piątek, 15 lipca 2022

Meksykanskie wakacje



 U nas juz po połowie wakacji - bo zaczynamy wcześniej - od początku czerwca. Także już mam pierwsze sprawozdanko z wakacyjnych wojaży.

W tym roku spróbowaliśmy spędzić wakacje trochę inaczej niż zwykle, bo zazwyczaj jeździmy i zwiedzamy, co jest wykańczające:) i zamiast wypoczywać strasznie się męczymy. Więc jak zaproponowałam kolejna "road trip" dzieci nie podskoczyły z radości a mój mąż wręcz zajeczal z rozpaczy ponieważ takie jezdzone wakacje trzeba szczegółowo zaplanować - poobliczac trasy, znaleźć i zarezerwować noclegi, ostatnim razem musieliśmy lecieć najpierw i wynająć tez samochód a i tak na miejscu trzeba jeszcze zorganizować sobie jakieś jedzenie - co jest czasami problemem na pustkowiach amerykańskich... 

Nie widząc entuzjazmu na kolejne ekstensywne zwiedzanie, mój mąż zaproponował wakacje w Meksyku.

Znaleźliśmy pakiet wakacyjny, który obejmował loty, pobyt w hotelu z wyżywieniem oraz dojazdy z lotniska do hotelu i to się bardzo spodobało mojemu mężowi - żadnego wyszukiwania, obliczania, rezerwowania - jedna rezerwacja na wszystko!

Oczywiście jak zaczęliśmy rezerwować okazało się ze paszport Olusia jest już nieważny i trzeba wyrobić nowy co zajmuje nawet w tempie przyspieszonym nawet do 8 tygodni!!! Na szczęście udało nam się to sprawę paszportowa załatwić szybko, do tego na tydzień przed naszym wyjazdem zniesiono resztę restrykcji na podróżowanie - nie musieliśmy się testować przed ani po wakacjach, maski na samolocie były opcjonalne, nawet nie sprawdzali czy sie szczepiliśmy. 

Wybralismy na nasze wakacje Playa del Carmen - miasteczko godzinę od Cancun - które wydawało nam się zbyt podobne do Las Vegas - taka jedna wielka imprezownia! 

Tak wyglądał nasz widok z okna pokoju - na basen hotelowy i plaże.



Tutaj od razu po przybyciu do hotelu


Codziennie w restauracji hotelowej czekał na nas buffet śniadaniowy, potem lunchowy i obiadowy.
Poniżej pare przykładów, ale jedzenia było tyle  ze trudno było się zdecydować...




Zaczynamy dzień plażowania i relaksowania 



Krotki spacer po mieście





Oczywiście plażowac możemy się również na Florydzie, więc nie zamierzaliśmy leżeć na basenie przez cały nasz pobyt. Zamiast się byczyć przez cale nasze wakacje postanowiliśmy pozwiedzać trochę i przeżyć pare przygód w Meksyku.

Najpierw wybraliśmy się na wycieczkę do Chichen Itza - ruin pozostawionych przez Majów.
Ta wyprawa, podobnie jak wszystkie następne były wyjazdami zorganizowanymi, zostaliśmy odebrani z naszego hotelu, i w grupie 9-osobowej podróżowaliśmy wygodnym vanem 2 godziny z kierowca i przewodnikiem, który w czasie podróży opowiadał nam o Majach, i o tym co zobaczymy.
Chichen Itza jest naprawdę okazała i ponieważ położona jest w głębi ladu jest tam bardziej upalnie - tak upalnie, ze mimo, iz jestem mieszkanka Florydy i wysokie temperatury są dla mnie norma, to jednak ta wycieczka dala nam się we znaki! 
Bylam szoku jak dobrze zachowały się te budowle, które wzniesiono na 300 lat przed Chrystusem.
Przewodnik bardzo nam się spisał, posiadał wiedzę i przekazywał jak najwiecej mógł - był bardzo tym podekscytowany:)












Po zwiedzaniu zabrano nas na lunch i zaserwowano tradycyjna potrawę Majów, podczas posiłku oglądaliśmy krótki występ tradycyjnych meksykańskich tancerzy, a po mogliśmy testować tequile i czekoladę, i zrobić zakupy.



A tutaj już wieczór w naszym ośrodku.





Następnego dnia już skoro świt wzruszałam z dziećmi w jungle by spróbować zip-lining!!!


Musze wam wyznać ze to było jak dla mnie super niesamowite doświadczenie i super fun!!!
Reklamowali zjeżdżanie w dżungli i rzeczywiście lataliśmy ponad albo pośrodku dżungli. Cala trasa miała aż 10 segmentów!!! czyli zjeżdżaliśmy 10 razy i na koniec zjechaliśmy do basenu z woda!!!









Po zip lining, zmieniono nam uprzęże i zabrano na roller coaster - ten zjazd tez był super fajny!!!



A później przewieziono nas kawałek w dżungli  do cenote - to bardzo głębokie zagłębienia w powierzchni ziemi powstałe przez uderzenie meteorytów i wypełnione woda. 
Ja z Maya odwazylysmy się nawet skoczyć z małego zip line...



Następnego dnia pojechaliśmy w druga stronę na najmłodsze ruiny Majów do Tulum.
Tutaj zachowały się ruiny całej osady położonej na wybrzeżu, łącznie ze świątynia i wieloma domami dostojników. 












A takie iguany wszędzie chodziły








A ostatniego dnia naszego pobytu wsiedliśmy na prom na wyspę Cozumel....


tutaj widok z promu na nasz hotel




A tutaj już na wyspie Cozumel


a tu w siostrzanym hotelu z tej samej sieci, gdzie również mogliśmy korzystać z wszystkich przywilejów gości


 I kiedy nasi leniwi panowie korzystali z wygód hotelowych na wyspie Cozumel, ja z Maya popłynęłam szybka, łodzią motorową na nurkowanie czyli snorkeling w niecudnych wodach Morza Karaibskiego




Take wakacje nam się naprawdę udały, trochę odpoczęliśmy i trochę pozwiedzaliśmy, pojedliśmy, popiliśmy, kupiliśmy trochę prezentów i pamiątek. 















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz