Ostatniego dnia naszego pobytu w Barcelonie odwiedzilismy Luk triumfalny
Przeszlismy sie pieknym parkiem De La Ciutadella
Az doszlismy na dzielnicy gotyckiej tzw Gothic Quarter, a tam weszlismy do Bazyliki Santa Maria del Mar
i przeszlismy sie pieknymi gotyckimi uliczkami - cos niesamowitego!
Natknelismy sie na jarmark staroci i antykow
Plac de Catalunya
Hiszpanskie espresso
I na koniec podeszlismy na barcelonska plaze...
Plaza Barcelonetta
Podsumowujac, nasz pobyt w Barcelonie byl bardzo udany i udalo nam sie zobaczyc wszystko co sobie planowalismy, posmakowalismy hiszpanskiego jedzenia - hiszpanskich tapas, i paella, pysznych lodow, sangria i mojito.
Poruszlismy sie pieszo lub uzywajac komunikacji miejskiej, to byla dla nas duza odmiana, bo na Florydzie wszedzie poruszamy sie samochodem.
Bylismy w szoku widzac dziesiatki skuterow - zaparkowanych i w ruchu, trzeba bylo miec oczy naokolo glowy bo procz licznych pieszych specjalnie wyznaczonymi trasami pedzily skutery, rowery i automatyczne hulajnogi.
Wszedzie mozna bylo napotkac male sklepiki ze swiezymi owocami i warzywami - moznaby pomyslec ze mieszkancy zywia sie jedynie owocami... pelno malych restauracyjek z malymi stolikami na ulicach. I bardzo duzo palaczy niestety, chodzacych z papierosami. Zauwazylismy tez ze nasza rodzina wyrozniala sie wzrostem - wszyscy mamy od 175cm wzwyz...i w porownaniu do dosc niskich tubylcow wystawalismy wszedzie ponad nich:)
Pogoda rowniez byla jak dla nas bardzo przyjemna, cieplo, ale nie super goraco, szczegolnie w cieniu bylo bardzo przyjemnie zwlaszcza ze powiewial przyjemny wiaterek.
Widzielismy tez duzo polskich wycieczek!! Nie mielismy zadnego problemu z dogadaniem sie, ani z placeniem karta bezdotykowo.
Z Barcelony wyruszylismy na jeszcze fajniejsza przygode - 7-mio dniowy rejs statkiem wycieczkowym.
Ale o tym w nastepnym poscie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz