niedziela, 14 grudnia 2008

Podzielność matki

Od wrzesnia jestem matka dwojki i musze przyznac ze przeskok z jednego dziecka na dwojke nie jest latwy. Na poczatku nie bylo tak zle, bo byla u nas mama, ktora pomagala jak tylko mogla. Teraz jest ciezej, ale dajemy sobie rade, Wiesiu bardzo pomaga, Maya potrafi troche sie soba zajac, a Alex jest aniolkiem.
Ilosc obowiazkow domowych wraz z opieka nad dziecmi wymaga ode mnie czasami nie lada wysilku ( kazda matka moze to samo powiedziec:)) Czasami trzeba sie niezle nagimnastykowac, i zaplanowac dokladnie caly dzien zeby jak najwiecej moc zrobic w domu - bez uszczerbku dla dzieci.
Ja zawsze bylam ( podobnie jak wiekszosc kobiet) osoba z duza podzielnoscia uwagi, mogaca robic kilka rzeczy naraz. Ostatnio ta zdolnosc zostala przeze mnie opanowana do perfekcji. Potrafie karmic jednoczesnie 3 osoby - Alexa piersia, siebie i Maycie -wpychajac jej jedzenie jedna wolna reka. Ta wolna reka przydaje sie tez rowniez do przebierania Mayci, ubierania jej bucikow, trzymania gazety z przepisami kulinarnymi, robienia listy zakupow, trzymania telefonu, i wielu innych rzeczy. Akcja karmienia piersia odbywala sie juz w dziwnych miejscach i sytuacjach - siedzac na klosecie(zamknietym!) podczas pilnowania Mayci w kapieli, czytajac Mayci bajeczki przed snem, rozmawiajac z Polska przez skype, jedzac obiad przy stole i pewnie bede to robic jeszcze w innych okolicznosciach. Jestem w stanie wyczarowac obiad w pol godziny z przerwami na zrobienie Mayci picia, wlaczenie jej nastepnej bajki, podciagniecie jej majtek po siusianiu, zabawienie Alexa, telefon do meza itd
Nie moge sobie pozwolic na robienie tylko jednej rzeczy, zbyt duzo do zalatwienia i do wykonania i zbyt malo czasu. Musze sie podzielic, nie mam innego wyjscia, musze sie podzielic wielokrotnie, a i tak codziennie klade sie - padam raczej do lozka rozzalona ze nie zrobilam miliona rzeczy, ktore mialam w planach. Plany ulegaja modyfikacji z minuty na minute, a raczej ulegaja urealnieniu. Zazwyczaj kilka razy na dzien musze wybierac co jest wazniejsze, co musze koniecznie zrobic, co moze poczekac, bo nie jestem w stanie zajac sie wszystkim. Dlatego rzadko ostatnio pisze posty na blogu, pranie czasami czeka na wyciagniecie z suszarki 3 dni, a na prasowanie ponad tydzien moze nawet dwa. Ale udalo mi sie wypisac kartki swiateczne, ubrac piekna choinke, dzisiaj skonczylismy z Wiesiem malowac lozeczko dla Alexa, i mamy juz wszystkie prezenty gwiazdkowe.
Koncze i ide pasc do lozka, jak codzien.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz