sobota, 2 lipca 2011

Walka trwa

Na lamach tegoz blogu przyznaje sie uroczyscie i szczerze do tego, ze jestem prozna. Baardzo mi zalezy na tym, by dobrze wygladac, bo co tu bede owijac w bawelne - dobrze sie wtedy czuje psychicznie i fizycznie. Zeby tak wlasnie sie czuc potrzebuje byc szczupla. Jakos waleczki tluszczy na brzuchu i kragle uda nie dzialaja pozytywnie na moja psychike - wrecz przeciwnie:( I wlasciwie walcze o ta swoja wymarzona sylwetke od nastoletnich swoich lat. Diety, cwiczenia, bieganie, silownia, wszystko to juz przerabialam. I wlasciwie dzieki zmianom sposobu zywienia, ogolnej aktywnosci, czasami stresom udawalo mi sie pozostawac szczupla przez wiele lat...az do urodzenia Olusia. Od tego momentu wszystko sie zacielo:( Nie moglam wrocic do swojej poprzedniej figury. Namowilam Wiesia na kupno maszyny do cwiczenia, przeszlam na bardzo ostra diete wykluczajac wszystkie weglowodany i cukry i przez 5 miesiecy udalo mi sie zrzucic pare kilo by w koncu uznac, ze jest ok, chociaz mialam 10 funtow wiecej niz w dniu slubu (ale wtedy bylam super chuda). Niestety tej wiosny zauwazylam przybieranie na wage i problemy w wcisnieciem sie w moje ciuchy - rozmiar 6:( I wlasciwie moglabym powiedziec sobie - no coz starzejesz sie kobieto, niedlugo stuknie ci 35 wiosen i nie bedziesz juz nigdy wygladac jak nastolatka...ale jestem zbyt prozna! Chce byc "zgrabna i powabna"! Nie lubie siebie z brzuszkiem. I zdecydowalam ze nie spoczne na laurach dopoki sie nie pozbede chociazby tego co przytylam przez ostatnie miesiace. Po prostu postanowilam zawalczyc o pozostanie w rozmiarze 6! A poniewaz to co robilam dotychczas nie dawalo efektow zdecydowalam, ze czas zmienic przyzwyczajenia, rutyne cwiczeniowa, bo aktualna nie przynosi juz zadnych wymiernych rezultatow. Nie chcialam sie znowu katowac jakas straszna dieta wiec zmiejszylam porcje i zwiekszylam czestotliwosc jedzenia, ograniczylam weglowodany, zwiekszylam spozycie warzyw i owocow oraz wody i innych plynow. Zaczelam codziennie chodzic - mamy taki fajny szlak wokol wielkiego jeziora na naszym osiedlu, bardzo szybkim krokiem pokonuje go w okolo 40 min. Do tego wstaje rano - zanim obudza sie dzieci i cwicze joge:) To znaczy ucze sie jak praktykowac joge. Kiedys, wiele lat temu, dostalam od Wiesia w prezencie 2 dvds z joga dla poczatkujacych. Teraz sie baaardzo przydaja, bo nie mam za bardzo czasu na chodzenie na zajecia, a taka sesja z jednym dvd to jak prywatna lekcja ze swoim osobistym mistrzem jogi. Wszyscy spia, mam spokoj, ktory jest potrzebny do tego rodzaju cwiczen, i czuje sie po nich niesamowicie. Chodze bardziej wyprostowana - a mam straszna tendencje do garbienia sie, oddycham jakos glebiej, zniknal moj brzuszek. Bardzo polecam, chociaz nie jest latwo.
I wiem, ze proznosc to niezbyt fajna cecha, ale pocieszam sie, ze w moim przypadku przynajmniej zacheca mnie zdrowego odzywiania, dopinguje do cwieczenia i do pracowania nad soba, zmusza do zejscia z sofy, zwleczenia sie z lozka rano. Mam nadzieje ze juz niedlugo doczekam sie jakis konkretnych efektow tej nowej rutyny.

4 komentarze:

  1. Tego mi było trzeba. Zgodzę się, że nawyki żywieniowe, ćwiczenia i stres robią dużo. Bo ja w ciągu roku na studiach mogłam stracić 2kg "nic nie robiąc" = bez rodziców mniejsze posiłki, oszczędzając na busie dużo chodzić i stresy związane z zaliczeniami. Ale wystarczyło kilka tygodni, żeby jeden już kilogram na dobre zadomowił się w moim ciele. A wakacje nie motywują do wczesnego wstawania rano.

    Myślałam o takich płytach dvd z jogą :) Tylko boję się, że trafię na jakiś badziew.

    Powodzenia w dążeniu do celu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja polecam Basic Yoga Workout for Dummies z Sara Ivanhoe i Beyond Basic Yoga z tej samej serii. Zawsze jak spogladalam na te dvds tytul mnie troche zniechecal:) ale bardzo sposobal mi sie sposob w jaki Sara pokazuje i objasnia pozy - prosto, powoli, i przede wszystkim nie sprawia, ze sie czlowiek stresuje i zniecheca kiedy okazuje sie, ze nawet najprostrze cwiczenia sprawiaja poczatkujacemu duzo problemow. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam jogę. Chodzę nawet raz w tygodniu na zajęcia. Ćwiczę Hatajogę. Lubię ten spokój zajęć, skupienie się na własnym wnętrzu. Dla osób którzy szukają w jodze większego tempa, trochę jak w fitness polecić można ashtangę joga.

    OdpowiedzUsuń
  4. otoz to ,trafilas w samo sedno;D - ja rowniez walcze o perfekcyjna sylwetke;D, tylko ostatnimi czasy jakims sposobem slabe sa rezultaty moich staran ale joge bardzo lubie -uspokajajaco dziala na mnie i pozytywnie ,jednak by pozbyc sie zbednych kilogramow trzeba ciezko pracowac w gym'ie.pozdrawiam
    Be

    OdpowiedzUsuń