środa, 11 listopada 2009

Bac sie czy nie...

Ktos mi sie jakis czas temu zapytal czy sie nie boje...bo tak sie wszystko dobrze uklada, bo jestem szczesliwa...ze strach byc taka zadowolona, bo jak jest tak dobrze to czesto zdarza sie cos bardzo zlego. Odpowiedzialam ze sie boje o zdrowie moich bliskich, tych w domu i tych w polsce, owszem, ale czy oczekuje ze skoro udalo mi sie stworzyc szczesliwa rodzine spotka nas cos zlego...nie!
Wierzycie ze jesli przydarzylo wam sie duzo szczescia w zyciu to bedziecie musieli kiedys za to slono zaplacic? I jak duzo szczecia jest za duzo?
Zastanawialam sie nad tym i doszlam do wniosku ze nie bede sie bala, nie bede i juz. Nie bede srac w gacie ze strachu, ze mam dwojke zdrowych ladnych dzieci i dobrego meza. Stwierdzam ze zasluzylam sobie na szczescie. Nie mialam zycia uslanego rozami, teraz tez zreszta nie mam i wiele mi brakuje - mojej rodziny blisko na przyklad, jest ok, nie jest wspaniale. Sa ludzie duuzo bardziej szczesliwsi ode mnie, moje zycie jest dalekie od idealnego. Ponoc "zyc w strachu to zyc tylko polowicznie", wiec nie bede sie martwila co zlego moze mi przyniesc przyszlosc, bo musze byc tu i teraz dla moich dzieci i chce cieszyc sie kazda chwila bo rosna tak szybko ze nim sie obejrze beda mrukliwymi nastolatkami - chociaz mam nadzieje ze nie beda:)Codziennie odprawiam wieczorem modlitwe dziekczynna. Zbliza sie Swieto Dziekczynienia i bede dziekowac oj bede, bo mam za co. Ale nie bede sie stresowac ze jestem zbyt szczesliwa, bo nie jestem, nawet oczekuje wiecej, patrze w przyszlosc z nadzieja a nie ze strachem w oczach.

3 komentarze:

  1. Witaj Asiu!Masz racje nie ma co sie bac ale owszem trzeba byc wdziecznym losowi za szczescie.Mysle ze to taka polska mentalnosc stale zamartwianie sie o cos.Na szczescie zyjesz w kraju z pozytywnym nastawieniem, z duza iloscia slonca i twoje dzieci z pewnoscia beda inne, bardziej radosne.Ja sama niestety stale o cos sie martwie wiecej lub mniej i rzeczywiscie nigdy nie czuje sie do konca szczesliwa.Jedynie podroze daja mi zastrzyk pozytywnej energi na kolejne miesiace szarej polskiej rzeczywistosci.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. cześć Asiu, dawno do Ciebie nie zaglądałam, bo sama mam teraz trochę na głowie, ale to dobrze mieć jakieś pozytywne zadania:) apropo Twojego wpisu, dawno mi się tak dobrze Ciebie nie czytało:) pięknie To napisałaś, temat o szczęściu, ale też zgadzam się z anonimem, żyjesz w wyjątkowym miejscu, tam gdzie niemal codziennie świeci słońce, ja np. boję się non stop, ale bardzo ten strach wzmaga brak owego słońca, wieczna polska szarówka, jedynie wyjazdy do słonecznej Italii pomagają wiele przetrwać i wiele strachów przegonić, mam nadzieję niedługo już na stałe tam wybyć:) żeby żyć w bardziej pozytywnym otoczeniu, i widzę że wszyscy boimy się oto samo, o zdrowie i szczęście naszych bliskich, tak więc żyjmy chwilą która jest i czerpmy to szczęście które jest nam dane, pozdrawiam Ciebie i Twoją piękną rodzinę
    Maja
    Ps. zapraszam jeśli masz czas i ochotę:)
    http://spelnionychmarzenswiatmoj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej Asia :) Nie bój się szczęścia i dziękuj losowi za wszystko co masz, jako i ja czynię :P Masz rodzinę, dom, żyjesz w pięknym kraju, na Florydzie, gdzie słoneczko się do ciebie uśmiecha a palmy biją pokłony z lekką pomocą wiatru. Tylko pozazdrościć. Nie bój się tego, co ci los przyniesie. W utworze 'desiderata' czytamy: 'Be careful. Strive to be happy', 'bądź ostrożna, dąż do szczęścia'. Sprawiaj, by liczył się każdy dzień.
    Zapraszam do siebie na bloga: marzenia-romana.blogspot.com

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń