedziela, 15 lutego 2015

Olusiowe mysli potargane

Nasz Olus wciaz nas zaskakuje z codzienna wrecz czestotliwoscia swoimi mniej lub bardziej blyskotliwymi uwagami i spostrzezeniami:) Nie sposob ich wszystkich spamietac niestety:( Zazwyczaj kladac sie spac zrywamy boki ze smiechu z Wiesiem wspominajac lub informujac sie nawzajem o kolejnych tekstach naszego niemozliwego syna:))
Oto pare smiesznych sytuacji z naszego codziennego zycia:

Olus stwierdza: I have this big "attitude"!!! (ja mam takie wielkie "nastawienie") i pokazuje reka powyzej swojej glowy...
My nie kumamy, probuje mu wyjasnic, ze attitude nie moze byc duze...ale Olus dalej tlumaczy..
 Tata ma this big attitude - pokazuje bardzo wysoko, a mama ma this big attitude pokazujac tylko pare centymentrow powyzej podlogi...
Patrzymy na siebie nie rozumiejac, w koncu Wiesiek zalapuje,
 Ahhh appetite!!! (Apetyt!!!)
Olus przytakuje zadowolony:)))
No tak to by sie zgadzalo:)

Przez wlosy Mayci przewiewa wiatr, Olus krzyczy: Maya you have tormado in your hair!!!
(Maya masz tornado we wlosach! )gwoli wyjasnienia Olus uparcie mowi tormado zamiast tornado:)

Jedziemy w strasznej ulewie samochodem, przejezdzamy w drodze ze szkoly do domu kolo cmentarza i mijajac go wjezdzam w ogromna kaluze rozpryskujac wode szeroko na pobocze. Olus widzac to krzyczy: Yeah mama! cleanse the God! (Tak mama, umyj Boga!) - Olus uparcie wierzy, ze Bog mieszka na tym cmentarzu:))

Gram z Maycia w badmintona przed domem, Olus siada na krzesle nieopodal i twierdzi, ze sedziuje nasza gre - dziwnym trafem zawsze na korzysc Mayci:)
W koncu wyglasza cala serie waznych ogloszen:
Mama wins her own pępek:) ( Mama wygrywa swoj wlasny pępek)
A spogladajac na rozwichrzone dlugie wlosy Mayci krzyczy: Maya wins the greatest hair style in the world! (Maya wygrywa najwspanialsza fryzure na swiecie)
Po czym orzeka: Mama wins drugie cycy! (Mama wygrywa drugie cycki) na to tata: Oh! Mama sie ucieszy!!!
W koncu oznajmia po naszym kolejnym zagraniu: Mama wins her own face! (Mama wygrywa jej wlasna twarz!)

Olus opowiada o szkole, i skarzy sie ze dzieci w szkole maja jakas dziwna gre - podchodza do kazdego i pytaja sie: Tooth or dare? (ząb czy wyzwanie?)
Olus calkowicie skonfundowany mowi: when they asked me I said: that's makes no sense...( jak mi sie zapytali powiedzialem ze to nie ma zadnego sensu...)
Wiesiu wyjasnia: Olus oni sie pytali: Truth or Dare (Prawda czy wyzwanie:)
O: Ahhh:)))

Olus chwali sie ze cos wie:) i zaraz mowi: a dlaczego wiem?
My:...?
O: Because I twisted my brain on 1000% (bo przekrecilem swoj mozg na 1000%)

Alex przeglada strone amazon na internecie wyszukujac zabawki, ktore chcialby dostac na Gwiazdke, wszystkie, ktore mu sie podobaja dodaje do folderu "ulubione" gdzie zebrala sie juz niezla lista. Pokazuje swoje zbiory tacie i widzac jego przerazony wzrok tlumaczy pocieszajaco, ze nie musi sie martwic, bo nie bedzie musial w ogole wydawac zadnych pieniedzy na te prezenty!!!
- Tak? dziwi sie Wiesiu. Ahhh no tak Gwiazdor przyniesie?
- You silly! It comes from God! (Ty glupolku! To idzie od Boga!) tlumaczy Olus:)

Siedzimy przy obiedzie zajadac i rozmawiac. W pewnym momencie Olus oswiadcza spogladajac znaczaco na Wiesia: I wanna by nice so I will say that everybody in our house is skinny! ( Chce byc mily, wiec powiem, ze wszyscy w naszym domu sa chudzi!)

Gram z Olusiem w pilke, Olus stoi na bramce ja zwodze go troche udajac, ze kopne w jeden rog bramki, ale strzelam w drugi. Potem tlumacze Olusiowi, ze to co zrobilam nazywa sie: zwód!
Gramy dalej, znowu strzelam gola, ale Olus wykopuje pilke pod siatka i oswiadcza z zadowoleniem: I zwóded you:)!

Olus uwielbia sery. Podczas naszych wakacji wraz z Maycia zostal  z tesciami i siostra Wiesia, ktora wziela ich na zakupy do takiego lepszego supermarketu, gdzie maja wielkie stoisko z serami i czestuja nawet klientow. Olus widzac roznorodnosc swojego ulubionego przysmaku stanal ponoc przed stoiskiem w totalnym oniemieniu i krzyknal: This is cheese heaven!!! ( To jest serowe niebo!)

Nasze dzieci w przeciwienstwie do wiekszosci amerykanskich rowiesnikow nie jedza junk food i zazwyczaj nie kupujemy w ogole zadnych napojow gazowanych ani chipsow a juz w szczegolnosci cheetos - ktore ze wzgledu na kolor i zapach uwazam za najbardziej sztuczny snack. Olus na jednym z party urodzinowych swoich kolegow niestety bardzo zasmakowal w tych wlasnie sztucznosciach i zawsze probuje mnie na nie namowic w sklepie - jak dotad bez wiekszych rezultatow.  Ale wczoraj jadac z treningu pilki noznej Wiesiu ugial sie - nie wiem dlaczego???? i kupil mu mala paczuszke tegoz swinstwa.
Olus nie mogl uwierzyc w swoje szczescie, otworzyl paczuszke i zanim siegnal po pierwsza chrupke powiedzial: Quick! pinch me so I will know I'm not dreaming!!! ( szybko! uszczypnij mnie, zebym wiedzial, ze to nie sen!)

Ostatnio oswiadczylismy dzieciom, ze jesli chca dostac pieska - a tylko o tym ostatnio mowia:) to musza nauczyc sie mowic w domu tylko po polsku! Dzieci chetnie na te warunki przystaly, ale po kilku dniach zauwazyly, ze o ile dla Mayci nie bedzie to zadnym wiekszym problemem to jednak dla Olusia, ktory rozumie jezyk polski ale nie posluguje sie juz nim zbyt wiele, bedzie to duzy wysilek i zajmie - jak Maycia oszacowala z przerazeniem conajmniej 2 lata:)))
Olus oswiadczyl, ze to absolutnie nie fair, ze on musi sie tak meczyc i trudzic, zeby nauczyc sie znow polskiego, ktory Maya tylko troche odswiezy sobie....wiec wedlug niego zeby bylo fair Maya - has to learn chineese!!! (Maya musi sie nauczyc chinskiego!!!)


Tyle zapamietalam:)









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz